Radny kpi z prawa. A naszą ekipę zaatakował kijem!
O tym, że Ludwik Bogdanowicz to „wyjątkowy” radny gminy Wołczyn na Opolszczyźnie słyszeliśmy z niejednego źródła, ale takiej jego reakcji na widok naszej kamery nie spodziewaliśmy się. Samorządowca chcieliśmy zapytać o sądowy wyrok za brawurową jazdę samochodem oraz kary za wielokrotne wylewanie szamba do rowów ze swojego beczkowozu. Wówczas Ludwik Bogdanowicz zaatakował dziennikarza i operatora kamery kijem. Ten drugi otrzymał cios, gdy przewrócił się i leżał bezbronny na ziemi.
Ludwik Bogdanowicz to radny gminy Wołczyn koło Kluczborka. O mężczyźnie zrobiło się głośno półtora roku temu. Wtedy jeden z mieszkańców - pan Dariusz - przyłapał go wylewającego nieczystości ze swojego beczkowozu z szambem na pola i do rowów.
- Jadąc samochodem zobaczyłem, że z beczkowozu wylewają się fekalia. Zobaczyłem obok radnego. Zacząłem zdjęcia robić komórką. Po tym incydencie radny, jadąc samochodem, groził mi, pokazywał różne gesty, m.in. podrzynania gardła – opowiada pan Dariusz, na którego posesję wylano szambo.
Reporter: Groźby ze strony radnego są realne, bo posiada broń…
Pan Dariusz: Z tego co wiem, to jest myśliwym. Posiadanie broni wymaga od kogoś, żeby się nienagannie zachowywał.
- Ludwik Bogdanowicz to radny, który pełni funkcję od kilku kadencji. W poprzedniej był wiceprzewodniczącym rady miejskiej. Jest też członkiem zarządu lokalnego banku spółdzielczego – mówi Mirosław Dragon, dziennikarz „Nowej Trybuny Opolskiej”.
Po zauważeniu problemu przez pana Dariusza, radny wielokrotnie był karany przez straż miejską mandatami za wylewanie szamba w miejscach niedozwolonych. W grudniu zeszłego roku Ludwik Bogdanowicz z zemsty wjechał bez pozwolenia swoim beczkowozem przed dom pana Dariusza.
- On jechał i to wszystko (szambo) rozbryzgiwało się, jeździł w kółko. Śmierdziało – mówi pani Nina, córka pana Dariusza.
- Córka przybiegła do mnie i powiedziała mi, że za naszym domem radny wylewa ścieki. Zabrałem aparat, zacząłem robić zdjęcia. Podszedł do mnie i powiedział: ch… mi zrobisz, to jest gnojowica – wspomina pan Dariusz.
- 64-latek wywiózł nieczystości bez wymaganego zezwolenia. Do tego potrzebne jest zezwolenie na wywóz i utylizację. Mężczyzna jest oskarżony o kierowanie gróźb karalnych wobec innego mieszkańca gminy Wołczyn – informuje Mariusz Trejten z Komendy Powiatowej Policji w Kluczborku.
Dziennikarz „Nowej Trybuny Opolskiej” opowiedział nam o niebezpiecznym incydencie, jaki przeżył podczas spotkania na drodze z Ludwikiem Bogdanowiczem.
- Ja też miałem niemiłą niespodziankę z tym radnym. Kiedy byłem w Wołczynie, najpierw jechał swoją lewą stroną, musiałem go wyminąć, potem wysiadłem z auta, wtedy wjechał pod prąd i o mało nie potrącił mnie – mówi Mirosław Dragon.
- Są osoby karane przez nas, a mimo to nie stosują się do prawa. Taki mamy przypadek z tym radnym. Jest osobą na świeczniku, powinien dawać przykład, tutaj tego nie widzimy. Sprawa za sprawą – tłumaczy Andrzej Szajniuk, komendant straży miejskiej w Wołczynie.
- Przed sądem w Kluczborku toczyły się dwie sprawy wykroczeniowe. Jedna dotyczyła brawurowej jazdy przez miasto, za ten czyn został skazany karą grzywny w kwocie 400 zł – informuje Ewa Kosowska-Korniak z Sądu Okręgowego w Opolu.
Reporter: Chciał przejechać pieszych?
- Na to wyglądało. Druga sprawa dotyczyła wywozu nieczystości na prywatną posesję. Chodziło o szambo. Został skazany za to na 500 zł grzywny.
Postanowiliśmy porozmawiać z radnym. Ponieważ na co dzień jest on rolnikiem, pojechaliśmy do jego gospodarstwa w miejscowości Wierzbica Dolna. Brama była otwarta, a radny siedział w traktorze na środku placu.
Reporter: Dzień dobry, panie Ludwiku…
Radny: Kto kazał panu kręcić?
- Kiedy pan zrzeknie się mandatu radnego?
- A czemu mam się zrzec?
- Dlatego, że łamie pan prawo.
- Proszę z podwórka wyjść.
- Jak można komuś szambo wylewać?
- Wyp.. z podwórka, bo pie… , won z podwórka!
- Cała Polska zobaczy, jak pan się zachowuje.
- Przyp… (uderza operatora).
Natychmiast po ataku radnego na leżącego operatora kamery wezwaliśmy na miejsce policję. W ciągu kilku minut pojawiło się kilka radiowozów. Pobity przez krewkiego radnego operator musiał skorzystać z pomocy ambulatoryjnej. Lekarze stwierdzili stłuczenia dwóch rąk i nogi. Radny do tej pory nie przeprosił za swoje skandaliczne i dyskwalifikujące go zachowanie.
- Jest to osoba publiczna, powinna więc udzielić odpowiedzi na pytania i to jest prawda- mówi Andrzej Szajniuk, komendant straży miejskiej w Wołczynie.*
* skrót materiału
Reporter: Artur Borzęcki
aborzecki@polsat.com.pl