Pieniądze znikają z konta
Państwo Marcinkiewiczowie są rolnikami i każde zarobione pieniądze wpłacają na konto bankowe. Kilka miesięcy temu zauważyli, że z ich konta zniknęło 10 tysięcy złotych. Sprawa została szybko wyjaśniona, gdyż pieniądze bezprawnie z konta państwa Marcinkiewiczów przelała pracownica banku. Bank pieniądze oddał. Jednak kilka tygodni później pieniądze znowu zniknęły. Tym razem winnych nie ma.
Państwo Marcinkiewiczowie mieszkają w małej wsi Burbiszki na Podlasiu. Jeszcze niedawno wiedli spokojne życie. Mają czworo dzieci. Ciężko pracują, aby zapewnić rodzinie utrzymanie.
- Hodujemy krowy, mleko oddajemy do mleczarni i z tego żyjemy co miesiąc – mówi Piotr Marcinkiewicz, któremu zniknęły pieniądze z konta bankowego.
- Dość ciężko jest z roli utrzymać się, ceny mleka są niskie. Dostajemy dopłaty unijne do ziemi. W tym roku doszły do krów mlecznych i do bydła – mówi Danguole Marcinkiewicz, żona pana Piotra.
Marcinkiewiczowie od lat mają konto w Banku Spółdzielczym w Sejnach. W maju tego roku przeżyli pierwszy szok.
- Zadzwonili z banku i zapytali, czy wyciągaliśmy jakieś pieniądze, czy robiłam jakiś przelew na większą sumę - mówi pani Danguole.
- Żona wsiadła w samochód, zajechała do banku i tam się wyjaśniło, że kasjerka przywłaszczyła sobie ponad 10 tysięcy złotych – mówi pan Piotr.
- Pieniądze wróciły. Wszystko zostało usunięte, pokasowane tak jakby tego zdarzenia w ogóle nie było. Prosili, żeby nikomu tego nie rozpowiadać, żeby to zostało między nami wszystko – mówi pani Danguole.
Małżeństwo o wydarzeniu z maja nie mówiło nikomu. Pieniądze szybko wróciły na konto i sprawę Marcinkiwiczowie uznali za załatwioną. Jak co miesiąc czekali na pieniądze z dotacji unijnych i z mleczarni. Kiedy w czerwcu chcieli zrobić przelewy, przeżyli kolejny szok. Tym razem zniknęło z ich konta prawie 35 tysięcy złotych.
- Za przelewy odpowiadam ja, znam hasło, login, mam kody dostępu. Weszłam zrobić przelewy i przeraziłam się, bo się okazało, że nie ma pieniędzy na koncie – mówi pani Danguole.
Rodzina została bez grosza. Po raz pierwszy nie mają za co dokonać opat i spłacić kredyt. Tym razem ani przez moment nie wahali się i natychmiast zawiadomili policję, która pod nadzorem prokuratury bada sprawę.
- Postępowanie dotyczy oszustwa komputerowego z kradzieżą i z włamaniem. Pieniądze zostały przelane z konta małżonków po przełamaniu zabezpieczeń – mówi Anna Wierzchowska z Prokuratury Rejonowej w Sejnach.
- Złożyliśmy reklamację do banku, ale bank odpowiedział, że nie ponosi za to odpowiedzialności – mówi pani Danguole. *
*skrót materiału
Reporterka: Małgorzata Frydrych
mfrydrych@polsat.com.pl