Jak łatwo zostać „dłużnikiem”...

Wojciech Czaja twierdzi, że nie zgubił dowodu osobistego ani nikomu go nie udostępniał. Mimo to ktoś zaciągnął na przedsiębiorcę z Katowic szybkie pożyczki, tzw. Chwilówki, w trzech różnych firmach - w sumie ponad 4 tys. zł. To nie pierwszy taki przypadek. Czy oszuści są tak wyrachowani, czy zabezpieczenia firm i banków tak słabe?

- Nie utraciłem żadnego dowodu tożsamości: ani paszportu, ani dowodu, ani prawa jazdy. Do wzięcia pożyczki wystarczył im numer dokumentu, nazwisko i PESEL, przy czym jest zupełnie inny podany numer dowodu osobistego. W dodatku ten sam numer jest podany jako numer paszportu - opowiada Wojciech Czaja.

Jako przedsiębiorca, mężczyzna ma stały dostęp do Krajowego Rejestru Długów. Dlatego szybko dowiedział się, że ktoś wziął na niego pożyczkę. Wkrótce rozdzwoniły się także telefony od firm windykacyjnych.

Zaczęło się wyjaśnianie sprawy. Pan Wojciech złożył reklamację w firmach pożyczkowych oraz doniesienie na policję, ale nic to nie dało. Dalej widniał w Krajowym Rejestrze Długów.

- PESEL wyskoczy, jak ktoś reprezentuje spółkę i wpisze się w KRS. Brałem leasing na samochód, byłem w 4 salonach. Żeby dostać ofertę, trzeba podać PESEL, więc to nie są dane aż tak wrażliwe i nie da się ich chronić - mówi pan Wojciech.

Postanowiliśmy odwiedzić firmy pożyczkowe. Przedstawiciele firm nie chcieli wypowiadać się przed kamerą. Przesłałali swoje stanowisko mailem.


"(...) Oznacza to, że jeżeli rzeczywiście pożyczka nie została zaciągnięta  przez Pana Wojciecha Czaję, lecz przez inną osobę, bez zgody i wiedzy Pana Wojciecha Czaja, to ta osoba trzecia musiała założyć rachunek bankowy w banku na jego imię i nazwisko, gdyż inaczej poprawna identyfikacja w oparciu o przelew identyfikacyjny nie byłaby możliwa".

 

"Dodatkowo, w celu weryfikacji telefonu komórkowego klienta, na wskazany przez klienta numer telefonu komórkowego, został wysłany SMS z kodem, który należało uzupełnić na stronie internetowej spółki".

- Jeżeli ktoś udostępni komuś swój rachunek bankowy albo pozwoli komuś w swoim imieniu swój rachunek założyć, to wtedy firmy pożyczkowe są bezbronne - mówi Jarosław Ryba ze Związku Firm Pożyczkowych.
Reporter: Ale ten pan nikomu nie udostępnił rachunku. Czy ta weryfikacja była w tym przypadku odpowiednia, bo wydaje się, że nie?
Jarosław Ryba: Pytanie, skąd został wykonany przelew weryfikacyjny do aplikacji o pożyczkę.

Oprócz tego, że ktoś wziął na pana Wojciecha pożyczki, to jeszcze założył konto. Przedsiębiorca musi udowadniać, że oszustem nie jest i żadnych kredytów nie brał. Odmówił firmom windykacyjnym spłacania nie swoich pożyczek.

- Proszę sobie wyobrazić, że spotyka to osobę starszą. Ona nawet nie będzie miała sił, żeby się przed tym bronić - komentuje Wojciech Czaja.*

* skrót materiału

Reporter: Aneta Krajewska

akrajewska@polsat.com.pl