Aukcyjna oszustka

Justyna K. z oszukiwania ludzi próbowała urządzić sobie sposób na życie. Na portalu aukcyjnym OLX wystawiała używane zestawy markowych klocków dla dzieci. Chętnych nie brakowało. Posługiwała się kilkoma kontami bankowymi, różnymi danymi personalnymi i numerami telefonów.

Pan Dariusz z Warszawy i pan Artur z Gdańska kilka miesięcy temu postanowili kupić klocki dla swoich dzieci. Atrakcyjna cena skłoniła ich do zakupu na jednym z portali internetowych.

- Przed pierwszym zakupem dzwoniłem do tej pani, rozmawiałem z nią, słyszałem w tle dzieci i uznałem, że to jest ktoś prawdziwy - mówi pan Artur.

- Chciałem kupić używane klocki dla dzieci. Miały to być zestawy, które w sklepie są dosyć drogie. Kontakt się urwał, kiedy zrobiłem przelew na podane przez panią konto - opowiada pan Dariusz.

Kolejnym oszukanym miał być pan Grzegorz z Warszawy. - Ta osoba uwiarygadniała się w ten sposób, że pytała, czy jest możliwość odbioru osobistego, rozmawiała, dzwoniła. Teoretycznie nie było problemu w kontakcie, urywał się dopiero po zapłaceniu pieniędzy - opowiada.

Mężczyzna w ostatniej chwili zorientował się, że ogłoszenie może być próbą wyłudzenia pieniędzy.

- Przy samym przelewie coś mnie tknęło, zacząłem łączyć kilka faktów. Świeżo zarejestrowana osoba na portalu, gdzieś tam z Polski, a bank w Pruszkowie. Mając już numer bankowy z pierwszej transakcji, z innego maila wysłałem wiadomość, że też jestem zainteresowany. Dostałem maila z tym samym nr rachunku bankowego, ale inne dane. Wtedy zorientowałem się, że to oszustwo - opowiada mężczyzna. 

Schemat działania Justyny K. za każdym razem wygląda podobnie. Kobieta posługuje się kilkoma numerami kont, różnymi danymi personalnymi i różnymi numerami telefonu. Co więcej, kobieta kopiuje zakończone już aukcje i wstawia je jako swoje.

- Sąd rejonowy w Żyrardowie 29 marca wydał wyrok skazujący panią Justynę K. za 11 oszustw na karę 10 miesięcy pozbawienia wolności bez warunkowego zawieszenia jej wykonania, a ponadto orzekł obowiązek naprawienia szkody wobec wszystkich tych pokrzywdzonych. Wyrok ten nie jest prawomocny - informuje Iwona Wiśniewska-Bartoszewska, rzecznik Sądu Okręgowego w Płocku.

To fragment rozmowy z Justyną K.:

Reporter: Dlaczego za każdym razem podaje się pani jako ktoś inny?
Justyna K.: Nie ma takiej możliwości.
- Ile osób pani oszukała?
- Nie oszukałam.
- Sąd uznał, że to było oszustwo.
- Nie ma wyroku prawomocnego.
- Dlaczego pani to robiła?
- Nie wiem, o czym pani mówi.
- O tym, że nie wysyłała pani towaru, który ludzie zamawiali.
- Nie wiem, czy to kamerowanie mnie ma jakąś podstawę prawną.*

* skrót materiału

Reporter: Dominika Grabowska

dgrabowska@polsat.com.pl