Mieszkańcy protestują od lat. Strzelnica znowu działa

Już po raz trzeci odpowiadamy na apel mieszkańców Karolewa pod Płockiem, którzy walczą ze strzelnicą związku łowieckiego. Poprzednie dwa reportaże i protesty odniosły skutek. Uciążliwy obiekt zawiesił działalność. Niestety niedawno okolicą znów zaczął wstrząsać huk wystrzałów. Taki sam problem mają mieszkańcy podwarszawskiego Józefowa.

Wracamy do Karolewa pod Płockiem. Po naszych dwóch interwencjach tutejsza strzelnica została zamknięta. Po 3 latach jednak strzelnica znów działa, a jej sąsiedzi znów protestują.


-   Strzelnica została zamknięta, bo Państwowy Instytut Badawczy przeprowadził badania, które wykazały, że przekraczane są normy hałasu.  Po czym została wynajęta w zeszłym roku firma prywatna, przyjechała jedna osoba zrobić pomiary w uzgodnieniu ze związkiem łowieckim – mówi Marcin Przedlacki, który protestuje przeciwko strzelnicy.


- Dziwnym trafem strzelnica wznowiła swoją działalność. Jesteśmy traktowani jak wróg numer 1 – mówi Wojciech Lendzion, który  protestuje przeciwko strzelnicy.


Pomiary prywatnej firmy miały dowieść, że strzelnica uciążliwa nie jest. Do Karolewa powrócił huk wystrzałów.


-  Mamy pozwolenie i będziemy strzelać – mówi przedstawiciel strzelnicy.


Z dokumentacji strzelnicy wynika, że najbliższe zabudowania są 600 metrów od strzelnicy. Tymczasem pierwsze domy, które były tu wcześniej niż strzelnica, są o wiele bliżej.


 - Jest to protokół odbioru stanu technicznego, gdzie stwierdza się, że najbliższe zabudowania znajdują się około 600 metrów od strzelnicy. Natomiast pomiary przeprowadzone przez policję wykazują, że od granicy strzelnicy do najbliższych zabudowań jest jedynie 116 metrów – mówi pan Marcin.


Mieszkańcy Karolewa zaprosili do siebie lokalne władze. Chcieli, by urzędnicy sami usłyszeli, w czym jest problem. Niestety nikt się nie zjawił. Hałas to nie jedyny kłopot. Na podwórkach okolicznych domów często ląduje śrut. Niedawno też w ścianie jednego z budynków odnaleziono ślad po pocisku.


- Przeszła kula na zewnątrz, wbiła się w budynek. Osoba, która tam mieszka, miała  ogromne szczęście – mówi Anna Kowalska, która protestuje przeciwko strzelnicy.


W Karolewie walka ze strzelnicą trwa już od lat, natomiast walka sąsiadów strzelnicy w Józefowie pod Warszawą dopiero się zaczyna.


- Propozycja była, żeby stworzyć tutaj kręgielnię.  Wszyscy sąsiedzi zgodzili się na to. Następnie zorientowaliśmy się, że z tej kręgielni nic nie wyszło, tylko została przekwalifikowana na strzelnicę. Naszej zgody nie było na strzelnicę od początku – mówi Jacek Kawiecki, którego dom  sąsiaduje ze strzelnicą w Józefowie.


- Strzelają z broni czarnoprochowej, która jest niebezpieczna, strzelają na zewnątrz, a tutaj są dzieci w pobliżu - mówi Waldemar Tevnell, którego dom sąsiaduje ze strzelnicą w Józefowie.


- Sąsiadom zawsze wszystko przeszkadza, nie rozumiem, po co takie złośliwości.  Bezpodstawnie policja przyjeżdża i odstępuje,  bo nie ma podstaw -  mówi przedstawiciel strzelnicy w podwarszawskim Józefowie.


I w Józefowie, i w Karolewie nie ma szans na porozumienie. Nie ma więc też szans na szybkie rozwiązanie problemu.  *


*skrót materiału

 

Reporter: Michał Bebło


mbeblo@polsat.com.pl