Niebezpieczna kamienica. Zarządcą jest miasto
Tynk odpada, ściany i mury budynku pękają, a w mieszkaniach panuje niebezpieczna dla zdrowia wilgoć. W takich warunkach muszą żyć mieszkańcy budynku przy ulicy św. Wawrzyńca w Zabrzu. Nieruchomość należy do miasta. Od 30 lat pozostaje ono głuche na prośby mieszkańców o remont. Ludzie uszczelniają mieszkania piankami, by przez dziury w ścianach nie obserwować tego, co dzieje się na zewnątrz!
Budynek obecnie należy do miasta. Jak twierdzą lokatorzy, od ponad 30 lat proszą miasto o remont, jak do tej pory, bezskutecznie.
- Mamy popękane ściany, widoczne cegły, ludzie sobie pianką ściany łączą, bo mają takie szczeliny, że rękę wystawiają na zewnątrz. To jest horror, aż wstyd kogoś do mieszkania wpuścić – mówią mieszkańcy.
Co na to zarządca budynku, Tomasz Saternus?
Reporter: To co było w ostatnim czasie robione w tym budynku?
Zarządca: Naprawa stolarki okiennej, naprawa spłuczki, przebudowa ściany, naprawa schodów wejściowych, wiele, wiele innych.
Reporter: Było to wszystko robione?
Mieszkańcy: Zobaczy pani, w jakim stanie jest budynek...
Reporter: Ci ludzie pokazywali mi dokumenty, oni od 30 lat walczą o remont, ja rozumiem, że nie od razu możecie wszystko wyremontować, ale oni czekają 30 lat.
Zarządca: Rozumiem to, tylko kwota w budżecie jest niewystarczająca.
Należąca do miasta firma zarządzająca twierdzi, że nie ma pieniędzy na remont. Łączne zadłużenie budynku wynosi około 70 tys. zł. Większość mieszkańców zapewnia jednak, że płaci regularnie.
- To jest zadłużenie lokatorów, którzy mieszkali tu i zmarli. My nie mamy długów. Nie możemy nic zrobić, przecież nie spłacimy za nich takiego zadłużenia – twierdzą mieszkańcy budynku.
Dzień po naszym telefonie do zarządcy, w budynku zaczęto pospiesznie wykonywać drobne prace porządkowo-remontowe. Mieszkańcy twierdzą, że to nie przypadek, bo na co dzień nikt się nimi nie interesuje.
- Zaraz po pani telefonie mieliśmy wizytę pani z administracji. Pochodziły po klatce, momentalnie kazały strych posprzątać, rano była sprzątaczka, śmieci nam wywieźli, wszystko na momencie było robione – twierdzą mieszkańcy.
- Ciężko mi coś na ten temat powiedzieć, bo takie zlecenia są czasami z dnia na dzień wystawiane – oświadczył Tomasz Saternus, zarządca budynku.
Zarządca budynku obiecał, że zrobi, co w jego mocy, by jak najszybciej budynek przy świętego Wawrzyńca został wyremontowany. Twierdzi jednak, że od marca czeka na stanowisko nadzoru budowlanego.
- To bardzo dziwne stanowisko zarządcy, że czeka na jakieś ponaglenia czy decyzje nadzoru budowlanego. Zarządca ma obowiązek przystąpić do prac naprawczych na podstawie protokołu z przeglądu okresowego. Czynności przeprowadzone przez nadzór potwierdzają, że stan tego budynku nie jest najlepszy i obiekt wymaga kompleksowego remontu – mówi Ilona Marczuk-Behr z Powiatowego Nadzoru Budowlanego w Zabrzu.
- My nie wymagamy generalnego remontu, my wymagamy poprawy stanu technicznego tego budynku. Żeby na każdym piętrze nie było pęknięcia. Jak małe dziecko dostanie tynkiem w głowę, nie powiem co będzie… - mówi jeden z mieszkańców.*
* skrót materiału
Reporter: Dominika Grabowska
dgrabowska@polsat.com.pl