Oszustwo na dresy z haftem dla dzieci

Agnieszka T. z Grudziądza za pośrednictwem Facebooka oferuje dresy z indywidualnym haftem dla dzieci. Kobiety wpłacały jej od 100 do nawet 600 zł. Wiele z nich nie otrzymało ani przesyłek, ani pieniędzy. Niektóre na dresy czekają już… pół roku. Agnieszka T. została już raz skazana. W sądzie toczą się dwie kolejne sprawy o oszustwa internetowe, m.in. za niedostarczenie klientom zamówionych pościeli.

Paulina Kosta z Grójca za pośrednictwem portalu społecznościowego trafiła na stronę Agnieszki T. z dresami dla dzieci. Komplet z indywidualnym haftem zamówiła dla rocznego synka na prezent pod choinkę.

- W tych dresach nie tylko mnie, ale wielu moich znajomych, urzekło, jak one są wykonane. Chodziło o te nadruki i niewysoką cenę. Czekałam dość długo na przesyłkę, tłumaczyłam to sobie w ten sposób, że był okres świąteczny – opowiada Paulina Kosta.

Dresu nie otrzymała również Sandra Kęsy z Poznania. Kobieta twierdzi, że po zamówieniu i wysłaniu pieniędzy za dres dla syna, kontakt z Agnieszką T. się skończył. W podobnej sytuacji jest kilkadziesiąt, jeśli nie kilkaset kobiet w całej Polsce.

- Od razu złożyłam zamówienie. Pytałam, czy można wysłać paczkę za pobraniem. Odpowiedziała, że nie ma takiej możliwości, bo hafty są robione na życzenie i jeśli ktoś nie odbierze dresu, to ona będzie stratna – mówi Sandra Kęsy.

Agnieszka T. z Grudziądza oferuje dresy dla dzieci. Kobieta podaje, że termin realizacji zamówienia jest do 15 dni roboczych. Niestety, wiele kobiet czeka na dres nawet kilka miesięcy. Panie, które zrezygnują, nie mogą odzyskać również pieniędzy.

- 400 osób oszukanych, niech wpłacą po 200 zł, zysku jest 80 tys. zł. To jest bardzo dużo pieniędzy. Dres miał być zrobiony w terminie 10 - 15 dni roboczych. Jedna pani czeka od czerwca. Ja napisałam jej, że pójdzie sprawa do prokuratury, to dostałam dres dla 3-latka, źle obszyty, najtańszej dresówki, który jest plagiatem prac dresów, które ma już moja córka – opowiada Magdalena Szczecińska, która prowadzi grupę na Facebooku dla osób poszkodowanych.

Agnieszka T. systematycznie usuwa negatywne komentarze dotyczące niezrealizowanych zamówień. Zdarza się, że losowo wybiera panie, które po kilku miesiącach otrzymują dres. Pojechaliśmy do Grudziądza spotkać się z kobietą osobiście.

Rozmowa z Agnieszką T. i jej mężem:

Reporter: Kobiety mówią, że nie mają ani dresu, ani pieniędzy.
Mąż Agnieszki T.: Ktoś nie chce, to żona od razu oddaje pieniądze.
Reporter: Podobno blokuje pani dziewczyny na Facebooku.
Agnieszka T.: Nie blokuję. Ja mam blokadę na wpisywanie słówek. Jak wpiszę dane słowo, to po prostu automatycznie blokuje.
- Nawet na stronie widziałam u pani, nie ma informacji, że będą opóźnienia.
- Musi być długi okres oczekiwania, klientki też nie rozumieją, że jest czas oczekiwania 15 dni roboczych.
- Tak. A panie, które czekają 4 miesiące albo od czerwca?
- To one wszystkie podostawały.
- Jest też pani, która od czerwca czeka.
- Jak można czekać od czerwca, jeżeli ja mam profil założony 31 lipca? Od męża urodzin.
- A ma pani zarejestrowaną firmę?
- Tak.

Sprawdziliśmy. W wykazie o działalności gospodarczej widnieje informacja, że Agnieszka T. zakończyła działalność w 2014 roku. Nie ma również biura w Warszawie. Kilka lat temu prowadziła sprzedaż pościeli, której też nie wysyłała. Agnieszka T. ma już jeden wyrok pozbawienia wolności na 10 miesięcy w zawieszeniu na 4 lata.

- W jednej ze spraw zapadł prawomocny wyrok skazujący. Natomiast dwie sprawy dotyczące przestępstw doprowadzenia kilkudziesięciu osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem za pośrednictwem portali internetowych zawisły w sądzie – poinformował Marcin Licznerski z Prokuratury Rejonowej w Grudziądzu.

- Nie liczę na to, że otrzymam jakąkolwiek przesyłkę, a nawet gdyby, to dres będzie już za mały na moje dziecko. Będę go sobie mogła oprawić w ramkę i powiesić, jako dowód – podsumowuje Paulina Kosta.*

* skrót materiału

Reporter: Klaudia Szumielewicz

kszumielewicz@polsat.com.pl