Walczy o spadek po partnerze

Niemiec Sylvio Thamm walczy o mieszkanie po zmarłym partnerze, Pawle Kluju. Mężczyźni zawarli związek partnerski w Niemczech. Mieszkanie jest jednak w Polsce, gdzie partnerów jednopłciowych prawo spadkowe nie obowiązuje. O lokal stara się tylko jeden z pięciu braci zmarłego mężczyzny.

8 lat temu 56-letni Sylvio Thamm, obywatel Niemiec, poznał o 7 lat młodszego Polaka – Pawła Kluja. Mężczyźni zamieszkali razem w Niemczech i zawarli związek partnerski.

- 24 listopada 2005 roku zawarliśmy związek partnerski w urzędzie stanu cywilnego w moim mieście w Ruhland. To jest jak małżeństwo, jak normalny ślub - opowiada Sylvio Thamm.

Po siedmiu latach szczęśliwego pożycia, zmarła mama pana Pawła. Kobieta przed śmiercią zapisała mu swoje mieszkanie w Nowym Tomyślu. Niespełna rok później  - w grudniu 2014, pan Paweł również zmarł - z powodu alkoholizmu.

- On był kilka razy w klinikach psychiatrycznych w Polsce, ale nic nie dało. Pół roku nie pił i znowu pił. 6 grudnia 2014 roku lekarz zadzwonił do mnie i powiedział, że Paweł zmarł - opowiada Sylvio Thamm.

Niemiec był przekonany, że w związku z tym, że on i Paweł Kluj byli małżeństwem, powinien odziedziczyć mieszkanie w Nowym Tomyślu. Tak się jednak nie stało, ponieważ o spadek upomniał się jeden z braci pana Pawła i wniósł sprawę do sądu.

– Problem jest taki, że system prawa polskiego nie przewiduje tego, że osoby pozostające w związkach jednopłciowych dziedziczą - mówi Agnieszka Kawałko, radca prawny.

- Mnie się wydaje, że Stwórca tak stworzył świat, żeby żyć stadnie, żebyśmy się mogli rozmnażać. A oni są… Ja tam ich nie prześladuję, ja nie mam nic do nich… - mówi brat Pawła Kluja, który walczy o mieszkanie.

Reporter: Pański brat chciał mu zostawić to mieszkanie.
Brat:  Chciał? Twierdzi? Chciał, ale nie zdążył? Nie chciał.
Reporter: Ale oni byli partnerami, byli w związku… Skoro to pańska mama zostawiła pańskiemu bratu, a on tak chciał, to może się jemu należy?
Brat:  Proszę pana, on może chcieć!

– Ja dawałem pieniądze, nowe drzwi kupiłem wyjściowe, potem do łazienki i wszystkie meble do dużego pokoju. Robiłem to dla Pawła i jego mamy, bo też ją bardzo kochałem - opowiada Sylvio Thamm.

- To, do kogo należy mieszkanie, będzie można ustalić dopiero po tym, jak zostanie ustalone właściwe prawo dla tej sprawy spadkowej - mówi Agnieszka Kawałko, radca prawny.

Sylvio Thamm nie zamierza się poddawać. Jednak w świetle obowiązujących przepisów, jego szanse na odzyskanie mieszkania są nikłe.

- Napisałem do Unii Europejskiej o pomoc. Odpisali mi, że nie mogą mi pomóc, bo każdy kraj ma swoje zasady spadkowe. 24 kwietnia będzie następna rozprawa. Zobaczymy, co będzie dalej - powiedział Sylvio Thamm.*

* skrót materiału

Reporter: Jan Kasia

jkasia@polsat.com.pl