Ochroniarze pod bronią i w kominiarkach na polu rolnika

O godzinie 4:00 rano pracownicy firma Elfeco wraz z uzbrojonym ochroniarzami w kominiarkach wkroczyli na pole Zdzisława Nadwornego. Ogrodzili teren i zaczęli modernizować linią energetyczną, jaka przechodzi nad polem rolnika. Pan Zdzisław twierdzi, że to bezprawie. Od kilku lat toczy on spół z właścicielem linii - firmą Energa S.A.

Zdzisław Nadworny z miejscowości Radzyń-Wybudowanie koło Grudziądza od kilku lat walczył z Energą S.A. Rolnik twierdzi, że zgadzał się na konserwacje linii biegnącej nad jego polem, ale nie na zwiększenie natężenia prądu. 7 marca firma Elfeco, reprezentująca Energę S.A. bez porozumienia z właścicielem weszła na jego pole.

- Ten poniedziałek to ja zapamiętam do końca życia. 7 marca o godz. 4.00 firma wraz z ochroną, w pełni uzbrojona: kominiarki, pałki, kajdanki, pistolety, wtargnęła na naszą działkę. Byliśmy zszokowani, że w taki sposób zostaliśmy potraktowani – opowiada Tomasz Nadworny, syn pana Zdzisława.

- Jak weszli na pole, zrobili na naszej działce teren budowy – dodaje Zdzisław Nadworny.

- Uważamy, że inwestor, czy podwykonawcy nie dysponuje żadnym tytułem prawnym, który uprawniałby go do wejścia na grunt. W takich przypadkach zawsze wymagane jest pozwolenie właściciela, które może zostać zastąpione zgodą sądu – ocenia Bartosz Frymarkiewicz, reprezentant prawny Nadwornych.

Energa twierdzi, że działa zgodnie z prawem. Firma powołuje się na wpis do księgi wieczystej z 1987 roku o ograniczonym prawie do nieruchomości. Nadworni i ich pełnomocnik prawny uważają, że dokument ten nie uprawnia do wejścia na ich pole.

- Rzeczywiście nie ma dokumentu, czyli podpisanej przez właściciela gruntu zgody, ale wiedząc, że to jest bardzo trudny klient i te relacje są trudne, dokonaliśmy pewnych zgodnych ze zwyczajem czynności.  Tutaj mamy takie prawo do gruntu, że zgoda właściciela nie jest wymagana – twierdzi Lidia Serbin-Zuba, rzecznik prasowy Energa Operator S.A.

- Uważamy, że ten dokument jest nieważny. Toczy się postępowanie w sprawie stwierdzenia nieważności tej decyzji, gdyż ona nigdy nie została doręczona właścicielom nieruchomości – odpowiada Bartosz Frymarkiewicz, reprezentant prawny Nadwornych.

- Sam wpis w księdze wieczystej nie pozwala jakiejkolwiek firmie na wtargnięcie. Musi być zgoda właściciela, musi to być poparte pozwoleniami, czegoś takiego nie było. Rano się budzimy i mamy ogrodzony teren – komentuje Tomasz Nadworny, syn pana Zdzisława.

Istotne jest również ustalenie, czy prace na polu Nadwornych to jedynie remont czy przebudowa linii energetycznych. Energa utrzymuje, że to remont, na co nie potrzeba pozwolenia budowlanego. Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego przygląda się sprawie.

- Zbliżono nam linie, teraz natężenie prądu również wzrasta. Mamy warsztat pracy, budynki gospodarcze, sami chodzimy pod tymi liniami. Możemy wejść do budynku i już z niego nie wyjść – mówi Tomasz Nadworny, syn pana Zdzisława.*

* skrót materiału

Reporter: Dominika Grabowska

dgrabowska@polsat.com.pl