Zabrali ziemię dla… zatoczki. Kontrowersyjna inwestycja w Gdyni

Rodzina Skowronów mieszka na końcu małej, ślepej uliczki w Gdyni Orłowie. Miasto na mocy specustawy zabrało im część działki i wybudowało… zatoczkę. Najpierw twierdzono, że to dla straży pożarnej, ale gdy ta zaprzeczyła, okazało się, że zawracać tam będą mieszkańcy 7 domów przy ulicy. Z zatoczki najchętniej korzysta sąsiad Skowronów, biznesmen i znajomy prezydenta Gdyni.

Rodzina Skowronów mieszkała w nadmorskiej dzielnicy Gdynia Orłowo od lat siedemdziesiątych. Dziś mieszka tu jedynie schorowana 74-letnia Maria Skowron. Jedynym oknem na świat jest dla niej balkon i podwórko.

- Trzy dni po śmierci mojego ojca prezydent Gdyni podpisał wniosek o rozpoczęciu postępowania administracyjnego mającego na celu zabranie nam części nieruchomości pod budowę zatoczki ulicy Aldony – mówi Jolanta Skowron.

Ulica Aldony to sąsiednia ślepa uliczka, na której jest siedem domów. Urzędnicy gdyńskiego magistratu stwierdzili, że trzeba na niej wybudować plac nawrotowy, w dodatku w drodze specustawy.

- To jest bardzo przykre. Kiedyś tu nasze dzieci bawiły się, kąpały w ogródku, sadziło się pomidory, ziemniaki – opowiada Jolanta Skowron.

- Zastosowanie tutaj specustawy drogowej wydaje się jak strzelanie z armaty do wróbla. Zabierana jest prywatna własność, chroniona konstytucyjnie, a na drugiej szali mamy… ciężko powiedzieć co… Sam urząd miasta ma problem ze sprecyzowaniem, na czym polega tu interes publiczny – mówi Krzysztof Szocik, pełnomocnik pani Jolanty.

Początkowo urzędnicy twierdzili, że zatoczka potrzebna jest ze względów bezpieczeństwa, bo ulica Aldony jest tak wąska, że w razie pożaru nie mogą tam zawrócić wozy strażackie. Szybko okazało się, że straż pożarna przesłała urzędnikom opinię, że zagrożenia dla bezpieczeństwa na ulicy Aldony nie widzi.

- Komenda straży pożarnej nie wystepowała do urzędu miasta o wybudowanie zatoczki na ulicy Aldony. Na tej wybudowanej zatoczce nasze pojazdy się nie zmieszczą, nie zawrócą – informuje Jacek Niewęgłowski, zastępca komendanta straży pożarnej w Gdyni.
 
Rzecznik Urzędu Miasta w Gdyni zmienił więc zdanie. Dowiedzieliśmy się, że zatoczka jest potrzebna, żeby mogli tam zawracać mnieszkańcy ulicy Aldony.

- Tam jest tak wąsko, że większość osób nie radzi sobie z wyjechaniem tyłem i rysuje samochody o krzaki – twierdzi Sebastian Drausal, rzecznik Urzędu Miasta w Gdyni.
Reporter: I te osoby występowały do miasta?
- Nikt nie musiał wystąpić.
- To urząd miasta jest tak gorliwy?
- Nie gorliwy, tylko powtarzam, jeśli jest ulica ślepa, to powinien powstać plac nawrotowy.

- Widzę, że ta zatoczka najbardziej służy mojemu sąsiadowi, bo posiada kilka samochodów i trudno mu się zmieścić w garażu. Jak zauważyłam i sfotografowałam, zatoczka służy mu parkowania i ustawiania śmietników – mówi Jolanta Skowron.

Sąsiad pani Jolanty to znany biznesmen, znajomy prezydenta Gdyni. Chcieliśmy z nim porozmawiać. Mimo że był w domu, nie otwierał nam drzwi. A co o zarzutach pani Skowron sądzi rzecznik urzędu w Gdyni?

Reporter: Pani podnosi, że to jest robione na czyjeś zlecenie, nie jest to prawda?
Sebastian Drausal, rzecznik: Nie.
Reporter: Dla wygody jednej osoby?
Rzecznik: Ale dlaczego miałoby to temu pomóc?
Reporter: Bo na przykład parkuje tam samochody.
Rzecznik: Ale tam jest zakaz parkowania, można zadownić po straż miejską.
Reporter: Przyzna pan, że z boku może to się wydawać nieco dziwne?
Rzecznik: Ja to rozumiem, ale podtrzymuję, że wszelkie działania były rozpatrywane pozytywnie na korzyśc miasta.
Reporter: I to była dobra decyzja?
Rzecznik: Tak.
Reporter: I zostanie to do końca zrealizowane?
Rzecznik: Zgodnie z przepisami.

Odszkodowanie za zabraną rodzinie Skowronów ziemię zostanie zapłacone z pieniędzy publicznych. W lutym rozpoczęły się prace przy budowie zatoczki. Dla pani Jolanty i jej mamy było to duże przeżycie.

- Płakałam, jak wycinali drzewa takie… szkoda słów – wspomina 74-letnia Maria Skowron.

- Myslę, że kiedyś oddadzą naszą nieruchomość. To jest dla nas najważniejsze. Żadne odszkodowanie nas tu nie interesuje, bo jest to marnowanie publicznych pieniędzy – podsumowuje Jolanta Skowron.*

* skrót materiału

Reporter: Paulina Bąk

pbak@poslat.com.pl