Porzuciła dzieci w kościołach
Desperacki i szokujący zarazem krok matki dwojga dzieci. 15 marca kobieta porzuciła niespełna 6-miesięcznego chłopca w kościele w Sosnowcu. Dzień później, w kościele w Katowicach, zostawiła drugiego, prawie dwuletniego syna. Zdjęcia chłopców obiegły całą Polskę. Matkę udało się odnaleźć. Tłumaczy, że straciła pracę, mieszkanie i nie jest w stanie zajmować się dziećmi.
- Oddałam dzieci ponieważ chciałam, żeby ktoś znalazł im normalną rodzinę, której ja nie potrafiłam stworzyć. Chciałam dla nich jak najlepiej - mówi matka porzuconych dzieci.
15 marca. W kruchcie kościoła Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Sosnowcu, po wieczornej mszy, jeden z parafian zauważył płaczącego chłopca. Dziecko miało niespełna sześć miesięcy.
- Znaleziono chłopca w wieku może 6, może 8 miesięcy zawiniętego w kołderkę z butelką mleka - opowiada Aleksandra Nawara, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
- To dziecko było przykryte kocykiem i kartką: „Błagam pomóżcie mojemu dziecku, ja nie jestem w stanie. Bóg zapłać” - mówi ksiądz Paweł Gielec, wikary parafii Nawiedzenia NMP w Sosnowcu.
- Ubrała tak ładnie, mówię: gdzie ty o tej porze idziesz, a ona, że do koleżanki. Poszła, przyszła bez dziecka. Płakała w kuchni, powiedział, że zostawiła w kościele. Krzyczałam na nią - opowiada prababcia porzuconych dzieci.
Następnego dnia podobna sytuacja miała miejsce w kościele w Katowicach. Tym razem porzucone zostało niespełna dwuletnie dziecko. Choć śledczy początkowo nie łączyli tych dwóch spraw, dziś już wiadomo, że porzuceni chłopcy są braćmi.
- Tym razem porzucono chłopca starszego, bo to jest chłopiec w wieku może półtora, może dwóch lat - informuje Aleksandra Nawara, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
- Stał malutki chłopczyk, bardzo spokojnie. W jednej rączce trzymał butelkę z mleczkiem, a w drugiej obrazek z Matką Bożą i Dzieciątkiem - relacjonuje Teresa Adamus, świadek porzucenia starszego chłopca.
W piątek, dzięki anonimowemu informatorowi, policji udało się ustalić gdzie przebywa matka porzuconych braci. Kobieta przyjechała na Śląsk z Pomorza i, jak twierdzi, sytuacja materialna zmusiła ją do tak desperackiego kroku. Babcia, u której zatrzymała się poszukiwana kobieta, o porzuceniu drugiego dziecka dowiedziała się z mediów.
- Zobaczyłam zdjęcia porzuconych dzieci. Jedno tu, w kościele, a drugie w Katowicach. I wtedy patrzę, że to Patryk i Alanek. Zaczęła płakać, jeszcze woda się nawet nie zagotowała, a ktoś dzwoni, dwóch po cywilnemu policjantów. Zabrali ją i tyle wiem - opowiadają prababcia porzuconych dzieci i jej mąż.
- Policjanci z Katowic zatrzymali 25-latkę w Sosnowcu, w mieszkaniu jej rodziny. Dotarli do niej tylko i wyłącznie dzięki informacji od osoby, która widziała wizerunki publikowane w mediach - informuje Aleksandra Nawara, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
Po szczegółowych badaniach porzuceni bracia trafili do rodzin zastępczych. Kobieta usłyszała już zarzut pozostawienia dzieci bez opieki. Za narażenie zdrowia i życia chłopców grozi jej do 3 lat więzienia.
Reporter: Gdyby pani wiedziała, że ona zostawi te dzieci w kościele, to pozwoliłaby jej pani zostać u siebie z tymi dziećmi?
Prababcia: No, przecież tu była z tymi dziećmi.
- Ale zamieszkać na dłużej?
- Na dłużej nie było miejsca. Żebyśmy mieli tak po 50 lat, to byśmy nie puścili tych dzieci, absolutnie, bo byśmy wychowali.
- Dziećmi zajmie się teraz sąd rodzinny, na pewno będzie badał dokładnie sytuację rodzinną tej kobiety - mówi Aleksandra Nawara, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
- Przyjechałam z Pomorza z dziećmi na Śląsk do mojej rodziny, ponieważ tam straciłam pracę i mieszkanie. Chciałam dla nich jak najlepiej i mam nadzieję, że ktoś się nimi zaopiekuje - powiedziała matka porzuconych dzieci.*
* skrót materiału
Reporter: Dominika Grabowska
dgrabowska@polsat.com.pl