Pieniądze leżą na lokacie 95 lat. Chcą 15 mln zł - bank daje złotówkę!

Państwo Kaletowie z Łodzi walczą o wypłatę pieniędzy z lokaty, jaką ich pradziadek założył 95 lat temu. Leon Czerwiński wpłacił wówczas do Banku Handlowego (dziś Citi Handlowy) 50 tysięcy marek polskich na 5-procentową lokatę. Eksperci Kaletów oszacowali, że wartość lokaty to dziś prawie 15 mln zł. Według banku to około złotówki!

- Im dalej drążymy temat, tym bardziej bank twierdzi, że to roszczenie się jakby kurczy, zmniejsza – mówi Karolina Kutysz-Adryanowska, pełnomocnik rodziny Kaletów.
- Cały czas pieniążki w banku leżały i pracowały. Raz lepiej, raz gorzej, ale one są – dodaje walcząca o wypłatę pieniędzy po swoim pradziadku Mariola Kaleta. 

Jest rok 1921. Leon Czerwiński składa do Banku Handlowego 50 tysięcy polskich marek na 5-procentową lokatę. Mężczyzna tylko raz wypłacił roczne odsetki. Nigdy więcej pieniędzy z banku nie podjął.

- Był kolejarzem. W tym czasie to była bardzo dobra praca i na pewno dobrze płatna. Pradziadek chciał sobie postawić dom. Pan Czerwiński odebrał 2250 marek i zostawił lokatę dalej w banku. W lokacie jest napisane, że jeżeli pan Czerwiński nie wybierze pieniędzy z banku, to bank zobowiązuje się nadal płacić odsetki za te pieniądze na tym bilecie – mówi Marek Kaleta.

Leon Czerwiński zmarł w 1932 roku. Bilet lokacyjny przekazał żonie, który w 1965 roku trafił w spadku do rodziny. W 2000 roku rodzice Marioli Kalety, obecnej posiadaczki dokumentu, postanowili sprawdzić, ile bank mógłby wypłacić im pieniędzy.

- Pracownik banku zadzwonił i powiedział, że mogą dać jej za ten bilet 200 zł i żeby ten bilet ona odesłała, oni go włożą do archiwum – opowiada Marek Kaleta.

- Po śmierci mojej mamy, która zmarła w 2008 roku, wszystko wróciło. Uzgodniliśmy, że czemu nie spróbować wyegzekwować coś, co w zasadzie należało do pradziadka – tłumaczy Mariola Kaleta.

Kaletowie stwierdzili, że pieniądze złożone 95 lat temu przez ich przodka w Banku Handlowym, a obecnie w Citi Handlowym, powinny zostać wypłacone wraz z odsetkami. Pełnomocnicy rodziny dokonali obliczeń, uwzględniając waloryzacje i dewaluacje. Na tej podstawie okazało się, że Kaletowie powinni otrzymać prawie 15 mln zł.

- To jest bardzo ciekawa sytuacja, na pewno przedstawiciele obu stron i ich pełnomocnicy będą upierać się przy swoim. Z pozwu wynika, że podstawą roszczenia jest fakt posiadania dokumentu (biletu lokacyjnego – red.) – wyjaśnia Paweł Urbaniak z Sądu Okręgowego w Łodzi.

- Bank twierdzi, że roszczenie jest zasadne, aczkolwiek jego wysokość wynosi około złotówki – dodaje Karolina Kutysz-Adryanowska, pełnomocnik rodziny.

Kaletowie walczą w sądzie o wypłatę 15 mln złotych. Bank twierdzi, że lokata się przedawniła, a rodzina nie ma prawa do biletu, ponieważ bilet jest imienny. Prawnicy Kaletów mają inne zdanie i uważają, że bilet lokacyjny jest dokumentem na okaziciela.

Bank nie zajął stanowiska w naszym reportażu:

„Ze względu na ochronę tajemnicy bankowej nie możemy odnieść się do jakiejkolwiek sprawy, która mogłaby dotyczyć relacji Banku z konkretnym klientem”

- Uważamy, że jest to papier wartościowy na okaziciela, gdyż bank w treści tego papieru zobowiązał się zapłacić posiadaczowi tego dokumentu za okazaniem. Jest to wprost sformułowanie, zawarte w treści tej lokacji, co moim zdaniem przesądza o charakterze tego papieru. Właśnie dlatego ustawodawca stworzył takie papiery wartościowe na okaziciela, żeby nie trzeba było przeprowadzać dodatkowych postępowań – twierdzi Karolina Kutysz-Adryanowska, pełnomocnik rodziny.

- Powiedzenie „masz jak w banku” w tym wypadku na pewno nie sprawdza się – podsumowuje Marek Kaleta.

Reporter: Klaudia Szumielewicz
kszumielewicz@polsat.com.pl