Pościg, strzały, śmierć - kogo zastrzelił policjant w Szczecinie?
Nowe fakty ws. tragedii w Szczecinie. 12 sierpnia policjant zastrzelił tam kierowcę, który nie zatrzymał się do kontroli. Bliscy 22-letniego Cezarego S. głośno domagają się ukarania funkcjonariusza. Wyszli na ulicę i zaatakowali policję. Pytanie, czy mają powody do agresji. Chwilę przed śmiercią S. potrącił policjanta. Nasze ustalenia wskazują, że był poszukiwanym handlarzem narkotyków, który nie miał litości nawet dla swojej matki.
- Mordercy! Który to ten cwel? Dawać tę pałę, zaraz będą do nas strzelać – awanturowali się znajomi Cezarego S. ze Szczecina podczas wizji lokalnej.
12 sierpnia patrol drogówki zauważył w samochodzie poszukiwanego mężczyznę. Kiedy policjanci usiłowali go zatrzymać, ten zaczął uciekać i wjechał w polną drogę. Wówczas jeden z policjantów - Krzysztof O. wyskoczył z radiowozu.
- Policjanci podjęli interwencję, chcieli wylegitymować mężczyznę jadącego autem, wówczas doszło do potrącenia – opowiada Małgorzata Wojciechowska z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
- Funkcjonariusz oddał strzał ostrzegawczy i strzał w kierunku tego pojazdu. Ten drugi strzał okazał się tragiczny. 22-latek zmarł. Ten człowiek miał czterokrotny zakaz prowadzenia samochodów wydany przez sąd. Wcześniej prowadził po alkoholu czy narkotykach – informuje Przemysław Kimon z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.
- To niegrzeczne dziecko. Czy pan by powiedział do matki: „ty k…, otwieraj drzwi”? Bił matkę. Kiedyś usłyszałem, jak się odzywa. Wyszedłem, zwróciłem mu uwagę, a on mnie kopnął z kopyta pod żebra. – mówi sąsiad Cezarego S.
Zastrzelony 22-latek, którego pogrzeb odbył się w sobotę, notorycznie łamał prawo. Jednak jego znajomi nie wierzą, że feralnego dnia usiłował potrącić policjanta.
- Uważamy, że nie doszło do potrącenia i nie zaszły żadne przesłanki do użycia broni w stronę pana Cezarego – mówi Olga Stępczyńska, pełnomocnik rodziny Cezarego S.
- Dla nas to tragedia. Zgodne z prawem użycie broni, to postrzał w nogi, a nie w głowę. Nie wiem, o co chodzi. Jak pana potrącę, to będzie pan w stanie podnieść się, wyjąć pistolet, oddać strzał ostrzegawczy, a następnie w głowę? – pyta pan Robert, przyjaciel rodziny Cezarego S.
- Funkcjonariusz w tej chwili przebywa na zwolnieniu. Ma uraz nogi, był w szpitalu – informuje Przemysław Kimon z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.
Cezary S. w dniu śmierci powinien być w więzieniu. W maju bieżącego roku otrzymał pozwolenie na przerwę w odbywaniu kary, z której nie wrócił w terminie.
- Miał wyroki skazujące za posiadanie narkotyków i handel nimi – mówi Małgorzata Wojciechowska z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Sprawę bada szczecińska prokuratura. W zeszłym tygodniu miał się odbyć eksperyment procesowy z udziałem policjanta z drogówki. W stronę śledczych poleciały petardy i kamienie.
- K… j…!. Które gówno to zrobiło? Do jednego wora i do Odry – krzyczeli ludzie.
Do mediów zgłosił się 25-letni Marcin Olszewski. Mężczyzna twierdził, że 6 lat temu został bez żadnego powodu postrzelony przez tego samego policjanta – Krzysztofa O. Od tego czasu jest sparaliżowany od pasa w dół. Mimo to, sprawę przeciw policjantowi umorzono.
- Chciał mnie zatrzymać patrol żandarmerii do kontroli. Nie wiedziałem, że to jest do mnie kontrola i się nie zatrzymałem, a gdy to zrobiłem, wysiadł ten człowiek, podszedł i strzelił. Mnie się wydaje, że chciał mnie zabić – twierdzi Marcin Olszewski.
- Pościg trwał kilka kilometrów. Mężczyzna łamał przepisy, wymijał ludzi na przejściu dla pieszych. To osoba znana policji jako pirat drogowy. Lubował się ucieczkami przed policją. Był wielokrotnie karany za jazdę pod wpływem alkoholu – informuje Michał Tomala z Sądu Okręgowego w Szczecinie.
Marcin Olszewski był aż 19 razy zatrzymywany przez policję za jazdę samochodem bez prawa jazdy. A sam pościg policji i żandarmerii oraz oddanie strzału przez Krzysztofa O. widzieli niezależni świadkowie. Sąd nie miał żadnych wątpliwości – policjant mógł użyć wówczas broni.
- W tym zdarzeniu sprzed 6 lat sąd ustalił, że pokrzywdzony dopuścił się bezpośredniego zamachu na policjanta. Wiedział, że jest ścigany. Kiedy policjant chciał go wylegitymować, ruszył na niego. Potracił go. Policjant się przewrócił. Ten skręcił koła, gdyby ruszył doszłoby do jego przejechania. Policjant nie miał czasu, mierzył bronią w rękę kierującego. On ruszył, wówczas linia strzału się zmieniła i został postrzelony w klatkę piersiową – mówi Michał Tomala z Sądu Okręgowego w Szczecinie.*
* skrót materiału
Reporter: Artur Borzęcki
aborzecki@polsat.com.pl