Policjant z gazem kontra starsze małżeństwo

Złamana noga, siniaki i podbite oko – tak zakończyła się interwencja policji na podwórku pana Jana i Jadwigi Przybysiów w Kolonii Pliszczyn niedaleko Lublina. Starsze małżeństwo wracało z porannej mszy. Pan Jan skręcał w lewo na swoje podwórko. W oddali widział samochód, ale według niego odległość pozwalała na bezpieczny manewr. Funkcjonariusze, którzy jechali tym samochodem, byli innego zdania. Doszło da awantury, po której pani Jadwiga trafiła do szpitala.

- Żona złożyła lusterka, otworzyła garaż, a z tyłu jest już radiowóz i tylko: wysiadaj, k… i dokumenty dawaj. Jezu, mówię, Boże, co jest? I mnie od razu, jak śledzia na ziemię – mówi Jan Przybyś.

Dziś policja twierdzi, że chodziło o pouczenie, a starsi państwo, że funkcjonariusz nic nie wytłumaczył, tylko od razu był agresywny. 76-letni pan Jan miał odmówić okazania dokumentów, 71-letnia pani Jadwiga miała zaatakować policję grabiami. Starsi państwo mówią, że to kłamstwo.

- Żona krzyczy: co wy robicie, człowieka chorego chcecie dobić czy co? „Zamknij się, k…!”. Chap ją i leżymy oboje. Stały grabki, żona się chciała podnieść, a on mówi: k…, na mnie grabki? I z kopa do niej. Żona mówiła, że ma złamaną nogę – twierdzi Jan Przybyś.

- Kobieta wyszła z samochodu , zaczęła odpychać policjantów. Następnie sięgnęła po grabki i uderzyła policjanta w ramię. Policjant zabrał kobiecie te grabki. Podczas szarpaniny kobieta przewróciła się – przedstawia wersję policjantów Andrzej Fijołek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.

- Policjantka krzyczy: skuj ich, k… i gazem! Żona jeszcze leżała, a on ją gazem i mnie. Już powietrza mi brak, mówię, uduszę się, a on mnie jeszcze gazem, skurczybyk, drań – relacjonuje Jan Przybyś.

- Używamy siły fizycznej czy innych środków przymusu wtedy, kiedy jesteśmy do tego zmuszeni. Policjant nie stosował siły wtedy, kiedy ta kobieta go odpychała, ale kiedy ten mężczyzna stał się naprawdę agresywny. Później on bierze metalową rurkę i zadaje policjantowi uderzenie – twierdzi Andrzej Fijołek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.

Policjanci złożyli zawiadomienie o naruszeniu nietykalności cielesnej funkcjonariusza. Państwo Przybysiowie również zgłosili się do prokuratury. Pani Jadwiga przeszła skomplikowaną operację nogi. Małżeństwo ma nadzieję, że śledztwo udowodni, jak naprawdę wyglądała policyjna interwencja.

- Taki był agresywny. Jego trzeba by najpierw zbadać, czy on nie był po jakichś środkach odurzających. Młody człowiek, żeby starszych ludzi tak poniewierał? Ja bym się prędzej mogła śmierci spodziewać, jak takiej policji. Naprawdę nie było powodu, żeby tak z ludźmi postępować – podsumowuje Jadwiga Przybyś.*

* skrót materiału

Reporter: Milena Sławińska

mslawinska@polsat.com.pl