Licznik sobie, a rachunek sobie. Mają dość dopłat do wody

Mieszkańcy dwóch bloków przy ulicy Bohaterów Monte Casino w Zamościu twierdzą, że od lat regularnie zmusza się ich do płacenia za wodę ponad wskazania liczników. Buntują się, bo jak mówią ,pokrywają różnicę między wskazaniem wodomierza w hydroforni a w bloku. Po jednej stronie konfliktu jest zarząd spółdzielni, po drugiej komitet blokowy. Spór trwa.

- Woda z hydroforni biegnie do naszego budynku. Problem polega na tym, że na tym odcinku ginie 1700 m3 wody - mówi Józef Stumski, mieszkaniec osiedla.

- Ta woda nie jest wyprowadzana poza obiekty, ona wypływa w kranach i urządzeniach sanitarnych - odpowiada Jacek Szkałuba, zastępca prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej im. Jana Zamoyskiego w Zamościu.

Woda ginie  w drodze z hydroforni do bloków czy wypływa w kranach? Doprowadziliśmy do konfrontacji stron.

- Zawsze miałam tak, że w ciągu roku raz, a czasem nawet dwa razy nie płaciłam za wodę, bo miałam nadpłatę, a teraz ciągle muszę dopłacać - opowiada jedna z mieszkanek.

- Nowe liczniki są bardziej dokładne. Być może ktoś zadeklarował zbyt małą ilość wody w stosunku do tego ile faktycznie pobiera - mówi Jacek Szkałuba, zastępca prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej im. Jana Zamoyskiego w Zamościu.

Liczniki w bloku i hydroforni są – według spółdzielni - wiarygodne. Mieszkańcy podają jednak przykłady bloków należących do spółdzielni, gdzie dopłat za wodę nie ma.

- Mój syn mieszka w  bloku 48 Spadek, gdzie płacą za wodę do wodociągów. Widziałam fakturę, ile wody zużył, tyle musi zapłacić, nie ma wody poza wodomierzem - mówi jedna z mieszkanek.

- Tam licznik są tylko i wyłącznie mieszkańców, nie ma licznika głównego - odpowiada Jacek Szkałuba, zastępca prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej im. Jana Zamoyskiego w Zamościu.

- Proszę odczytywać liczniki w mieszkaniach i na bloku, to różnicę zapłacimy, a nie między hydrofornią a naszym blokiem - dodaje Grzegorz Łapiński, mieszkaniec osiedla.

Komitet blokowy, by udowodnić rozbieżności w odczytach liczników, od dwóch lat wykonuje fotografie wodomierzy. Ale te zdjęcia też nie przekonują zarządu spółdzielni.

- Robimy zdjęcia naszych wodomierzy i po sprawdzeniu stanu w spółdzielni jest różnica - mówi jeden z mieszkańców.

- To jest całkowita nieprawda. Nie ma takiej możliwości, żeby się nie zgadzało. Wodomierz jest odczytywany o północy, jak ktoś sobie sfotografuje go wcześniej, to stąd to wynika ta różnica - odpowiada prezes spółdzielni.
Wniosek ze spotkania wypływa jeden: różnice we wskazaniach wodomierzy zawsze będą, a co za tym idzie dopłaty również.*

* skrót materiału
Reporter: Michał Bebło

mbeblo@polsat.com.pl