Za ich płotem budują wiadukt kolejowy
Państwo Mikołajczakowie z Łęczycy każdego dnia boją się o swoje życie. W sąsiedztwie ich domu, który został wybudowany legalnie ponad 70 lat temu, rozpoczęła się budowa wiaduktu kolejowego. Drgania są tak potężne, że dom państwa Mikołajczaków w każdej chwili może runąć.
Rodzina pani Ewy Mikołajczak mieszka w Łęczycy pod Poznaniem od prawie 70 lat. Jak twierdzą, mieszkało się doskonale aż do czerwca 2014 roku, kiedy nocą pod ich oknami pojawił się ciężki sprzęt budowlany.
- Była godzina 22.30, zjeżdżają się maszyny, światełka Po północy zaczęło się wbijanie grodzi w nasyp kolejowy – mówi Ewa Mikołajczak, właścicielka domu.
- Były to drgania, które można było wyczuć, chociażby przykładając dłoń do ściany, drżały stropy, drżały te przedmioty, które są w codziennym wyposażeniu domu – mówi Magdalena Mikołajczak, córka pani Ewy.
- Ekipa tłumaczyła się, że w planach nie ma budynku, że są to tereny zielone i nie ma żadnej ochrony akustycznej, i mogą te prace wykonywać – mówi pani Ewa.
Okazuje się, że zgodnie z dokumentami domu Mikołajczaków nie ma - chociaż stoi. Wybudowano go legalnie, rodzina do dziś płaci podatki od nieruchomości, w planach zagospodarowania przestrzennego był, ale zniknął.
- Formalnie naszego domu nie ma, są to tereny zielone, łąki i pastwiska – mówi pani Ewa.
- Projektant po prostu pominął zabudowę i pomalował ten fragment mapy kolorem zielonym, który oznacza teren przewidziany pod rolę i zalesienie – mówi Jan Broda, Wójt Gminy Komorniki.
Dom jest i zdaniem państwa Mikołajczaków w wyniku budowy wiaduktu bardzo ucierpiał. Rodzina wskazuje jednoznaczne uszkodzenia.
- To jest proces inwestycyjny, który jest realizowany przez Polskie Linie Kolejowe SA i jest zawsze transparentny. Na początku tej całej naszej inwestycji zostały przeprowadzone odpowiednie badania – mówi Zbigniew Wolny z PKP Polskich Linii Kolejowych SA.
- Nikogo tu nie było, żadnej inwentaryzacji nie było przeprowadzanej przed rozpoczęciem budowy - mówi pani Ewa.
- Patrząc na pęknięcia ma się poczucie, że dom jest zniszczony. Nie wiadomo, kiedy nastąpi uszkodzenie konstrukcji tego budynku albo jego zawalenie – mówi pani Magdalena.
Mikołajczakowie boją się o swoje życie. Tym bardziej, że już raz o mało nie doszło do tragedii. PKP Polskie Linie Kolejowe SA twierdzą, że przeprowadziły badania, które pokazują, że budowa nie zagraża konstrukcji domu ani jego mieszkańcom. Jednak nie zauważają, że nawet w tej ekspertyzie sugeruje się wypłatę odszkodowania.
- Najlepszym rozwiązaniem byłby wykup tej nieruchomości. Dom jest naruszony cały, nie wiadomo kiedy on się złoży po prostu i nastąpi katastrofa budowlana, bo ja przypuszczam, że tego się nie da uniknąć - mówi pani Ewa.
- Nie ma takiej możliwości w tej chwili, aby zapłacić państwu Mikołajczakom. Ten dom nie koliduje z budową tego wiaduktu – mówi Zbigniew Wolny z PKP Polskich Linii Kolejowych SA.
- Będziemy walczyć tak długo, dopóki nam starczy sił, bo to jest niemożliwe, żebyśmy tu mieszkali – mówi pani Ewa. *
*skrót materiału
Reporter: Irmina Brachacz – Przesmycka
ibrachacz@polsat.com.pl