Walka w sądzie o Tytusa

Kultowy Papcio Chmiel, czyli Henryk Jerzy Chmielewski walczy o odzyskanie oryginału XIV księgi przygód „Tytusa, Romka i A’Tomka”. Plansze komiksu zaginęły 26 lat temu. Teraz są w posiadaniu Pawła K. Mężczyzna uważa, że należą mu się przez zasiedzenie. - To nieporozumienie, że muszę walczyć o własność – mówi 92-letni Papcio Chmiel.

O jego życiu można nakręcić dobry film. Warszawski powstaniec, wybitny artysta, chodząca legenda. Ikona polskiego komiksu. Twórca przygód „Tytusa, Romka i A’Tomka”. Henryk Jerzy Chmielewski. Milionom Polaków znany, jako Papcio Chmiel.

- Jego komiksy bawiąc uczą, ucząc bawią – mówi Wojciech Łowicki, znawca komiksów, przyjaciel Papcia Chmiela.

- Każdy artysta myśli, że jak narysuje jednego chudego, a drugiego grubego, to już samo przez się będzie śmieszne – mówi Henryk Jerzy Chmielewski.

Papcio Chmiel poświęcił Tytusowi prawie 40 komiksów. Tworzył je ręcznie na tekturowych planszach. Rysowanie jednej książeczki zajmowało mu niemal rok. Dziś jego prace to łakomy kąsek dla kolekcjonerów.

- To są przykładowe plansze „Tytusa, Romka i A’Tomka” – pokazuje nam jedną z prac Wojciech Łowicki, znawca komiksów, przyjaciel Papcia Chmiela. - Jedna plansza jest warta  około 8 000 zł. Nie przesadzam. Szacuję, że te odnalezione oryginały można osiągnąć cenę nawet 600 000 zł.

- Na ostatniej aukcji osiągnęliśmy kwotę 80 000 zł za jedną, okładkową co prawda, ale za jedną planszę – mówi Jan Koszutski z domu aukcyjnego Desa Unicum.

W 1978 roku Papcio Chmiel narysował XIV księgę przygód Tytusa. Podobnie jak poprzednie części, komiks odniósł ogromny sukces. Dziesięć lat później zapadła decyzja o kolejnym dodruku. Pan Henryk zaniósł więc oryginalne plansze do swojego ówczesnego wydawnictwa.

- Po wydrukowaniu tej księgi w 1989 roku prosiłem o zwrot oryginałów. Zaczęli szukać: nie ma, nie ma, jak znajdziemy, to oddamy. I poszło to w zapomnienie – opowiada Henryk Jerzy Chmielewski.

XIV księga Tytusa była zaginiona przez 25 lat. W grudniu zeszłego roku do warszawskiej Desy zgłosiło się jednak dwóch mężczyzn – Mariusz N. i Paweł K. Mieli ze sobą komplet zaginionych plansz. Chcieli je sprzedać. Zażądali 300 000 zł.

- Nie bardzo potrafili powiedzieć, czy mają to z wydawnictwa, czy od wujka, czy od cioci, czy skąd. Już samo to było podejrzane – mówi Wojciech Łowicki, przyjaciel Papcia Chmiela.

- Każdą rzecz, którą dostajemy, musimy zweryfikować. Dzięki temu, że chcieliśmy to zrobić dobrze, udało się nadać całej tej sprawie bieg. I cieszymy się, że tak się stało – opowiada Jan Koszutski z domu aukcyjnego Desa Unicum.

Próbowaliśmy skontaktować się z Pawłem K., który uważa, że plansze XIV księgi należą do niego.

- On jest nie do przechwycenia. Wiem, że gdzieś w Warszawie jest u babki, ale co, gdzie, nie wiem. Jak ostatni raz z babką był, tak więcej się nie pokazał. To było  3 – 4 miesiące temu – powiedział nam sąsiad Pawła K.

Jak twierdzą mężczyźni, plansze wyniósł nieżyjący już dziś pracownik wydawnictwa – ojciec jednego z nich.
Znalazł je na śmietniku. Potem, w ramach rozliczenia za remont, jego syn przekazał je Pawłowi K. - swojemu koledze. We wrześniu tego roku to właśnie Paweł K. złożył wniosek do sądu. Twierdzi, że plansze są jego własnością. Należą mu się bowiem… przez zasiedzenie.

- Plansza komiksowa, czy jakikolwiek rysunek, zawsze jest rzeczą ruchomą. Kto przez co najmniej 3 lata taką rzecz posiada, może nabyć jej własność. Warunkiem jest oczywiście bycie w dobrej wierze – mówi Marcin Łochowski z Sądu Okręgowego Warszawa-Praga.

- Co za jest idiotyczny prawniczy pomysł. To teraz, jak ktoś mi ukradnie jakąś planszę i za 3 lata się odezwie, to będzie to jego? Przez zasiedzenie… - dziwi się Henryk Jerzy Chmielewski.

Papcio Chmiel nie chce pogodzić się z utratą plansz. Wydał nawet w ich sprawie rysunkowe oświadczenie. Z niepokojem oczekuje na wyrok. Jeśli uda mu się odzyskać swoje dzieło, przekaże je w darze Szkole Podstawowej nr 87 w Warszawie. Nosi ona imię pułku AK, w którym walczył w czasie Powstania Warszawskiego.

- Nie rozumiem, dlaczego ja mam walczyć o własność. To jest nieporozumienie – mówi Papcio Chmiel.*

* skrót materiału

Reporter: Rafał Zalewski

rzalewski@polsat.com.pl