Wezwanie za wezwaniem, a kredyt… spłacony

Bogusław Sadko dostaje wezwania do spłaty kredytu, który uregulował 9 lat temu. Firmy windykacyjne wysyłały mu pisma w 2009, 2010, 2011, 2012 i 2015 roku. Pan Bogusław za każdym razem musi jeździć do banku i udowadniać swoją niewinność. Ostatnio dostał pozew i sądowy nakaz zapłaty.

Bogusław Sadko mieszka w Borku Strzelińskim niedaleko Wrocławia. 10 lat temu mężczyzna wziął 7 tys. zł kredytu na kupno samochodu. Dostawcze auto było mu potrzebne do prowadzenia swojej działalności. Kredyt spłacił w ciągu roku.

- Rodzice spłacili kredyt wcześniej. W 2006 roku dostali potwierdzenie z Getin Banku, że kredyt został spłacony i wszystkie roszczenia do ojca są anulowane – mówi Justyna Sadko-Pych, córka pana Bogusława.

54-letni mężczyzna zdziwił się, kiedy po 3 latach otrzymał pismo z firmy windykacyjnej. Miał zapłacić około 2 tys. zł, które rzekomo nie zapłacił bankowi. Pan Bogusław wyjaśnił sprawę, otrzymał nawet przeprosiny. Taka sytuacja powtórzyła się jeszcze kilka razy przez kilka lat z innymi firmami windykacyjnymi. Poprosił o pomoc córkę.

- Rodzice dostali pismo w 2009 roku, w 2010 roku kolejne. Podobnie w 2011 i 2012 roku. Musieli wyjaśniać sprawę, jeździć do banku, kserować potwierdzenie spłaty kredytu. Bank po wielu przepychankach stwierdził, że faktycznie niepotrzebnie się upominał o dług, bo kredyt jest spłacony – opowiada Justyna Sadko-Pych, córka pana Bogusława.

- Za każdym razem muszę jeździć, tłumaczyć, wyjaśniać. Oni mi przyznają rację, przepraszają, a historia się powtarza. 15 grudnia mija 10 lat i pewnie liczą na to, że ja nie mam żadnych dowodów, papierów, nie będę umiał udowodnić, że wszystko spłaciłem – dodaje pan Bogusław.

W tym roku pan Bogusław otrzymał kolejne pismo, tym razem z firmy windykacyjnej GetBack. Znów musiał tłumaczyć, że długu nie ma. Kilka dni temu otrzymał list, a w nim pozew i nakaz zapłaty około 3 tys. zł.

- Zostało wystosowane trzecie pismo, w którym poinformowaliśmy, że windykacja została zakończona. Pan Sadko nie poniósł z tego tytułu żadnych kosztów. Nie minęły 2 tygodnie i sprawa została wyjaśniona – mówi Małgorzata Muszańska, rzecznik prasowy GetBack.

Reporter: Skoro państwo mówią, że sprawa jest wyjaśniona, a on nagle dostaje pozew z sądu i nakaz zapłaty, to on nie wie, co teraz ma zrobić.
Rzecznik: Mnie szczerze ta informacja zaskakuje. Generalnie stanowisko jest takie, że nie ma długu. Dlaczego w międzyczasie poszedł ten pozew, nie potrafię wyjaśnić. Jest to oczywiście jakiś błąd po naszej stronie.

Pan Bogusław razem z żoną i córką udali się do banku wyjaśnić sprawę. Złożyli kolejną reklamację. Nikt nie był w stanie odpowiedzieć im na pytanie, dlaczego wciąż zgłaszają się do nich firmy windykacyjne.

- Wiedzą, że długu nie ma, a odsyłają naszą sprawę do innej firmy windykacyjnej, która znowu się upomina o pieniądze. Ja w tym sensu nie widzę, chyba że wyłudzenie – mówi pani Bogusław.*

* skrót materiału

Reporter: Angelika Trela

atrela@polsat.com.pl