Chce anulować mandat. Przekonał policję, przegrał w sądzie

Leszek Pałys uważa, że niesłusznie został ukarany mandatem za wyprzedzanie. Odwołał się do komendy wojewódzkiej policji w Poznaniu, a tak przyznała mu rację. Od czego mamy jednak sądy... Sprawa trafiła na wokandę, a sędzia kazał mężczyźnie mandat zapłacić.

Leszek Pałys od kwietnia ubiegłego roku walczy o anulowanie mandatu. Mężczyzna twierdzi, że policjanci wystawili go niesłusznie. Pan Leszek minął znak ostrzegający o niebezpiecznych zakrętach. I jak twierdzi, na prostej jeszcze drodze wyprzedził samochód. Chwilę później zatrzymali go policjanci w nieoznakowanym radiowozie.

- Oznajmili, że naruszyłem przepisy zakazu wyprzedania na odcinku oznaczonym znakami ostrzegawczymi. Jednak na odcinku 200 metrów drogi znajdowała się linia przerywana, z przeciwnego kierunku nie poruszał się żaden pojazd, dlatego nie widziałem podstaw, by pojazdu nie wyprzedzić - mówi pan Leszek.

Policjanci ukarali pan Leszka mandatem w wysokości 300 zł. Po powrocie do domu mężczyzna postanowił odwołać się do Wojewódzkiego Komendanta Policji w Poznaniu. I policja przyznała rację, że mandat został wystawiony niesłusznie.

- Komenda wystąpiła z wnioskiem do sądu o uchylenie mandatu 300 zł - informuje Iwona Liszczyńska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.

Panu Leszkowi wydawało się, że sprawa jest załatwiona. Niestety, sąd nie podzielił opinii policji i… mandat utrzymał. Nieważne, że sami policjanci wnioskowali o jego uchylenie.

"Prawomocny mandat karny podlega uchyleniu, jeśli dany czyn, za który nałożono grzywnę w ogóle nie stanowi czynu zabronionego jako wykroczenie. Przy ustaleniu czy istnieje podstawa do uchylenia mandatu karnego, bezprzedmiotowe są rozważania w przedmiocie winy czy uprawnień funkcjonariusza do nałożenia kary grzywny. Również bez znaczenia jest fakt, że mandatem nałożono grzywnę za czyn, który nie wyczerpuje wszystkich znamion czynu zabronionego lub wyczerpuje znamiona innego przepisu określającego dany czyn jako wykroczenie - czyta uzasadnienie pan Leszek i dodaje, że kompletnie nic z niego nie rozumie.

- Uzasadnienie sądu sprowadziło się do tego, że czyn, który zarzucono obwinionemu, był wykroczeniem, więc nie było podstaw do uchylenia mandatu - tłumaczy Aleksander Brzozowski z Sądu Okręgowego w Poznaniu.

- W przepisach jest powiedziane, że przy znaku ostrzegawczym a-3 nie można wyprzedzać - opowiada Jacek Maniewski, instruktor nauki jazdy.

Kierowca musi mandat zapłacić. Nieważne, czy rację miała policja, czy sąd. Od decyzji sądu pan Leszek nie może się już odwołać.

- Nie miałem żadnej możliwości obrony tego, co zrobiłem i wyznania własnej racji. Straciłem czas i nerwy, bo myślałem, że sprawa została już dawno zakończona. Mam żal do sądu - mówi pan Leszek.*

* skrót materiału

Reporter: Aneta Krajewska

akrajewska@polsat.com.pl