Bez odszkodowania za szkody śmieciarki
![](https://ipla.pluscdn.pl/dituel/cp/ad/ad2b2d8e33ck8r36tfoe8xiqvr2h5u48.jpg)
Państwo Antkowscy we wrześniu 2015 r. ze zdumieniem odkryli, że ich samochód, dach oraz ściany domu pokryte są olejem silnikowym. Ustali, że odpowiedzialna za to jest awaria śmieciarki. Olej wyciekł z niej na jezdnię, a silny wiatr rozniósł go po całym podwórzu Antkowskich. Zakład Gospodarki Komunalnej ze Śremu poczuwa się do winy, ale jego ubezpieczyciel, firma PZU, odmawia wypłaty odszkodowania.
W zeszłym roku państwo Antkowscy wprowadzili się do wymarzonego własnego domu. Nie cieszyli się jednak długo, bo po kilku miesiącach pojawił się nieoczekiwany problem. 7 września zeszłego roku pan Mateusz i pani Natalia czekali na odbiór śmieci przez Zakład Gospodarki Komunalnej ze Śremu, ale odpady nie zostały odebrane.
- Uzyskaliśmy odpowiedź, że awarii uległa śmieciarka. Widziałam, że droga przed domem jest mokra, ale myślałam, że może kropił deszcz – wspomina Natalia Antkowska żona pana Mateusza.
Po kilku godzinach Antkowscy mieli jechać do lekarza, bo pani Natalia była tuż przed porodem. Kiedy wyszli przed dom, poczuli dziwny zapach i zobaczyli, że wszystko wokół pokryte jest tłustą cieczą.
- Został rozpylony olej poprzez wiatr, który dość mocno wiał w kierunku naszej posesji. Niestety wszystko zostało pokryte tym olejem: działka, samochód, dom, dach – wymienia Mateusz Antkowski.
- W pewnym momencie kierowca zauważył, że sprzęt przestaje normalnie działać zawrócił do warsztatu i tu okazało się, że powodem awarii jest pęknięcie węża. Nie zdawał sobie sprawy, że narobił takich szkód – informuje Paweł Wojna, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Śremie.
- Normalne byłoby zadzwonić na straż pożarną, bo cała ulica była zapryskana tym olejem. Sporo rzeczy mogło się tu wydarzyć – dodaje Natalia Antkowska.
Rzeczoznawcy wycenili straty Antkowskich na 45 tys. zł. Zakład Gospodarki Komunalnej w Śremie szkód na posesji młodego małżeństwa nie kwestionuje, ale odesłał ich do ubezpieczyciela firmy PZU.
- Mamy polisę majątkową i polisę motoryzacyjną, bo wiemy że takie wypadki mogą się zdarzyć – mówi Paweł Wojna, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Śremie.
Sprawa wydawała się oczywista. Jednak kiedy pan Mateusz zwrócił się do PZU o wypłatę odszkodowania, zaczęła się dla niego droga przez mękę.
- Wystąpiliśmy o odszkodowanie z OC przedsiębiorstwa, natomiast ubezpieczyciel stwierdził, że będzie to realizował z OC pojazdu – mówi Mariusz Wójcik, który pomaga Antkowskim w sprawach prawnych.
Ubezpieczyciel przysłał pismo, że nie wypłaci Antkowskim ani złotówki, bo w czasie awarii pojazd nie był w ruchu. Pani Natalia i pan Mateusz wystąpili więc do PZU o pokrycie szkód z OC przedsiębiorstwa. Ale i tu dostali odpowiedź odmowną, bo podobno ubezpieczenie nie obejmuje skażenia środowiska.
- Powinni jakiekolwiek kroki podjąć, żeby się z nami dogadać. Zaproponować nawet mniejszą kwotę, a nie umywać ręce. My ponieśliśmy szkodę, oni rzucają jakimiś paragrafami i sprawa jest w martwym punkcie od ośmiu miesięcy – mówi pani Natalia.
Kolejne pisma, odwołania i telefony do PZU nie przynoszą rezultatu. Odpowiedź zawsze jest taka sama.
- Na dole naszego pisma jest informacja, że można wnieść sprawę do sądu, jeśli się pan nie zgadza ze stanowiskiem ubezpieczyciela – usłyszał Mateusz Antkowski w rozmowie telefonicznej od pracownika PZU.
Chcieliśmy poznać stanowisko PZU w sprawie państwa Antkowskich, ale nasze prośby o spotkanie pozostały bez odpowiedzi. Państwo Antkowscy nie mają 45 tys. zł na naprawę szkód powstałych w wyniku awarii śmieciarki.
- Mamy gołą glebę, parę wyschniętych roślin i dom przygotowany do tynkowania, którego wytynkować nie można, bo elewacja jest tłusta – podsumowuje Mateusz Antkowski.*
* skrót materiału
Reporter: Paulina Bąk
pbak@polsat.com.pl