Sprzedają bezpłatne ulotki

Dotacje z Unii Europejskiej często wspomagają budżet przedsiębiorców. Popularność dotacji często wykorzystują oszuści. Sprzedają ulotki, które są bezpłatne i powszechnie dostępne. Tak właśnie został oszukany pan Zdzisław.

 Pan  Zdzisław z miejscowości Wschowa koło Leszna  prowadzi jednoosobową firmę zajmującą się montażem mebli. Postanowił za naszym pośrednictwem ostrzec innych przedsiębiorców. Jak twierdzi, trzy tygodnie temu, skontaktowała się z nim firma i zaoferowała uzyskanie dotacji unijnych. 


- Zadzwoniła do mnie firma z ofertą, że mógłbym skorzystać z dotacji unijnych dla małych firm – mówi Zdzisław Marciniak,  przedsiębiorąca z  Leszna.


Pan Zdzisław ma od dwóch lat zaległości w spłacie składek ZUS.  To przedsiębiorcę dyskwalifikuje w ubieganiu się o wszelakie pożyczki, kredyty jak i dofinansowania unijne. Jednak jak twierdzi od konsultantek firmy z Tychów usłyszał inne zapewnienia.


- Na pytanie czy  otrzymam dotację, mimo że  mam zaległość w ZUS-ie,  dostałem odpowiedź, że jest nowy program, który tego nie bierze pod uwagę - mówi  pan Zdzisław.


- To nieprawda,  że jeżeli ktoś jest zadłużony to może otrzymać dotacje.  Niestety przedsiębiorca nie może być zadłużony  ani w ZUS-ie,  ani Urzędzie Skarbowym - mówi Małgorzata Kordoń  z Wojewódzkiego  Urzędu Pracy w Zielonej Górze.


-  Nie jestem w stanie odpowiedzieć dlaczego taka informacja trafiła do klienta.  W tej sytuacji my przepraszamy i ten pan ma  możliwość dokonania zwrotu jeśli nie jest zadowolony  - mówi pracownica firmy, która wysyła ulotki.


Mężczyzna dał się przekonać na przyjęcie przesyłki. Zapłacił za nią 248 złotych. Kiedy pan Zdzisław otworzył korespondencję był rozgoryczony.  W kopercie znajdowały się ogólnie informacje na temat funduszy unijnych  i  przykładowych biznes plan, a także faktura. 

 

Przez trzy dni pan Zdzisław usiłował dodzwonić się do firmy w Tychach, natomiast zdaniem przedstawicieli urzędów, które zajmują się unijnymi dotacjami przesłane dokumenty są bezwartościowe.


-  Są to materiały  ogólnodostępne dla przedsiębiorców. Można je dostać za darmo w różnych punktach informacyjnych dotyczących dofinansowania z Unii Europejskiej. Uważamy, że to niebezpieczna sytuacja i zamierzamy upowszechnić te informacje. Jest to wykorzystywanie naiwności przedsiębiorców – mówi  Małgorzata Kordoń  z  Wojewódzkiego  Urzędu Pracy w Zielonej Górze.


Firma, która przysłała panu Zdzisławowi przesyłkę należy do Macieja K.  Okazuje się, że półtora roku temu należąca do tego samego mężczyzny inna firma rozsyłała także do klientów przesyłki z informacjami o dofinansowaniach,  również za 248 złotych.


-  Dla mnie to jest jawny kant. Dla mnie to są oszuści, którzy  żerują na normalnych ludziach – mówi pan Zdzisław. *

*skrót materiału

 

Reporter: Artur Borzęcki

 

aborzecki@polsat.com.pl