Dyrektor Parku Narodowego sam sobie pozwolił... wybudować schronisko
Skandal pod Babią Górą. Józef Omylak, dyrektor Babiogórskiego Parku Narodowego postanowił wybudować swoje prywatne schronisko tuż przy wejściu do Parku. Co więcej, sam sobie zaopiniował pozytywnie wniosek, niezbędny do wydania pozwolenia na budowę! Innym nie pozwolono w tym miejscu nawet na zrobienie wjazdu do działki.
Od kilku miesięcy pod Babią Górą można zaobserwować tajemniczą budowlę, która powstaje na Polanie Krowiarki, 20 metrów od wejścia do Babiogórskiego Parku Narodowego. Górale myśleli, że to Park buduję nową siedzibę.
- Tuż przy wejściu do Parku, gdzie w promieniu kilku kilometrów nie ma żadnego innego budynku, powstaje dwupiętrowe, murowane schronisko górskie - opowiada Paweł Pełka, dziennikarz Tygodnika Podhalańskiego.
W zeszłym roku dyrektor parku Józef Omylak, występując jako osoba prywatna złożył w nowotarskim starostwie wniosek o pozwolenia na budowę dwupiętrowego schroniska. Starostwo stwierdziło, że do wydania pozytywnej decyzji konieczna jest opinia Babiogórskiego Parku. Dyrektor sam sobie wydał więc pozytywną opinię.
- Dyrektor Babiogórskiego Parku razem z małżonką są właścicielami działki w otulinie parku narodowego. Dyrekcja parku ma chronić przyrodę, a nie budować obiekty turystyczne. Jest to super miejsce na taką inwestycję, latem w sezonie przewijają się tysiące turystów. Pewnie będzie to niezła emerytura dla dyrektora i jego rodziny - mówi Paweł Pełka, dziennikarz Tygodnika Podhalańskiego.
Dyrektor pozytywnie też zaopiniował dojazd do swojej inwestycji, jak i kwestie odprowadzenia ścieków. Tyle szczęścia nie miał Aleksander Potocki, którego działka sąsiaduje z terenem, gdzie powstaje schronisko dyrektora. Mężczyzna wielokrotnie prosił dyrektora o możliwość zrobienia jedynie wjazdu na swój własny teren. Bez skutku.
- Dyrektor zabronił nam wjazdu na działkę, bo jest to obszar chroniony Natura 2000. Występowaliśmy wspólnie i on sobie zrobił wjazd. Pan dyrektor kreuje swój wizerunek na obrońcę przyrody Parku, a wykorzystuje swoje stanowisko. Dla siebie robi wszystko, a my nawet na działkę swoją nie możemy wjechać - powiedział nam Aleksander Potocki, właściciel działki na Przełęczy Krowiarki.
- Kodeks postępowania administracyjnego jasno mówi, że urzędnik nie może rozstrzygać we własnej sprawie. Dyrektor powinien zwrócić się do organu nadrzędnego, jakim jest Ministerstwo Środowiska, aby wskazało inny Park
Narodowy do tego, żeby zaopiniował taką inwestycję - mówi Paweł Pełka, dziennikarz, Tygodnik Podhalański.
Inwestor, w tym przypadku Józef Omylak, powinien zwrócić się o opinię do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Krakowie. Nie zrobił tego. Chcieliśmy z nim porozmawiać. W pracy go nie zastaliśmy, ponieważ przebywa na urlopie, dlatego pojechaliśmy do jego domu. Kiedy dyrektor nas zobaczył, uciekł do domu.
- Wystąpiliśmy do wojewody małopolskiego o stwierdzenie nieważności decyzji pozwolenia na budowę ze względu na rażące naruszenia prawa. Starostwo powinno nakazać inwestorowi, by zwrócił się do nas z kompletem dokumentów. Wówczas oceniamy, czy można wybudować schronisko i pod jakimi warunkami - mówi Monika Kozieł z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Krakowie.
Postępowanie wyjaśniające w trybie nadzwyczajnym prowadzi Małopolski Urząd Wojewódzki. Kiedy o sprawie zaczęło robić się głośno, dyrektor inwestycję przepisał na syna.*
* skrót materiału
PS Po nagłośnieniu sprawy przez media minister środowiska odwołał Józefa Omylaka ze stanowiska dyrektora Babiogórskiego Parku Narodowego.
Reporter: Artur Borzęcki
aborzecki@polsat.com.pl