Pieniądze ważniejsze od córek?

Była żona pana Sławomira z dnia na dzień porzuciła rodzinę. Nie płaci alimentów i nie interesuje się losem trzech córek. W sądzie wywalczyła za to prawo do połowy wartości mieszkania, w którym żyją dzieci. Pan Sławomir musi jej zapłacić ponad 100 tys. zł. Mężczyzna utrzymuje rodzinę z renty. Boi się, że wraz z córkami wyląduje na ulicy.

Pan Sławomir i jego dzieci nie zapomną tego nigdy… 27 sierpnia 2011 roku żona pana Sławomira - Aneta S. z dnia na dzień porzuciła rodzinę. Zostawiła troje nieletnich dzieci. Joanna miała wówczas 16 lat, Milena 14, a najmłodsza Agnieszka 6 lat.   

- Nie reagowała na moje prośby, na nic. Mówię: kobieto, zastanów się, co robisz. Ona miała już plan przygotowany – mówi pan Sławomir.

- To było takie gwałtowne, nie wiadomo skąd. Czułam smutek, żal , bo zostałam sama w pewnym sensie. Matka nic nie mówiła, tylko się głupio uśmiechała – opowiada 18-letnia dziś Milena.

- Nie wyobrażam sobie młodszej siostry zostawić . Jak miałam 9 lat , to ja  pampersy zmieniałam, a matka leżała – dodaje 20-letnia Joanna.

Pan Sławomir ożenił się z Anetą S. 22 lata temu. Zamieszkali wraz z trojgiem dzieci w Mińsku Mazowieckim. Niestety, jak twierdzi pan Sławomir, Aneta S. wobec rodziny była agresywna. Awantury w domu stawały się codziennością.   

- Ja byłam już większa, to gdy biła siostry, stawałam w ich obronie. Potrafiła i tatę uderzyć, to stawałam w obronie taty – mówi córka Joanna.

- Ja musiałem pracować i myśleć, co się w domu dzieje, czy wszystko w porządku. Można powiedzieć, że nie robiła nic – dodaje pan Sławomir.

Pomimo trudnej sytuacji domowej, mężczyzna  walczył o rodzinę. Niestety, Aneta S. bez uprzedzenia cztery lata temu wyprowadziła się z domu. Zostawiła pana Sławomira z dziećmi  i chorą, 89-letnią matką pana Sławomira.

- Mama nawet jak idzie ulicą, to nie powie: cześć ani nic – mówi córka Milena.

Aneta S. winna płacić dzieciom ponad 300 złotych alimentów. Jednak płacić nie chce. Jej dług urósł już prawie do 10 tys. zł. Alimentów nie płaci, ale założyła sprawę o podział majątku. Sąd zasądził jej połowę wartości mieszkania, czyli ponad 100 tys. zł.   

- Powiedziałem jej w sądzie, byśmy zapisali wszystko dzieciom. I ja bym nie miał i ona. Ale powiedziała, że jej są pieniądze potrzebne - mówi pan Sławomir. 

- Mi się wydaje, że mamą jest tylko formalnie, na papierze, bo jakoś nie widzę, by się wywiązywała z obowiązków rodzicielskich – mówi córka Milena.

Pan Sławomir utrzymuje rodzinę z renty. To niewiele ponad 600 zł. Nie stać go na spłatę byłej żony. Obawia się, że z dziećmi trafi na ulicę. Aneta S. obecnie mieszka z drugim mężem i małym dzieckiem niedaleko Siedlec. Odmówiła nam oficjalnej wypowiedzi. 

- Prawdziwa matka to by się zrzekła swoich praw, by dziecko miało jak najlepiej, a nie żeby ona miała pieniążki – mówi córka Milena.

- Dzieci płaczą, ja też płaczę. Chcielibyśmy zakończyć to wszystko, dzieci byłyby najszczęśliwsze, gdyby ona dała nam spokój – dodaje pan Sławomir.*

* skrót materiału

Reporter: Żanetta Kołodziejczyk-Tymochowicz

interwencja@polsat.com.pl