Bez odszkodowania za szkody śmieciarki

Państwo Antkowscy we wrześniu 2015 r. ze zdumieniem odkryli, że ich samochód, dach oraz ściany domu pokryte są olejem silnikowym. Ustali, że odpowiedzialna za to jest awaria śmieciarki. Olej wyciekł z niej na jezdnię, a silny wiatr rozniósł go po całym podwórzu Antkowskich. Zakład Gospodarki Komunalnej ze Śremu poczuwa się do winy, ale jego ubezpieczyciel, firma PZU, odmawia wypłaty odszkodowania.

W zeszłym roku państwo Antkowscy wprowadzili się do wymarzonego własnego domu. Nie cieszyli się jednak długo, bo po kilku miesiącach pojawił się nieoczekiwany problem. 7 września zeszłego roku pan Mateusz i pani Natalia czekali na odbiór śmieci przez Zakład Gospodarki Komunalnej ze Śremu, ale odpady nie zostały odebrane.

- Uzyskaliśmy odpowiedź, że awarii uległa śmieciarka. Widziałam, że droga przed domem jest mokra, ale myślałam, że może kropił deszcz – wspomina Natalia Antkowska żona pana Mateusza.

Po kilku godzinach Antkowscy mieli jechać do lekarza, bo pani Natalia była tuż przed porodem. Kiedy wyszli przed dom, poczuli dziwny zapach i zobaczyli, że wszystko wokół pokryte jest tłustą cieczą.

- Został rozpylony olej poprzez wiatr, który dość mocno wiał w kierunku naszej posesji. Niestety wszystko zostało pokryte tym olejem: działka, samochód, dom, dach – wymienia Mateusz Antkowski.

- W pewnym momencie kierowca zauważył, że sprzęt przestaje normalnie działać zawrócił do warsztatu i tu okazało się, że powodem awarii jest pęknięcie węża. Nie zdawał sobie sprawy, że narobił takich szkód – informuje Paweł Wojna, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Śremie.

- Normalne byłoby zadzwonić na straż pożarną, bo cała ulica była zapryskana tym olejem. Sporo rzeczy mogło się tu wydarzyć – dodaje Natalia Antkowska.

Rzeczoznawcy wycenili straty Antkowskich na 45 tys. zł. Zakład Gospodarki Komunalnej w Śremie szkód na posesji młodego małżeństwa nie kwestionuje, ale odesłał ich do ubezpieczyciela firmy PZU.

- Mamy polisę majątkową i polisę motoryzacyjną, bo wiemy że takie wypadki mogą się zdarzyć – mówi Paweł Wojna, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Śremie.

Sprawa wydawała się oczywista. Jednak kiedy pan Mateusz zwrócił się do PZU o wypłatę odszkodowania, zaczęła się dla niego droga przez mękę.

- Wystąpiliśmy o odszkodowanie z OC przedsiębiorstwa, natomiast ubezpieczyciel stwierdził, że będzie to realizował z OC pojazdu – mówi Mariusz Wójcik, który pomaga Antkowskim w sprawach prawnych.

Ubezpieczyciel przysłał pismo, że nie wypłaci Antkowskim ani złotówki, bo w czasie awarii pojazd nie był w ruchu. Pani Natalia i pan Mateusz wystąpili więc do PZU o pokrycie szkód z OC przedsiębiorstwa. Ale i tu dostali odpowiedź odmowną, bo podobno ubezpieczenie nie obejmuje skażenia środowiska.

- Powinni jakiekolwiek kroki podjąć, żeby się z nami dogadać. Zaproponować nawet mniejszą kwotę, a nie umywać ręce. My ponieśliśmy szkodę, oni rzucają jakimiś paragrafami i sprawa jest w martwym punkcie od ośmiu miesięcy – mówi pani Natalia.

Kolejne pisma, odwołania i telefony do PZU nie przynoszą rezultatu. Odpowiedź zawsze jest taka sama.

- Na dole naszego pisma jest informacja, że można wnieść sprawę do sądu, jeśli się pan nie zgadza ze stanowiskiem ubezpieczyciela – usłyszał Mateusz Antkowski w rozmowie telefonicznej od pracownika PZU.

Chcieliśmy poznać stanowisko PZU w sprawie państwa Antkowskich, ale nasze prośby o spotkanie pozostały bez odpowiedzi. Państwo Antkowscy nie mają 45 tys. zł na naprawę szkód powstałych w wyniku awarii śmieciarki.

- Mamy gołą glebę, parę wyschniętych roślin i dom przygotowany do tynkowania, którego wytynkować nie  można, bo elewacja jest tłusta – podsumowuje Mateusz Antkowski.*

* skrót materiału

Reporter: Paulina Bąk

pbak@polsat.com.pl