Sąd unieważnił, a sąsiad żąda 75 tysięcy

Historię pani Henryki i jej rodziny pokazaliśmy kilka lat temu. Walczyli wtedy o dach nad głową, bowiem uzależniony od alkoholu brat pani Henryki bez jej wiedzy zaczął sprzedawać ich ziemię. Po latach batalii sądowej wygrali, jednak to nie jest koniec ich problemów.

Dramat rodziny Milczarków z Klewkowa koło Łowicza pokazywaliśmy w 2011 roku. Po śmierci rodziców rodzeństwo: pan Eugeniusz i pani Henryka z synem zostali na  dużym,  ponad 7-hektarowym gospodarstwie. Siostra przez przypadek dowiedziała się, że pan Eugeniusz  potajemnie od 1996 roku zaczął wyprzedawać majątek sąsiadom.  W 2000 roku jednemu z sąsiadów sprzedał wszystko, co pozostało,  łącznie z rodzinnym domem.


- Wuj miał skłonności do alkoholu, przestał uprawiać swoją ziemię,  natomiast pracował u innych ludzi za alkohol – mówi Wojciech Milczarek,  syn pani Henryki.


- Miał bardzo ograniczoną poczytalność i w ogóle bardzo często zdarzało się, i zdarza, że on nie odróżnia fikcji od rzeczywistości - mówi pani Henryka Sufczyńska.


Pani Henryka z synem walczyła  o unieważnienie sprzedaży  od 2000 roku.  Dwa miesiące po naszym reportażu Sąd Okręgowy w Łodzi zdecydował  o unieważnieniu aktów notarialnych.


-  Sądziłem, że po uchyleniu tych aktów notarialnych już skończy się nasza gehenna,  ale niestety – mówi pan Wojciech.


- Pan Eugeniusz  był badany przez psychiatrę i psychologa. Z obu opinii wynikało, że z powodu uzależnienia alkoholowego nie był w stanie świadomie i swobodnie podjąć decyzji. I z tego powodu doszło do unieważnienia tych umów sprzedaży – mówi Paweł Urbaniak,  rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Łodzi.


- Odzyskaliśmy dom i dwie działki. Ponad 3 hektary sąsiad  sprzedał swojej siostrze  i to wtedy,  kiedy ja wystąpiłam do sądu o unieważnienie aktów notarialnych  - mówi pani Henryka.


Nie dość, że ziemia nie wróciła do rodziny Milczarków, to  sąsiad, który ją sprzedał w trakcie toczącego się postępowania sądowego, teraz dodatkowo żąda od pana Eugeniusza  75 tysięcy złotych. Ta sprawa  toczy się w sądzie w Łowiczu.


- Kwota 75 tysięcy złotych wzięła się stąd, bo sąsiad  twierdzi, że zapłacił wujowi kwotę 35 tysięcy złotych. I ta kwota teraz po latach została zrewaloryzowana. W akcie  notarialnym była informacja, że pieniądze były  przelane na konto wuja - mówi pan Wojciech.


-   Nigdy konta nie miałem i nie mam. Ja i konto? – mówi pan Eugeniusz Milczarek.


- To już jest podwójny skandal, podwójne draństwo, draństwo najgorszego gatunku – mówi pani Henryka. *

 

*skrót reportażu

 

Reporterka: Małgorzata Frydrych

 

mfrydrych@polsat.com.pl