Zajęła mieszkanie, nie płaci od 3 lat
Zajmuje obce mieszkanie, nie płaci za wynajem i nikt nie jest w stanie usunąć jej z lokalu. Mirosława S. przestała płacić czynsz prawie trzy lata temu. Właściciele lokalu chcieli uzyskać sądowy nakaz eksmisji, ale... sprawę przegrali. Lokatorce udało się nawet zameldować w mieszkaniu.
Pani Izabella i pan Artur Hryszkiewiczowie z Gryfina w województwie zachodniopomorskim dostali mieszkanie od ojca pana Artura. Oficjalnie mieszkanie jest jego własnością, ale syn i synowa mają pełnomocnictwo do zajmowania się lokalem.
- To mieszkanie mojego ojca, dostaliśmy je w prezencie ślubnym. Tata kupił mi kawalerkę.
Ojciec nigdy w to nie wnikał, mieliśmy pełnomocnictwo i robiliśmy, co chcieliśmy - opowiada Artur Hryszkiewicz.
- Syn i synowa są upoważnieni do tego mieszkania i oni dysponują nim całkowicie - potwierdza Leszek Hryszkiewicz, właściciel mieszkania.
W 2011 roku państwo Hryszkiewiczowie postanowili mieszkanie wynająć. Dziś bardzo tego żałują.
- Sprawiali wrażenie, że są zaufanymi ludźmi. Przedstawili się jako małżeństwo szukające mieszkania do wynajmu. Stwierdziliśmy, że weźmiemy ich, bo mają małe dziecko. Spisaliśmy umowę z tym panem. Była zawarta między tym panem a moim mężem - opowiada Izabella Hryszkiewicz.
Po niespełna trzech latach czynsz w wysokości 650 zł przestał trafiać do Hryszkiewiczów. Małżeństwo postanowiło wypowiedzieć umowę najmu i pozbyć się lokatorów. Sprawa trafiła do sądu, który nakazu eksmisji nie wydał.
- Ja miałem podpisaną umowę z panem Romanem, którą sąd unieważnił, bo pani ubzdurała sobie, że ma jakaś umowę ustną z moją żoną, a takiej umowy nie było - twierdzi Artur Hryszkiewicz.
- Właściciel chciał tę umowę wypowiedzieć, ale zwrócił się nie przeciwko wypowiedzeniu tej pierwszej, umowy ustnej, tylko drugiej, pisemnej, więc sąd nie mógł uwzględnić tego powództwa - tłumaczy Michał Tomala z Sądu Okręgowego w Szczecinie.
Rozmowa z Mirosławą S., która zajmuje mieszkanie:
Mirosława S.: Wypowiedzenie musi być prawdziwe a ono, moim zdaniem, nie jest prawdziwe.
Reporter: Ale dlaczego pani chce mieszać w czyimś mieszkaniu za darmo?
- Ale ja nie chcę mieszkać za darmo? Chcę płacić, ale oni zablokowali mi płatności.
- Ale oni nie chcą, żeby pani tu mieszkała. Nie może pani wynająć innego mieszkania?
- Ale nie jest tak łatwo wynająć mieszkanie.
- A łatwo jest mieszkać za darmo?
- Ale ja płaciłam.
- Nie płaci pani od trzech lat?
- Bo oni napisali, że mnie nie znają i zablokowali mi wszystkie płatności, dlatego nie dostają teraz pieniędzy.
To nie koniec kłopotów właścicieli. Mirosława S. zameldowała się w nim bez wiedzy i zgody właściciela. I zrobiła to, jak się okazuje, zgodnie z prawem.
- Urzędnicy tłumaczyli to tym, że tętni tam tej pani życie osobiste, są jej rzeczy osobiste, ta pani tam pierze, sprząta, gotuje i na takiej podstawie została zameldowana - mówi Izabella Hryszkiewicz.
- Zostało przeprowadzone postępowanie i stwierdzono, że pani od dłuższego czasu przebywa w tym mieszkaniu. Zameldowanie jest tylko potwierdzeniem faktu przebywania pod danym adresem. Nie potrzeba zgody właściciela - informuje Mieczysław Sawaryn, burmistrz Gryfina.
- Mieszkają za darmo, za nic nie płacą i są chronieni przez sąd oraz urząd gminy, a my jako właściciele, syn, synowa, jesteśmy niczym - podsumowuje Leszek Hryszkiewicz, właściciel mieszkania.
- Wszystko jest w świetle prawa, nie możemy pozbyć się tej pani. Ona twierdzi, że by się z chęcią wyprowadziła, tylko nie ma gdzie i że ma małe dochody - mówi Izabella Hryszkiewicz.*
* skrót materiału
Reporter: Aneta Krajewska
akrajewska@polsat.com.pl