Garaż zamiast domu

Trudno jest sobie wyobrazić życie bez łazienki. Sytuacja życiowa zmusiła państwa Błaszczyków do zamieszkania razem z dziećmi w garażu. Nie mają łazienki i bieżącej wody. Mieszkają w nim od kilu lat i każdy dzień jest walką o przetrwanie.

Trudno jest sobie wyobrazić życie bez łazienki.  Sytuacja życiowa   zmusiła państwa Błaszczyków do zamieszkania razem z dziećmi  w garażu. Nie mają łazienki i bieżącej wody. Mieszkają w nim od kilu lat i każdy dzień jest walką o przetrwanie. 
 

Monika i Marcin Błaszczykowie są małżeństwem od ośmiu lat, zaraz po ślubie wynajęli mieszkanie. Po urodzeniu dzieci pani  Monika zachorowała,  a rodzinę utrzymywał tylko pan Marcin, pracując sezonowo. Sytuacja materialna  Błaszczyków była  trudna i z tego powodu zamieszkali w garażu.


- Po prostu masakra. W tych czasach  tak mieszkać  z dziećmi?  Grzyb,  cyganek,  dwa  łóżka – mówi Aneta Domagała, sąsiadka państwa Błaszczyków.


Garaż  znajduje się obok  domu matki pani Moniki. Tam też niestety nie ma dla nich miejsca.  Matka pani Moniki mieszka w jednym pokoju i kuchni z trojgiem jej  rodzeństwa.  Garaż,  którym mieszkają Błaszczykowie  w żaden sposób nie spełnia  podstawowych warunków do życia. 


Dzieci państwa Błaszczyków mają wiele marzeń.  Jednak z powodu biedy o marzeniach muszą zapomnieć. Rodzina latami skrywała swoją tragiczną sytuację. Dziś niestety nie są w stanie już sobie sami z problemami  poradzić.  


- Dzieci mają wiele marzeń. Jak oglądają telewizję  to  słyszę:  mamo ja  chciałabym  to,  ja chciałabym  tamto. A  ja nie mogę sobie na to pozwolić. Syn płacze, że chciałby się wykąpać w wannie, kąpał się  w niej jak był niemowlakiem  - mówi Monika Błaszczyk, która  mieszka w garażu.


 Rodzina Blaszczyków  żyje za niecałe 1000 złotych. Marzą o rozbudowie garażu. Pomoc oferują sąsiedzi i wolontariusze. Do tego niezbędne są pieniądze, których niestety  nie mają. Dziś każdego dnia żyją w obawie, że bieda może zniszczyć ich szczęście rodzinne.  


-  Jeżeli komukolwiek należy pomóc  w tej okolicy, to na pewno tej rodzinie.  Są to  ludzie, którzy się odnoszą z szacunkiem do wszystkich,  bardzo skromni,   z pokorą przyjmują swój  los - mówi Sylwia Wolszakiewicz, nauczycielka syna państwa Błaszczyków.


-  To nie o to chodzi,  żeby te dzieci nie zostały odebrane dziś . To są kochani ludzie,  którzy potrzebują pomocy  - mówi Małgorzata Zych, sąsiadka państwa Błaszczyków.


- Boję się najbardziej o dzieci. Wiem,  że dla nich muszę walczyć  - mówi pani Monika. *

 

*skrót reportażu

 

 Reporter: Żaneta Kołodziejczyk – Tymochowicz

 

zkolodziejczyk@polsat.com.pl