Marihuana i mleko - jak wyeliminować konkurencję

Kupił pół kilograma marihuany. 200 gramów wysłał pocztą podszywając się za właściciela konkurencyjnej firmy na adres innego konkurenta, a resztę ukrył na ich posesjach. Później anonimowo zawiadomił policję. W ten nietypowy sposób Hubert W. z Puław chciał wyeliminować dwóch głównych konkurentów na rynku dostawy mleka i owoców dla szkół w swoim regionie. Wyeliminował siebie, bo rozpoznała go pracownica poczty.

Na pograniczu województw Mazowieckiego i Lubelskiego działały trzy przedsiębiorstwa w ramach unijnego programu „Mleko w szkole”. Były to firmy państwa Jureckich z Końskowoli, pana Prokopczyka z Przysuchy oraz Huberta W. z Puław.

- Polega to na tym, że dzieciaki z podstawówek otrzymują białe mleko trzy razy w tygodniu, bezpłatnie. A drugi program polega na tym, że dzieciaki z klas od zera do trzeciej otrzymują dwa albo trzy razy w tygodniu, przez 10 tygodni w jednym semestrze, bezpłatnie owoce i warzywa - opowiada przedsiębiorca Jacek Prokopczyk.

- Jak działałem w tym programie, to teren był podzielony. Nikt nikomu w drogę nie wchodził. Razem na imprezy chodziliśmy, wódkę piliśmy i się nic nie działo. Później przez błędy formalne straciłem uprawnienia do wożenia. I kto się pierwszy rzucił na placówki? Jurecka, która liczyła, że zawładnie całym rynkiem i Prokopczyk drugi - mówi Hubert W.

Hubert W. chciał wrócić do przynoszącego korzyści unijnego programu dostawy mleka i owoców dla szkół. Wpadł na pomysł, jak szybko wyeliminować z rynku konkurencję.

- Nadszedł kwiecień 2014 roku. Pojawili się u mnie w domu panowie z CBŚ i zapytali, czemu handluję narkotykami z dostawcą, który również w tym programie uczestniczy - wspomina Jacek Prokopczyk.

- Policjanci poinformowali nas, że przyjechali w sprawie narkotyków, że z informacji od anonimowego informatora wiedzą, że na naszej działce znajduje się skrytka, w której są narkotyki. Dodali, że przechwycili też paczkę pocztową w Lublinie z porcją narkotyków, która została nadana z Przysuchy do żony. Nie miałem innych myśli, tylko że to sprawka konkurencji - opowiada przedsiębiorca Dariusz Jurecki.

Hubert W. podszywając się pod Jacka Prokopczyka wysłał z poczty w Przysusze paczkę zawierającą prawie 200 gramów marihuany. Jednocześnie na posesjach obu konkurencyjnych przedsiębiorców ukrył paczki o takiej samej zawartości, a następnie anonimowo powiadomił o wszystkim lubelski oddział CBŚ.

Nieuczciwego przedsiębiorcę pogrążyły zeznania pracownicy poczty w Przysusze, która zna Jacka Prokopczyka i była w stanie potwierdzić, że to nie on tylko podający się za niego Hubert W. wysłał narkotyki do Beaty Jureckiej. 25 lutego mężczyzna został za narkotykową intrygę skazany na karę 2 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 lata. Wyrok jest nieprawomocny.

- Liczyłem na to, że mnie nie „trafią”. Tylko tyle, że sp… to, bo jak bym był profesjonalistą w tym temacie, to by było
inaczej troszkę. A ja profesjonalistą nie jestem i babka mnie jakaś na poczcie poznała - powiedział Hubert W.*


* skrót materiału

Reporter: Jan Kasia  

jkasia@polsat.com.pl