Za remont zapłaciła 100 000 zł. Budynek zburzą!

Kuriozalne postępowanie zarządcy nieruchomości z Zabrza. Najpierw wynajął kobiecie mieszkanie, nakazując jego remont, a dwa miesiące po skończeniu prac oznajmił, że budynek będzie zburzony. Pani Agnieszka nie zamierza oddać kluczy od mieszkania, dopóki nie otrzyma 100 000 zł włożonych w remont. Zarządca zgłosił jej sprawę do ośrodka pomocy rodzinie i na policję. Twierdzi, że naraża córkę na niebezpieczeństwo.

Pani Agnieszka Hnyluch ma 28 lat. Samotnie wychowuje 6-letnią córkę Maję. W 2011 roku, szukając mieszkania, wzięła udział w przetargu na wynajem mieszkania od lokalnego zarządcy ZBM TBS. Wylicytowała mieszkanie w kamienicy w Zabrzu. Warunek był jeden: zgodnie z umową musi lokal wyremontować.

- To była totalna ruina: słoma wystająca z sufitu, na podłodze jakby ktoś rozpalał ogień, totalny grzyb na ścianach,  zero ogrzewania, stara instalacja elektryczna. Remont kosztował 100 000 zł, musiałam zaciągnąć kredyt, który spłacam do tej pory i jeszcze będę go spłacać – opowiada pani Agnieszka.

Radość z mieszkania nie trwała długo. Dwa miesiące po skończeniu remontu kobieta dostała od zarządcy pismo, że ma się wyprowadzić, bo budynek będzie wyburzony!

- Jest nam przykro, że taka rzecz się wydarzyła, jest nam przykro, że to akurat taki zbieg czasu, natomiast nie zaniedbaliśmy tego budynku. W 2011 roku nic nie wskazywało na to, że ten budynek jest w takim złym stanie – twierdzi Beata Kamińska z ZBM-TBS Zabrze.

- Budynek jest spękany, jest wyboczona ściana, stąd działanie PINB nakazujące wykonanie określonych czynności, czyli remontu i stąd też zakaz użytkowania do czasu usunięcia tych nieprawidłowości – mówi Ilona Marczuk-Behr z Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Zabrzu.

- Nie jest możliwością, żeby budynek nastąpił takiemu pogorszeniu w przeciągu dwóch miesięcy, to jest niemożliwe – uważa pani Agnieszka.

ZBM-TBS 100 000 zł oddać nie chce, proponuje 1/3 tej kwoty, czyli tyle, ile kosztował remont samej łazienki. Poszedł za to o krok dalej. Zgłosił panią Agnieszkę do Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie i na policję.

- Wpłynęło do nas zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez panią, chodziło o naruszenie przepisów artykułu 160. Kodeksu Karnego, który brzmi: kto stwarza zagrożenie dla życia lub zdrowia… w tym przypadku małoletniego dziecka. Zgłaszającym był ZBM-TBS Zabrze – informuje Agnieszka Żyłka, Komenda Miejska Policji w Zabrzu

- W związku z tym, że dostaliśmy dwa pisma z ZBM-TBS, musieliśmy podjąć jakieś działania. Po długich naradach zdecydowaliśmy się wysłać informację do sądu, jak sytuacja się ma – mówi Jacek Pankiewicz z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Zabrzu.

- Teraz muszę udowadniać w sądzie, że jestem dobrą matką i chcę dobrze dla dziecka. Nie wyobrażam sobie, by została mi ograniczona władza nad córką – rozpacza pani Agnieszka.

- Zależało nam bardzo na tym, żeby pani Agnieszce uświadomić zagrożenie, jakie wynika z przebywania w tym mieszkaniu. Proszę tego nie traktować jako zemsty, jesteśmy dalecy od tego typu zachowań – przekonuje Beata Kamińska z ZBM-TBS Zabrze.

Jednak dziecku nic nie grozi. Kobieta w maju tego roku dostała przydział na inne mieszkanie komunalne i to w nim dziś przebywa wraz z córką.

- Chcą, żebym odpuściła im wszystkich roszczeń. Nie zrobię tego – mówi pani Agnieszka.*

* skrót materiału

PS. Policja sprawę rzekomego przestępstwa umorzyła. Nie znalazła ani jednego dowodu, że pani Agnieszka zagraża swej córce. Sprawa w sądzie trwa.

W piątek 11.12 2015 roku ma się odbyć spotkanie pani Agnieszki z przedstawicielami ZBM-TBS. Obie strony będą próbowały osiągnąć kompromis.

Reporter: Irmina Brachacz-Przesmycka
ibrachacz@polsat.com.pl