Czwarty właściciel ma zapłacić za... sprowadzenie auta do Polski

Jarosław Gawryluk w 2013 roku kupił samochód. Był jego trzecim właścicielem w Polsce. Zarejestrował auto i spokojnie nim jeździł do momentu, kiedy urzędnicy nie zażądali od niego... opłaty recyklingowej. To 500 zł, jakie opłaca osoba, która sprowadza auto do kraju. Mimo to pan Jarosław zapłacił. Kiedy sprzedał samochód ojcu, urzędnicy znów upomnieli się o 500 zł!

- Przeraziłem się, bo zadzwoniła pani z urzędu i powiedziała, co mi grozi, jeżeli nie zapłacę tego recyklingu. Że mi zabiorą  auto, cofną jego rejestrację, poczułem się zaatakowany - opowiada Jarosław Gawryluk.

- To nie jest wina urzędnika, że w przepisach prawa, w ustawie o recyklingu była luka prawna. Prawo nie przewidywało takiej sytuacji - mówi Claudia Frendler-Bielicka, radca prawny z Biura Administracji i Spraw Obywatelskich Miasta Stołecznego Warszawy.

Problem w tym, że opłatę recyklingową – 500 zł musi zapłacić osoba, która sprowadziła używany samochód do Polski, a nie kolejny już właściciel auta w kraju.

- Zgodnie z przepisami ustawy o recyklingu to osoba wprowadzająca na terytorium Polski auto jest zobowiązana do uiszczania opłaty. Zdarza się, że osoby takie nie rejestrują pojazdów, tylko sprzedają je dalej, ale to właśnie one są do tego zobowiązane, czy były zobowiązane  - informuje Magdalena Skłodowska z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

- Zdecydowaliśmy się z żoną opłacić 500 zł recyklingu i z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej dostaliśmy zwrot tych 500 zł - mówi Jarosław Gawryluk.

Po kilku miesiącach walki z urzędnikami, pan Jarosław sprzedał swój samochód ojcu. Urzędnicy nie chcieli wydać mu stałego dowodu rejestracyjnego… bo nie była wniesiona opłata recyklingowa. Pan Jarosław zadzwonił do urzędu wydziału komunikacji w Warszawie. Oto fragment rozmowy:

- Ja zapłaciłem w 2014 roku 500 zł recyklingu i dostałem zwrot tych pieniędzy.
- Tak, proszę pana, nie będziemy rozmawiać przez telefon.
- Ja mam dowody wpłaty, wszystko jest.
- Ja wiem o tym, bo pan to przysłał.
- To w czym jest problem, skoro oni nie chcą tych pieniędzy?
- Problem jest taki, że powinno być wpisane tam nazwisko osoby, od której pan kupił pojazd.
- Według prawa to sprowadzający samoochód powinien zapłacić, a nie ja i mój ojciec jako czwarty właściciel.
- Proszę pana, ja już kończę rozmowę, bo interesant stoi koło mnie.

Okazało się, że przy pierwszej rejestracji auta w Polsce w urzędzie przedstawiono fałszywy dowód opłaty za recykling. Mimo to urzędnicy zarejestrowali samochód i robili to później jeszcze kilka razy.

- Nie widzieliśmy, że mieliśmy fałszywe dokumenty. Okazano dowód wpłaty przez internet. Dopiero po dwóch latach wyszło, że ten dokument został sfałszowany - mówi Claudia Frendler-Bielicka, radca prawny z Biura Administracji i Spraw Obywatelskich Miasta Stołecznego Warszawy.

Sprawa feralnego samochodu ma jednak pozytywne zakończenie. Osoba, która sprowadziła samochód i sfałszowała dowody opłat, została skazana i… opłaciła wreszcie 500 zł recyklingowego. Urzędnicy zarejestrowali  więc auto. A od 1 stycznia 2016 roku opłata recyklingowa została w ogóle zniesiona.*

* skrót materiału

Reporter: Aneta Krajewska

akrajewska@polsat.com.pl