Kino, zakupy, basen. Luksusy groźnego przestępcy

Brutalny morderca, skazany na 25 lat, tak bardzo zasmakował wolności podczas przepustek, że w końcu nie wrócił z jednej z nich. Takich przepustek w przeciągu ostatnich 3 lat miał ponad 200! Wychodził na basen, do kina, czy zoo. Roman Porada jest poszukiwany od ubiegłego lata. W 1995 r. zakatował taboretem ubogą staruszkę, by ukraść jej telewizor. Sąd wielokrotnie odmawiał mu skrócenia wyroku, a służba więzienna resocjalizowała, wypuszczając go na wolność.

43-letni Roman Porada to jeden z najbardziej poszukiwanych polskich przestępców. W sierpniu zeszłego roku nie wrócił z przepustki wydanej przez zakład karny w Opolu, gdzie odsiadywał wyrok za zabójstwo.

W 1995 roku Porada, podając się za studenta i przedstawiając fałszywymi danymi, wynajął pokój w domu 77-letniej Antoniny G.  Pod pretekstem nakręcenia ściennego zegara zwabił staruszkę do tego pokoju i zaatakował. Najpierw uderzył nieświadomą niebezpieczeństwa panią Antoninę kilkukrotnie młotkiem w głowę. Kiedy upadła zadał ciosy taboretem, a na koniec konającą kobietę związał i udusił prześcieradłem. Ukradł jedynie telewizor.

- Wcześniej zdobył kupca na ten telewizor, zaplanował to z premedytacją. Kara była surowa – 25 lat! Jej wymiar wskazuje, że jest to osoba niebezpieczna – mówi Ewa Kosowska Korniak z Sądu Okręgowego w Opolu.

Po dokonaniu zbrodni Roman Porada zdążył jeszcze okraść kobietę, z którą umówił się na randkę i wrócił do rodzinnego domu w podopolskiej miejscowości Jagienna. Tam złapali go policjanci.

- Roman Porada wielokrotnie starał się o ułaskawienie, wskazywał, że jest innym człowiekiem, że pracuje nad sobą. A w grudniu 2014 r. wystąpił o przedterminowe zwolnienie. Oczywiście każda z tych próśb była opiniowania negatywnie, nie było podstaw do wystosowania pozytywnej opinii społeczno-kryminologicznej. 4 lata 10 miesięcy i 3 dni - o tyle skrócił sobie karę – informuje Ewa Kosowska Korniak z Sądu Okręgowego w Opolu.

Rozmawiamy z Katarzyną Idziorek z Inspektoratu Okręgowego Służby Więziennej w Opolu:

Reporter: Sąd stwierdza, że nie będzie warunkowego zwolnienia, a kilka tygodni później państwo go wypuszczacie i on nie wraca.
Katarzyną Idziorek: Sąd jest niezawisły w swoich decyzjach i ma prawo do decyzji, jaką podjął. My opieramy się na tym, w jaki sposób ten człowiek funkcjonował w warunkach więzienia.

Wydawać mogło by się, że zabójca skazany na 25 lat więzienia powinien zostać odizolowany od społeczeństwa do końca wyroku. Jednak dzięki decyzji funkcjonariuszy zakładu karnego w Opolu, Roman Porada otrzymywał przepustki. Z jednej z nich do więzienia już nie wrócił. Dlaczego wyszedł na wolność?

- Kodeks karny wykonawczy nie zabrania takim osobom korzystania z tego typu form zgody na wyjście poza teren zakładu karnego. Tym bardziej, że ten skazany ponad 200 razy wychodził poza teren zakładu karnego w przeciągu ostatnich 3 lat – mówi Katarzyna Idziorek z Inspektoratu Okręgowego Służby Więziennej w Opolu.
Reporter: Nie ma pani wrażenia, że on uśpił waszą czujność, zrobił państwa w konia?
- Nie można człowieka zamknąć na 24 godziny w celi.
- Jestem zdziwiona że w ten sposób odbywał tę karę. Teraz trzeba będzie uważać, szok – powiedziała córka ofiary Romana Porady.

Zdaniem służby więziennej wypuszczanie przestępcy na przepustki to forma resocjalizacji i  przystosowywania go do życia na wolności. Dlatego pozwolono mu skorzystać z tak zwanych zajęć kulturalno-oświatowych dla więźniów.

- Zajęcia kulturalno-oświatowe to jest forma zgody na wyjście skazanego poza teren jednostki. W tym czasie mógł wyjść na basen, do kina, do galerii, mógł pójść do zoo – tłumaczy Katarzyna Idziorek z Inspektoratu Okręgowego Służby Więziennej w Opolu.

- Droga resocjalizacji jest skomplikowana. Nim będzie resocjalizacja w formie kawiarni czy zoo, proponuję zerknąć na wcześniejsze postanowienia sądu – komentuje Jerzy Dziewulski, emerytowany policjant.

- Nie przewidziano tego, że stopień uzwyczajnienia tych atrakcji skutkuje spadkiem atrakcyjności i nie chce się wracać do więzienia, żeby być pod kontrolą administracji. I jest to błąd administracji – dodaje Paweł Moczydłowski, były szef więziennictwa.

Poszukiwania skazańca prowadzą przede wszystkim policjanci z Piekar Śląskich.
Roman Porada od kilku lat był tam zameldowany.

- Okazało się, że pod tym adresie nikt nie przebywa. Nie wiadomo, czy on kiedykolwiek był w Piekarach. Być może jakiś kolega go zameldował. Szukają go policjanci w całym kraju i Unii Europejskiej, bo wydany jest europejski nakaz aresztowania – informuje Dagmara Wawrzyniak z Komendy Miejskiej Policji w Piekarach Śląskich.

Fragment rozmowy z matką Romana Porady:

- Telefon miał, numer, to go nie ma. Zlikwidowany. Dzwoniłam, nie odbiera.
Reporter: W więzieniu miał telefon?
- Jak wychodził na przepustki, a jak wracał, to zostawiał na portierni. Żadnego kontaktu od sierpnia.
- Gdzie on może przebywać?
- Nie mam pojęcia. Jak tylko gdzieś dowiem się, to natychmiast dzwonię. Nie chce problemów, bo to wstyd. Ponad 40 lat ma, a rozum małego dziecka.

Roman Porada nim brutalnie zamordował staruszkę był już karany przez Sąd Garnizonowy w Katowicach. Przestępca uciekł z wojska, zatrudnił się jako kelner w restauracji, a następnie okradł swojego pracodawcę. Miał też problemy z narkotykami.

Reporter: Nie macie państwo sobie nic do zarzucenia w tej sprawie?
Katarzyna Idziorek, Inspektorat Okręgowy Służby Więziennej w Opolu: Winny powinien czuć się ten skazany, który zawiódł zaufanie społeczne.
- A co się stanie, jak kogoś skrzywdzi?
- Nie ferowałabym wyroków.

- Mamy informację z Warmii, że ten mężczyzna kontaktował się przez portale społecznościowe i randkowe z dwoma kobietami, przyjeżdżał do nich, mieszkał i okradł je – mówi Dagmara Wawrzyniak z Komendy Miejskiej Policji w Piekarach Śląskich.*

* skrót materiału

Reporter: Artur Borzęcki

aborzecki@polsat.com.pl