Polski Hannibal Lecter

Słynne policyjne Archiwum X przeczesuje dno Wisły w Krakowie, by wyjaśnić zagadkę śmierci Katarzyny Z. Studentka religioznawstwa została bestialsko zamordowana 18 lat temu. Oprawca torturował ją oraz, niczym Hannibal Lecter z filmu „Milczenie Owiec”, obdarł ją ze skóry. Do dziś nie ustalono, kim jest. Wiadomo natomiast, że Katarzyna skrywała przed światem pewien sekret. Na krótko przed śmiercią w tajemnicy przed rodziną przerwała naukę. Gdzie wychodziła codziennie rano, jeśli nie na uczelnię?

Pani Katarzyna miała 23 lata. Mieszkała w Krakowie. Studiowała religioznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Była cichą i skromną dziewczyną. Z trudem nawiązywała kontakty. 12 listopada 1998 roku zniknęła bez śladu.

- To było inne zaginięcie. To nie była osoba wiktymna. Nie chodziła do lokali, na pewno nie prowadziła życia studenckiego – mówi oficer Archiwum X Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

Przełom w poszukiwaniach nastąpił 7 stycznia 1999 roku. Z Wisły wyłowiono wówczas ludzką skórę. Zaplątała się w silnik jednego ze statków. Po badaniach okazało się, że to szczątki zaginionej dwa miesiące wcześniej Katarzyny.

- Byłem tam, kierowałem pracą oględzinową, pamiętam, że miałem takie pierwsze spostrzeżenie, że mamy scenę z filmu „Milczenie Owiec”. Konsultowaliśmy ten przypadek z przedstawicielem FBI na Europę. Stwierdził, że w cywilizowanym świecie takiego przypadku FBI nie odnotowało – mówi oficer Archiwum X KWP w Krakowie.

- Udało nam się odnaleźć skórę korpusu, jak również prawą nogę i dwa pośladki. Przypadek „Milczenia Owiec” jest przypadkiem o niższym gatunku sprawstwa, niż przypadek ten. Ten sprawca usunął całą skórę z korpusu ofiary. Bez jej przecinania. Niewykluczone, że chciał być lepszy od Hannibala Lectera i dlatego to zrobił  – tłumaczy Piotr Krupiński z Prokuratury Krajowej w Krakowie.
Reporter: Czy w momencie, kiedy on ściągał z niej skórę, ona jeszcze żyła?
Prokurator: Mogę powiedzieć tylko tyle, że zgromadzony materiał dowodowy wskazuje na to.

- To był szaleniec, schizofrenik lub człowiek ogarnięty jakąś ideą zemsty. Być może miał jakiś wstręt do kobiet i zemścił się na przypadkowo poznanej osobie – zastanawia się prof. Brunon Hołyst, kryminolog.

- Właściwie nie ma słów, żeby to opisać. Myślę, że Kasia znała mordercę – mówi matka zamordowanej Katarzyny Z.  

W trakcie śledztwa okazało się, że Katarzyna miała jakiś sekret. Trzy tygodnie przed śmiercią potajemnie rzuciła studia. Ukrywała to przed bliskimi. Codziennie rano wychodziła dokądś z domu. Być może właśnie wtedy poznała swojego mordercę.

- Wtedy nie wiedziałam, co robiła. Dowiedziałam się później, ale nie chciałabym mówić – ucina matka zamordowanej Katarzyny Z.

- Dzisiaj znamy więcej szczegółów, choćby przez to, że poznaliśmy dokładnie jej rytm życia, ale nie chciałbym odpowiadać szerzej na to pytanie – mówi Archiwum X KWP w Krakowie.

- Na pewno morderca jest osobą, która ma dość dobrą wiedzę w zakresie medycyny. Nie tak prosto jest, w takim żargonie medycznym, oskórować człowieka. Trzeba wiedzieć wiele rzeczy. Skóra się różnie zachowuje – zauważa Marek Dyjasz, były dyrektor biura kryminalnego KGP.

Morderca oskalpował Katarzynę z chirurgiczną precyzją. Wcześniej najprawdopodobniej torturował ją przez kilka godzin. Nie wiadomo, gdzie dokonał zbrodni. Ale na skórze i ubraniach kobiety odnaleziono próbki roślin, które rosną tylko w kilku miejscach w Krakowie. Wiele wskazuje na to, że to właśnie tam należy szukać mordercy.

- Nie zrobił tego w lesie, nie zrobił tego w domu, to trzeba mieć warunki. Mamy ponad 5 litrów krwi w sobie. Krew potrafi się dostać, ukryć wszędzie. Może był okaleczany, może ktoś go okaleczał, niekoniecznie z rodziny. Może wychowywał się w takich, a nie innych warunkach i środowisku, gdzie okaleczenia były na porządku dziennym. I to w nim zostało. Myślę, że to policjanci wzięli pod uwagę profilując tego sprawcę – mówi Marek Dyjasz, były dyrektor biura kryminalnego KGP.

Szukając mordercy Katarzyny śledczy próbowali wszystkiego. Jako biegły w sprawie powołany został nawet jasnowidz. O pomoc poproszono też FBI i najlepszego na świecie eksperta od śladów tortur. Policyjni profilerzy stworzyli kilkanaście portretów psychologicznych zabójcy.

- Ta sprawa jest dosyć dziwna. Bo teraz tak: on poświęca bardzo dużo czasu, żeby zdjąć z kogoś skórę, a później sam ją wyrzuca. Po co? Po co pozbył się swojego „dzieła”? – zastanawia się profiler Łukasz Wroński.

- Myślę, że pozbył się dlatego, że nie spełniła ona jego fantazji. Wywołała złość w pewnym momencie, a z drugiej strony lęk, że może zostać odkryty - dodaje dr Bogdan Lach, profiler, adiunkt Uniwersytetu SWPS.

Dziś, po 18 latach od zbrodni, śledczy podjęli kolejną próbę schwytania mordercy. Do Krakowa przybyły ekipy płetwonurków oraz najnowocześniejszy na świecie sprzęt. Policjanci ponownie penetrują Wisłę w poszukiwaniu pozostałych szczątków Katarzyny. Wierzą, że tym razem w śledztwie nastąpi długo oczekiwany przełom.

- Wydaje mi się, że go schwytają. Teraz albo już nigdy – mówi matka Katarzyny.

- Jeżeli znajdziemy szczątki, być może będą zawierać ślady mechanoskopijne, które dadzą pełny obraz przebiegu przestępstwa – zastanawia się oficer Archiwum X KWP w Krakowie.

- W takim środowisku, jak woda czy ziemia, często dochodzi do takiego zjawiska, jak konserwacja. Niekoniecznie rozkład ciała, tutaj możemy się zaskoczyć – tłumaczy Grzegorz Gubała z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

- Zbrodnię chciał ukryć i chciał być w tym najlepszy, jednak popełnił wiele błędów. To już teraz możemy powiedzieć – dodaje Piotr Krupiński z Prokuratury Krajowej w Krakowie.*

* skrót materiału

Reporter: Rafał Zalewski

rzalewski@polsat.com.pl