Skazany za miłość

Stanisław Bajdor twierdzi, że była to miłość od pierwszego wejrzenia. Panią Marylę poznał na wycieczce ponad 50 lat temu. Związek nie przetrwał wówczas próby odległości. Pół wieku później mężczyzna odszukał jednak panią Marylę. Byli ze sobą dwa lata. Kobieta twierdzi, że gdy zakończyła znajomość, jej życie zmieniło się w piekło. Sąd skazał pana Stanisława za stalking. Obsesja czy zakochanie?

69-letni Stanisław Bajdor z Katowic ponad 50 lat temu poznał panią Marylę. Miał wówczas 20 lat, ona była rok młodsza. Mężczyzna  twierdzi, że to była miłość od pierwszego wejrzenia.

- Pojechaliśmy z wycieczką do Złotego Potoku w 1966 roku. Postanowiłem kupić jakieś napoje. Oczy zawsze na piękność zwracają uwagę, a ona miała piękne włosy. Jakby mustang po prerii, tak unosiły się te włosy - wspomina pan Stanisław.

- Osoby te zaprzyjaźniły się ze sobą, zostały parą. Spotykały się przez dwa lata. Następnie ta znajomość została zakończona - mówi Cezary Gorgoń z Prokuratury Rejonowej Częstochowa-Południe.

Minęło 50 lat. W tym czasie zarówno pan Stanisław, jak i pani Maryla weszli w związki małżeńskie i mieli dzieci. Jednak ich małżonkowie umarli. Pan Stanisław postanowił odszukać panią Marylę. Wybrał się do miejscowości, w której się poznali.

- Zatrzymałem motocyklistę i opowiedziałem mu, że 50 lat temu jeździłem tam do dziewczyny. Pokazał mi, gdzie ona mieszka, w domu na końcu wioski. Miałem długopis, zostawiłem swój numer telefonu i dopisałem: Staszek z Katowic - opowiada pan Stanisław. Pani Maryla zadzwoniła po kilkunastu dniach. - Aż słabo mi się zrobiło  - dodaje pani Stanisław.

Spotykali się ze sobą przez kolejne dwa lata aż do 2015 roku. Wówczas pani Maryla nieoczekiwanie zakończyła znajomość. 

- Może byłem za bardzo zazdrosny o nią, ale jak człowiek powróci do kobiety, którą naprawdę kochał, to jak można nie być zazdrosny - opowiada pan Stanisław.

- Mężczyzna ten, nie mogąc pogodzić się z rozstaniem, zaczął nękać i niepokoić panią - informuje Cezary Gorgoń z Prokuratury Rejonowej Częstochowa-Południe.

Sąd Rejonowy w Częstochowie skazał Stanisława Bajdora na karę 600 złotych grzywny oraz zakazał mu zbliżania się do kobiety. Podczas pierwszej rozprawy, doszło do niecodziennego zdarzenia.

- Przyszedłem z kwiatami i złotym pierścionkiem, by się oświadczyć. Pomyślałem, że te serce jej skruszeje i powrócimy do siebie - rozpacza pan Stanisław.

Wyrok nie powstrzymał mężczyzny. Dzień po jego ogłoszeniu znów wyznał miłość.

- Pojawił się pod domem tej pani, pukał do jej drzwi, próbował również telefonicznie się z nią skontaktować - informuje Marek Struski z Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie.

– Dość! Ja chcę żyć w spokoju, jak dawnej. Od 10 miesięcy jestem więźniem własnego mieszkania. On tu wczoraj znowu był. Znowu była interwencja policji. Mnie to już wykończyło całkowicie,  został ze mnie wrak człowieka - powiedziała nam pani Maryla.

- Powstrzymać się od kontaktów jestem w stanie, ale w myślach nie. Ja mam taką niegłupią nadzieję, że może jeszcze Bóg da, że będziemy razem - podsumowuje pan Stanisław.*

* skrót materiału

Reporter: Jan Kasia

jkasia@polsat.com.pl