Z chorym dzieckiem w zrujnowanym domu
Jeden pokój i kuchnia. Okna pozaklejane folią, popękane ściany i sufity. W takich warunkach żyje małżeństwo Urbanów z 5 dzieci. Bez łazienki i bieżącej wody. Rodzina wiosną chciała zacząć remont, ale plany w okrutny sposób pokrzyżowało życie. U 7-letniej Alicji wykryto białaczkę. Przy dziewczynce w szpitalu czuwa tata - jedyny żywiciel rodziny. Ala nie powinna wracać do takich warunków. Państwo Urbanowie proszą o pomoc.
Szczeglacin to wieś we wschodniej części województwa mazowieckiego. Mieszka tam rodzina Urbanów. Pan Marek i pani Ewa mają 5 dzieci. Razem z babcią i prababcią żyją skromnie w starym drewnianym domu.
- Najstarszy syn ma 9 lat, chodzi do 3. klasy, potem jest Ala i Mateusz, który ma 5 lat i jest w zerówce. Mikołaj ma 3 latka, jeszcze nie chodzi do przedszkola, a Lenka skończyła 3 miesiące - wylicza Ewa Urban.
- Jest to zgodna rodzina, może nie mają warunków, ale żyli do tej pory w zgodzie i miłości - opowiada Marzena Kosmala, bratowa pani Ewy.
W zeszłym miesiącu pan Marek i pani Ewa otrzymali złą wiadomość. 7-letnia Alicja ma białaczkę. Trafiła do Samodzielnego Publicznego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Warszawie. Dziewczynka przebywa tam od ponad dwóch tygodni. Cały czas jest przy niej tata.
- Może to potrwać tydzień albo dwa miesiące. Nie do przewidzenia sytuacja. Człowiek tęskni za domem, a najgorzej córka. Wczoraj płakała, że chce do domu, dziś od rana to samo. Ciężko wytłumaczyć, że jeszcze nie można - mówi Marek Urban.
- Muszę się jakoś trzymać, bo mam jeszcze czworo dzieci. Pomaga mi mama i szwagierka - opowiada Ewa Urban.
Cała rodzina utrzymuje się jedynie z pensji pana Marka oraz pieniędzy z pomocy społecznej. W miarę możliwości pomaga im rodzina. Urbanowie planowali remont domu. Pokój i kuchnia, bo tylko dwa pomieszczenia mają do dyspozycji, są w fatalnym stanie. Sami chcieli poprawić swoje, ale ich plany pokrzyżowała choroba 7-letniej Alicji.
- Wody nie ma, łazienki nie ma, centralnego nie ma. To nie dla mnie, ale dla Ali, jak wróci do domu - mówi pani Ewa.
- Planowałem zacząć remont, nawet ocieplić ściany jakby wystarczyło pieniędzy, ale wszystko się zatrzymało - dodaje pan Marek.
Pani Ewa, pan Marek i ich bliscy nie wyobrażają sobie, żeby dziewczynka po chemioterapii wróciła do takich warunków. Cała rodzina prosi o pomoc w remoncie. Rodzice Alicji chcieliby spełnić marzenie swojej córki o nowym domu.
- Potrafię przepłakać całe noce. Muszę być silna, ale czasem mi się to nie udaje - mówi pani Ewa.
- Od dzieci w szkole dostała rysunki i tablet. Zachęcam ją, żeby narysowała coś dla koleżanek, ale nie mogę jej zmobilizować - dodaje pan Marek.*
* skrót materiału
Jeżeli chcą Państwo pomóc rodzinie, prosimy o kontakt z reporterem: atrela@polsat.com.pl
lub redakcją: interwencja@polsat.com.pl lub tel: 22 514 41 26
Reporter: Angelika Trela