Umarła mu żona. Stracił też mieszkanie

Państwo Florczykowscy mieszkali w od lat w lokalu należącym do zasobów miasta Ostrołęka. Głównym najemcą była matka pani Jolanty. Po jej śmierci urzędnicy nie zgodzili się przepisanie umowy najmu na panią Jolantę. Niestety dwa lata później pani Jolanta umarła, a jej mąż – pan Wiesław rozpoczął walkę o dach nad głową.

W Ostrołęce mieszka pan Wiesław Florczykowski. Siedem miesięcy temu został eksmitowany z mieszkania. Jego zdaniem niesłusznie.  Dziś nie ma gdzie mieszkać, korzysta z pomocy rodziny.

- Obecnie wynajmuję mieszkanie od siostry, ale siostra wraca i będę musiał wynająć mieszkanie – mówi Wiesław Florczykowski, który został eksmitowany.

Mieszkanie należy do urzędu miasta. Pan Wiesław mieszkał tu z żoną i teściową, która była głównym najemcą lokalu. Przeprowadził generalny remont, opłacał czynsz i rachunki. Pierwsze problemy pojawiły się, kiedy teściowa pana Wiesława zmarła.

- Do śmierci teściowej wszystko było normalnie, po śmierci teściowej mieszkaliśmy w tym mieszkaniu – mówi pan Wiesław.

- Córka powinna wystąpić z pozwem do miasta o zawarcie umowy najmu,  a w sytuacji, kiedy miasto odmówi, zwrócić się z pozwem do sądu – mówi Małgorzata Mikos-Bednarz z Sądu Okręgowego w Ostrołęce.

Żona pana Wiesława zachorowała i we wrześniu 2014 roku zmarła. Mężczyzna chciał uporządkować sprawy mieszkania. Zdziwił się, kiedy administracja budynku nakazała mu zwrot kluczy do lokalu. Pan Wiesław postanowił walczyć o mieszkanie. Sprawa trafiła do sądu.

- Wystąpiłem z podaniem do prezydenta o zmianę tej umowy najmu, prezydent powiedział mi, że właśnie żona mieszkała tam nielegalnie i to mieszkanie mi się nie należy - mówi pan Wiesław.

- Byli małżeństwem, żyli razem, mieszkali, remontowali – mówi Alina Raczko, znajoma rodziny.

- My nie możemy z tym nic zrobić. Jest już wyrok i nie znamy powodu, dlaczego miasto nie chciało podpisać umowy z panią Jolantą – mówi przedstawiciel  administracji budynku.

- Z  sądu nie dostałem nic, dopiero zostałem powiadomiony pod koniec sierpni,  spółdzielnia przysłała mi wyrok z podpiętą eksmisją - mówi pan Wiesław.

Mężczyzna próbował odwołać się od decyzji sądu. Bezskutecznie. Eksmisja odbyła się bez pana Wiesława. Mężczyzna był wtedy za granicą w pracy. Pan Wiesław nie rozumie decyzji urzędników. Pozostała mu jedynie walka w sądzie. Traci jednak nadzieję na sprawiedliwe rozwiązanie sprawy.

- Dwa razy składałem do sądu rejonowego, raz do okręgowego.  Sąd okręgowy też to odrzucił. Mieszkałem w tym mieszkaniu tyle lat, wyremontowałem je... - mówi pan Wiesław. *

* skrót materiału

Reporterka: Angelika Trela

atrela@polsat.com.pl