Porwał, więził, udusił. Archiwum X na tropie zabójcy 11-latki

Policyjne Archiwum X próbuje schwytać mordercę 11-letniej Magdy Czechowskiej z Kielc. Sprawca uprowadził ją i więził przez dwa tygodnie. Później udusił ją i zakopał 60 kilometrów od miejsca porwania. Od zbrodni mija właśnie 9 lat. Policja czeka na wszelkie informacje pomocne w schwytaniu oprawcy.

Magda Czechowska miała 11 lat. Mieszkała w Kielcach. Była zwyczajną dziewczynką. Spokojną i cichą. Nie sprawiała problemów. Mimo to, w lipcu 2007 roku, usłyszała o niej cała Polska. O jej zaginięciu informowała prasa, radio i telewizja.

Jest 3 lipca 2007 roku. Magda razem ze swoją kuzynką spędza dzień w pobliskiej stadninie koni. Około godziny 20 jej właściciel odwozi dziewczynki z powrotem do Kielc. Starsza kuzynka ma odprowadzić Magdę do domu.

- Nigdy w życiu sobie tego nie wybaczę, że jej nie odprowadziłam. A nuż, może by się nic nie stało. W ostateczności obydwie byśmy nie żyły, nie miałabym wyrzutów sumienia – mówi dorosła już dziś kuzynka zamordowanej Magdy. 

Dziewczynki rozstają się w centrum miasta. Tuż obok dworca PKP. Magda wchodzi do  przejścia podziemnego. Do domu ma jeszcze kilkaset metrów. Chwilę później ginie po niej wszelki ślad.

- Ostatnia kamera zapisała jej obraz o godzinie 20.43 – zdradza oficer operacyjny policyjnego Archiwum X.

- Bardzo blisko, 5-6 metrów dalej jest malutki pub, gdzie ludzie tam siedzieli do godziny 12 w nocy, także nie wierzę w to, że ktoś czegoś nie widział – mówi Edyta Dusza, matka Magdy.

- Dziwne SMS-y wysyłała z mojego telefonu. To była jedyna rzecz, jaka mnie zaniepokoiła w jej zachowaniu. To były wiadomości dwuznacznej treści, z których mi się nie wytłumaczyła i do tej pory nie jest to wyjaśnione – twierdzi kuzynka Magdy.

- Świadkowie widzieli dziewczynkę w tunelu pod dworcem PKP, gdzie miała kontaktować się z dwoma mężczyznami – informuje Kamil Tokarski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.

- Potem, ślad się urywa, mężczyzn nie ma, Magdy też nie ma – dodaje oficer operacyjny Archiwum X.

Ciało Magdy odnaleziono po 23 dniach. Była zakopana na polu w pobliżu Zalewu Chańcza 60 kilometrów od Kielc. Zwłoki były nagie. Niewykluczone, że morderca przed śmiercią dokładnie je obmył. Na koniec zaznaczył miejsce ukrycia zwłok, wbijając tam gałąź jałowca.

- Ofiara została wybrana dlatego, że jej cechy fizyczne pasowały do fantazji, które przejawiał sprawca, Została uprowadzona przez niego w tym celu, żeby zostać jego niewolnicą – uważa Łukasz Wroński z Centrum Psychologii Kryminalnej.

- Mamy DNA, nie wiemy do końca, czy jest to DNA mordercy, czy osoby, która ukrywała zwłoki – mówi oficer operacyjny Archiwum X.

Sekcja zwłok wykazała, że Magda została uduszona. Morderca odciął jej dopływ tlenu, zatykając usta i nos. Ale dziewczynka nie zginęła od razu. Po zaginięciu, żyła jeszcze przez dwa tygodnie. Nie wiadomo jednak, gdzie przetrzymywał ją jej oprawca.

- Była dość dziwna informacja, że Magda lubiła fasolkę. Znaleziono w jej organizmie ślady tej fasolki – mówi Marcin Sztandera, dziennikarz „Gazety Wyborczej”.

- Jeżeli była karmiona tym, co lubi, była dobrze traktowana, nie miała śladów fizycznego znęcania się ani gwałtu, to myślę, że jakiś głębszy sens w tym był, może ten porywacz albo ci porywacze mieli jakiś plan wobec niej. Mi się wydaje, że ona miała zostać wywieziona, jako żywy towar. Po prostu ta nagonka z telewizją, prasą na tyle wystraszyła porywaczy, że zrobili, co zrobili – mówi kuzynka zamordowanej Magdy.

- To jest przedmiot jego pożądania, który dla niego jest bardzo ważny, i z tego powodu, on darzy ten przedmiot uczuciem. Można to paradoksalnie porównać do sytuacji, w której by pan nabył samochód, o którym zawsze pan marzył, który jest dla pana bardzo cenny i z tego powodu codziennie go pan woskuje – opowiada naszemu reporterowi Łukasz Wroński z Centrum Psychologii Kryminalnej.

Sześć lat po zabójstwie Magdy do naszej redakcji wpłynął tajemniczy list. Nowy mieszkaniec pobliskiej miejscowości napisał w nim, że na terenie swojej posesji natrafił na ukrytą piwnicę, w której morderca mógł więzić Magdę.

- To była stara piwnica, w oborze. Widać było, że dawno w tej piwnicy nikt nie był. Nasze dalsze ustalenia doprowadziły nas do takiej świadomości, że informator celowo próbował wprowadzić nas w błąd, pragnąc medialnego sukcesu, rozgłosu – twierdzi oficer operacyjny Archiwum X.

- Kiedy została wyznaczona nagroda od prezydenta, to osoby dzwoniły nawet z fałszywymi informacjami, po prostu ze względu na chęć zysku – dodaje kuzynka zamordowanej Magdy.

Za pomoc w ujęciu sprawcy wyznaczono nagrodę w wysokości 35 tysięcy złotych. Mimo to nie udało się odnaleźć niczego, co naprowadziłoby na jego trop. Obecnie sprawę od nowa analizuje policyjne Archiwum X. Śledczy apelują do wszystkich o pomoc.

- Każda informacja zbliża nas do finału, do ustalenia sprawcy. Z naszej strony gwarantujemy absolutną anonimowość. Chcę, żeby sprawca był świadomy, że prędzej, czy później zapukamy do drzwi jego domu – powiedział oficer operacyjny Archiwum X.*

* skrót materiału

Reporter: Rafał Zalewski 

rzalewski@polsat.com.pl