Polowanie na seniorów
Do Euzebiusza Krzyżyńskiego z Piławy Górnej na Dolnym Śląsku zadzwonił telefon. 87-latek był przekonany, że przedłuża umowę ze swoim obecnym operatorem. Po miesiącu przyszedł do niego rachunek z firmy PGT Telefonia Polska Razem, której nie znał. Teraz mężczyzna ma dwa rachunki telefoniczne. Osób w podobnej sytuacji są setki.
- Tato podpisał umowę, którą przywiózł kurier. Była podpisywana w biegu - twierdzi Irena Krzyżyńska-Bekus, córka pana Euzebiusza.
- Często wprowadzaliśmy w błąd klienta, żeby myślał, że nie zmienia operatora. Spora ich część, głównie ludzie starsi, dawali się na to nabrać – mówi nam były pracownik call center, które współpracuje z PGT S.A.
- Boli mnie kręgosłup, mam cukrzycę i jeszcze teraz muszę się męczyć, coś okropnego – podsumowuje Euzebiusz Krzyżyński.
W podobnej sytuacji jest Marianna Pisarek mieszająca we Wrocławiu. 89-letnia kobieta jest schorowana, ma trudności z poruszaniem. Telefon stacjonarny jest jej niezbędny. Pewnego dnia przestał działać. Wszystko przez nieświadomą zmianę operatora.
- Jeszcze nie wykorzystałam jednej minuty, a oni przysłali rachunek. Teraz dwa miesiące nie mam telefonu – żali się pani Marianna.
- Zalecenia były takie, żeby nie kłamać, ale jednocześnie nie mówić prawdy. Kiedy klient mówił, że jest np. w Orange, to odpowiadaliśmy: to świetnie, ta oferta skierowana dla klientów sieci Orange, Jeśli to była Netia, to dla klientów Netii itd. Klienci dawali się nabrać. Jeśli klient był dociekliwy, to kończyliśmy rozmowę. Wytyczne otrzymaliśmy od właściciela firmy – opowiada były pracownik call center, które współpracuje z PGT S.A.
- Najczęściej konsumenci dowiadują się o tym, że zmienili umowę z pierwszego rachunku. A ci, którzy chcą zrezygnować z usług PGT, muszą płacić kary od 500 do 1500 zł – informuje Agnieszka Majchrzak z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Próbowaliśmy skontaktować się z firmą PGT S.A. Telefonia Polska Razem. Okazało się, że jej biuro od tygodni stoi puste.
- Zdarzały się paskudne praktyki: sprzedawanie ludziom chorym, po wylewach, niewidomym, konsultanci przyciskali klientów, żeby umów było jak najwięcej – mówi były pracownik call center.
Niezadowoleni klienci to głównie starsi ludzie. Ich rodziny próbują wyjaśnić sprawę zmiany operatora, nie jest to jednak łatwe. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów ostrzega przed firmą i radzi, jak postępować w sytuacji, kiedy podpisaliśmy niechcianą umowę.
- Jeżeli dzwoni do nas ktoś, kto podaje się za naszego operatora i prosi o podanie nazwiska, adresu, peselu, to powinna nam się zapalić lampka, bo takie informacje operator ma. Jeżeli już podpisaliśmy umowę i nie wiemy, jak się z niej wyplątać, to poprośmy o pomoc rzecznika konsumentów – radzi Agnieszka Majchrzak z UOKiK. *
* skrót materiału
Reporter: Angelika Trela
atrela@polsat.com.pl