Oszustwo na obrączkę

Oszuści, żeby wyłudzić pieniądze wymyślają nowe sposoby. Tym razem ich ofiarami stali się przyszli małżonkowie. Jedna z jubilerskich firm, która oprócz sklepów internetowych, miała także sklepy stacjonarne w wielu polskich miastach, oferowała sprzedaż ślubnej biżuterii. Klienci zapłacili za obrączki, ale nigdy ich nie otrzymali. Firma jubilerska zniknęła.

Ślub to dla wielu ludzi najważniejszy dzień w życiu. Przygotowania pochłaniają dużo czasu i  pieniędzy. Ważnym elementem tego wydarzenia są obrączki. Bez nich trudno zawrzeć związek małżeński.


-  1700 złotych, nie tylko przed ślubem, jest dużą sumą pieniędzy – mówi Joanna Rzentarzewska, która zamówiła obrączki. 


-  Za dwa tygodnie mamy już ślub, więc to już jest dosyć blisko.  Wiadomo,  że teraz jest mnóstwo rzeczy, które trzeba dopinać.  Kupno obrączek nie zostawia się na ostatnią chwilę, więc w tym momencie jest to dość problematyczne – mówi Artur Zwierzchowski, który zamówił obrączki.


Przyszli nowożeńcy, którzy zgłosili się do naszej redakcji, zamówili obrączki w firmie, która swoje sklepy ma w Warszawie, Krakowie, Lubinie i Gdańsku, prowadzi też sprzedaż w Internecie. Kiedy zbliżał się termin odbioru zamówienia, okazało się, że sklep został zamknięty.


-  Zamówiłam razem z narzeczonym obrączki w sklepie w Warszawie. Wyglądało wszystko normalnie. Nie miałam wątpliwości, że to jest miejsce, w którym można kupić obrączki -  mówi Zofia Małek, kolejna poszkodowana. 


-  Sprawdziliśmy na początku w Internecie, że firma jest w miarę wiarygodna. Złożyliśmy zamówienie, oddaliśmy złoto, podpisaliśmy protokół – mówi Artur Zwierzchowski.


-  Daliśmy z narzeczonym obrączki moich dziadków, więc chciałabym bardzo je odzyskać,  ale nie wiem czy w ogóle jest na to jakakolwiek szansa – mówi Zofia Małek.


Sprawdziliśmy. Sklepy nie działają od około 2 tygodni. Nikt nie wie dlaczego, a właściciel zniknął. Klienci, którzy czują się poszkodowani, zgłosili sprawę policji.


- Koledzy z Wydziału walki z Przestępczością Gospodarczą, którzy analizują  zgłoszenia są w kontakcie z policjantami z innych jednostek.  Mamy informacje, że takie zgłoszenia wpływały do jednostek na całym terenie kraju – mówi Jan Pociecha, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Lubinie.


Osoby, które złożyły zamówienie, wpłaciły zaliczki albo całe kwoty i nie otrzymały do tej pory obrączek,  zorganizowały się na portalach społecznościowych. Chcą ostrzec innych przed tym sklepem jubilerskim.


-  Jak cała sprawa wypłynęła, to nie było kontaktu z salonem ani nikim z firmy. Zostaliśmy na chwilę obecną z niczym, nie wiemy, co się dzieje  – mówi Artur Zwierzchowski. *


*skrót materiału
Reporterka: Angelika Trela

 

atrela@polsat.com.pl