"Niepowodzenie leczenia". Sprawa umorzona

Małgorzata Wojtowicz zapłaciła 13500 zł za założenie porcelanowych koron. Efekt jest koszmarny. Górny most nie był trwale zacementowany, kanały niedopełnione, a korony nieszczelne. W rezultacie korzenie zębów pani Małgorzaty zgniły. Koszalińska izba lekarska błędów w pracy dentystki nie widzi. Twierdzi, że to „niepowodzenie leczenia”.

Małgorzata Wojtowicz z Połczyna-Zdroju w Zachodniopomorskiem ma 47 lat. Odkąd pamięta jej największą traumą były zęby. Wszystko miało się zmienić w 2008 roku, gdy kobieta wyszła za mąż.

- Zawsze zęby były jakimś takim dyskomfortem, o którym  nigdy nie chciałam rozmawiać. Jako młoda osoba straciłam większą część zębów w wypadku samochodowym – mówi pani Małgorzata.

- Postanowiłem, że w prezencie ślubnym odnowi swoje zęby – opowiada Sławomir Wojtowicz, mąż pani Małgorzaty.

- Miała mi poprawić estetykę, czyli opiłować zęby i nałożyć na nie korony porcelanowe – dodaje pani Małgorzata.
Pani doktor korony założyła, ale efekt prac, zdaniem pani Małgorzaty, był odwrotny od zamierzonego. Pojawił się ogromny ból, a życie kobiety zmieniło się w horror.

- Poszłam do pani doktor i powiedziałam, że chyba jest coś z górą, bo wszystko mi się rusza. Doktor wyciągnęła ten most i spytała, kto mi to zrobił. Ja mówię: jak to kto? Pani zrobiła przecież! To ona mówi, że chyba tak się zajęła dołem, że zapomniała o górze – mówi pani Małgorzata.

Zdesperowana kobieta wraz z mężem udała się do innego stomatologa. Tam  małżeństwo przeżyło szok, gdy pan doktor zajrzał pod nowe zęby pani Małgorzaty…

- Na zdjęciach widać te korzenie, że została miazga. Tych zębów już się nie dało uratować, po prostu korzenie zgniły – opowiada Sławomir Wojtowicz, mąż pani Małgorzaty.

- Lekarz powiedział, że jest to efekt źle nałożonych koron, że dostawało się powietrze, jedzenie. Nie wiem jak dbałabym o higienę jamy ustnej, to nie miało wpływu na to, co się wydarzyło – mówi pani Małgorzata.

- On nie jest biegłym, przecież to jest zwykły stomatolog, który zresztą zachował się bardzo niekoleżeńsko, bo tak się nie robi – uważa dentystka, która zakładała korony pani Małgorzacie. Zapytaliśmy stomatolog, czy udzieli nam oficjalnej wypowiedzi przed kamerą. Odpowiedzi się nie doczekaliśmy

Lista wskazanych przez lekarza nieszczelności koron i niedopełnień kanałów była długa. Dentysta w jednym z zębów znalazł nawet złamane narzędzie! Pani Małgorzata zgłosiła sprawę do prokuratury. Kiedy śledczy pozyskali od pani stomatolog historię leczenia, kobieta ta przeżyła kolejną niespodziankę.

- Widzę wpis z dnia 10.05.2010 roku, że rzekomo zgłosiłam się do gabinetu, ale nie zgodziłam się na zacementowanie pracy na stałe. Jest to niemożliwe, ponieważ w tym dniu przebywałam w Belgii. Są takie wpisy, że byłam na wizycie u pani doktor 21.05 2008 roku. Przebywałam wtedy z mężem na Cyprze – mówi pani Małgorzata.

Sprawa zębów pani Małgorzaty trafiła do koszalińskiej izby lekarskiej. Ta, idąc tropem opinii jednego z biegłych uznała, że nie jest to błąd, a… niepowodzenie leczenia. I sprawę umorzyła.

- Przewaga zdań biegłych była na korzyść, a w naszych samorządowych  przepisach jest tak, że jeżeli nie można jednoznacznie przesądzić, to zawsze przesądza się na korzyść obwinionego – powiedziała nam okręgowa rzecznik odpowiedzialności zawodowej w Koszalinie.

- Pewnie z racji, że ta pani pełni funkcje w izbie w Szczecinie, jest to bronienie koleżanki po fachu – uważa pani Małgorzata.

Kobieta musiała w innym gabinecie usunąć resztki zębów i dziś skazana jest na zwykłą protezę. Dlatego pozwała panią stomatolog.

- U pani doktor zostawiłam 13 500 zł, u lekarza w Szczecinie ponad 18 000 zł. Staram się o 50 000 zł odszkodowania, ale czy te pieniądze mi cokolwiek zrekompensują? – zastanawia się pani Małgorzata.*

* skrót materiału
 
Reporter: Irmina Brachacz-Przesmycka

ibrachacz@polsat.com.pl