Nowa mama i tata pilnie poszukiwani! Julia potrzebuje miłości

Julia ma 5,5 roku, ładne oczy i ciemną karnację. Biologiczni rodzice porzucili ją, tak jak resztę dzieci. Dziewczynka nie zna życia poza zakładem opiekuńczo-leczniczym w Kraszewie-Czubakach. Jego pracownicy pilnie szukają nowego domu dla dziecka. Julka jest lekko upośledzona psychoruchowo, ale jak mówią specjaliści, wystarczy otoczyć ją całodobową opieką i miłością, by nadrobiła zaległości.

Adres: Zakład Opiekuńczo-Leczniczy w Kraszewie-Czubakach.
Wiek: 5,5 roku.
Wygląd: brunetka, duże brązowe oczy, średni wzrost.
Osobowość: szczera, otwarta i nie boi się nowych wyzwań.

Gdyby Julia potrafiła mówić, pewnie sama tak by się zareklamowała. O to, żeby świat się o niej dowiedział, starają się pracownicy ośrodka, bo dla biologicznych rodziców Julka nigdy nie była ważna.

- Julkę mama widziała cztery razy. Była u niej w szpitalu. Wiem, że Julka ma rodzeństwo, jest czwartym dzieckiem. Natomiast wszystkie dzieci są w ośrodkach. Nie mają ze sobą kontaktu – opowiada Joanna Opólska, opiekun prawny Julii.

- Julia trafiła do nas, gdy miała rok i 4 miesiące. Nie chodziła. W tej chwili ma 5,5 roku. Ona nie zna innego świata – mówi Monika Uchniewska, psycholog.

Julka jest lekko upośledzona psychoruchowo. Jej biologiczni rodzice zrzekli się praw do córki. Pani Joanna jest jej opiekunem prawnym i jak wszyscy w ośrodku, walczy o jak najlepszy rozwój dziewczynki.

- Opiekunem Julci jestem już 4 lata. Od momentu, kiedy do nas przyjechała, jak ją zobaczyłam, wiedziałam, że musi być moja – wspomina Joanna Opólska.

- Nasze panie psycholog, logopeda i nasze fizjoterapeutki pracowały nad Julką i dziś mamy wspaniałą, uśmiechniętą, choć bardzo nieśmiałą dziewczynkę, która bardzo potrzebuje opieki – mówi Katarzyna Stępińska, dyrektor ekonomiczna Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego dla dzieci w Kraszewie-Czubakach.

- Jest duży progres w jej rozwoju, a gdyby jeszcze były stworzone odpowiednie  warunki, to myślę, że nadrobiłaby deficyty – dodaje Monika Uchniewska, psycholog.

Julia szybko się uczy. Wymaga jednak indywidualnej uwagi, o którą w ośrodku trudno.   Teraz dla wszystkich najważniejsze jest, aby znaleźć dla Julki nowy, ciepły, rodzinny dom, bo jak twierdzą, tylko to gwarantuje jej dalszy rozwój.

- Jeśli Julcia zostanie w ośrodku, będzie jednym z kolejnych dzieci, które są w grupie bardzo ciężko chorych dzieci. Jej rozwój, pomimo naszych starań, będzie ograniczony - mówi Katarzyna Stępińska, dyrektor ekonomiczna Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego dla Dzieci w Kraszewie-Czubakach.

- Julia potrzebuje bliskości, miłości i my to na co dzień widzimy. Przyszedł taki moment, że my chcemy, żeby Julia opuściła nasz ośrodek po to, żeby lepiej funkcjonowała i rozwijała się – tłumaczy Monika Uchniewska, psycholog.

- Bardzo bym chciała, żeby miała rodzinę. Ja to bardzo przeżyję, ale myślę, że sobie jakoś to wytłumaczę. Chciałabym, żeby Julcia była szczęśliwa. Ona na to zasługuje – powiedziała Joanna Opólska, opiekun prawny Julii.*

* skrót materiału

Osoby zainteresowane adoptowaniem Julii prosimy o kontakt z reporterem: mfrydrych@polsat.com.pl lub redakcją: interwencja@polsat.com.pl, tel: 22 514 41 26

Reporter: Małgorzata Frydrych