Oszukiwał rolników, teraz ma… kancelarię prawną

Skupowali zboże w hurtowych ilościach, ale nie opłacali faktur. Firma Argos Nord West oszukiwała rolników na kilkadziesiąt tysięcy złotych. Poszkodowani twierdzą, że jej właściciel od początku nie zamierzał im zapłacić, bo później ich zboże sprzedawał taniej niż kupił. Piotr K. sprzedał już firmę skupującą zboże. Teraz prowadzi… kancelarię prawną.

Tomasz Tuchajski prowadzi gospodarstwo rolne w okolicach Rypina. W 2014 roku zamieścił ogłoszenie w internecie o sprzedaży jęczmienia. Skontaktował się z nim Dariusz K., przedstawiciel firmy Argos Nord West.

- Wstępnie ustaliliśmy cenę 670 zł za tonę. Wziął ode mnie 50 ton – opowiada Tomasz Tuchajski oszukany przez firmę Argos Nord West.

Zanim pan Tomasz podpisał umowę z Argos Nord West, wraz z córkami sprawdził firmę w KRS-ie. Wyglądała na rzetelną. Ale faktura na 33 tysiące złotych, którą wystawił pan Tomasz, nigdy nie została uregulowana.

- To dla mnie duże pieniądze, bo mam kredyty i inne zobowiązania. Musiałem je zaciągnąć, żeby wiosną w pole ruszyć – mówi Tomasz Tuchajski.

W podobnej sytuacji znalazł się Piotr Kudliński. Firma Argos Nord West jest mu winna za zakupioną kukurydzę ponad 60 tysięcy złotych. Dla rolnika spod Włocławka to dochód z całego roku.

- Dla mnie takie pieniądze to jest bardzo dużo.  To być albo nie być, bo muszę spłacać kredyty. To było z góry zaplanowane. Wiem, dokąd moje zboże pojechało, zostało taniej sprzedane niż ode mnie kupili – twierdzi Piotr Kudliński.

Kukurydzę zakupioną od rolnika na zlecenie firmy Argos Nord West przewoził Piotr Pawlak. On także za swoją usługę nie otrzymał pieniędzy – około 6 tysięcy zł.

- Otrzymałem od prezesa spółki pismo, że zobowiązuje się do spłaty zaległości z odsetkami, ale termin ten minął. Nie było żadnej wpłaty na konto, a potem dostałem pismo, że firma została sprzedana za 550 tysięcy zł kobiecie z Warszawy – opowiada Piotr Pawlak.

Sprawdzamy, co znajduje się pod warszawskim, obecnym adresem firmy Argos Nord West. Nikogo nie zastajemy. Od sąsiadów dowiadujemy się, że to prywatne mieszkanie.

Nasi rozmówcy to nie jedyni rolnicy oszukani przez firmę Piotra i Dariusza K. Większość złożyła zawiadomienia do prokuratury.

- Sprawa toczy się w sądzie od grudnia ubiegłego roku. Odbyły się trzy sprawy, na których się nie stawiają i pewnie nie planują się stawić – mówi rolnik Piotr Kudliński.

Zarówno Piotr K., jak i jego syn założyli już kolejne firmy. Próbowaliśmy z nimi porozmawiać. Pod adresem, gdzie zarejestrowana jest kancelaria prawna Piotra K., zastaliśmy jego syna Dariusza z żoną. Mężczyzna twierdził, że nie jest osobą, której szukamy. Dowiedzieliśmy o tym dopiero po rozmowie z nim.

Rozmowa z Dariuszem K.: Ja jestem bratem tego pana.

Reporter: A jak się mogę z nim skontaktować?
Dariusz K.: On wyjechał, może się pani skontaktować za tydzień czasu, jak wróci.

- Teraz, jak sprzedaję, to z każdym się umawiam na pieniądze na rękę. Nie ma innej opcji. Boję się, że znowu mnie ktoś przekręci – mówi Tomasz Tuchajski, oszukany rolnik.*

* skrót materiału

Reporter: Paulina Bąk

pbak@polsat.com.pl