Do piwnicy przez okno. Wojna rodzeństwa
Pan Władysław i jego siostra Zofia są skonfliktowani od lat. Dom w Sierakowie Śląskim podzielili z pomocą sądu. On z rodziną mieszka na piętrze, ona na parterze. Wspólna była piwnica. Pomieszczenie szybko stało się kością niezgody. Spór urósł do tego stopnia, że zamurowano do niej wejście. Teraz w razie potrzeby pan Władysław przeciska się przez okno. - Jak te menele, co się chowają po piwnicach – komentuje.
Emerytowany górnik, 66-letni pan Władysław twierdzi, że dom w Sierakowie wybudował razem z ojcem, a siostra wprowadziła się później – już po oddaniu nieruchomości do użytku.
- Ojciec powiedział: będziemy budować, Władek, budynek. Potem ja pójdę na emeryturę. Ja u góry, ty na dole. Miałem wówczas 20-21. Budowaliśmy 3 lata.
W 1975, jak oddaliśmy, to już był tynk położony. Grunt był na ojca. Wtedy my się musieli zrzec wszyscy. Matka przepisała i wciągnęła w to siostrę – opowiada Władysław Borowski.
Rodzeństwo – delikatnie mówiąc – nie żyje w zgodzie. Do pierwszych konfliktów między bratem a siostrą miało dochodzić już w latach 80-tych. W 1989 roku Zofia B. poszła do sądu z wnioskiem o zniesienie współwłasności.
- Podział zrobił geodeta. Podpisaliśmy. Doszedł do piwnicy i mówi: piwnicy nie da się podzielić. Jedno wejście jest sprawne z korytarza - mówi Władysław Borowski.
- Sąd wydał postanowienie o podziale tej nieruchomości na dwa lokale mieszkalne. Lokal 1 dla Zofii, lokal 2 dla Władysława. W 2012 roku sprawa wróciła w poszerzonym zakresie. Chodziło o wykonanie otworu drzwiowego. Zostało to zaproponowane przez biegłego. Aby te prace wykonać, potrzebne jest pozwolenie budowlane. Pani Zofia je uzyskała, ale ono nie jest prawomocne – informuje Bogusław Zając z Sądu Okręgowego w Częstochowie.
Mimo to 9 maja 2014 roku do domu rodzeństwa przyszedł murarz, który zamurował otwór drzwiowy. Doszło da awantury.
- Nie wytrzymałem, zszedłem i mówię: co wy tu robicie? Kto wam kazał? Siostry syn papierkiem zaczął machać. Policja podjechała. Żona akt własności pokazała. Jeden na drugiego patrzy i mówi: o co tu chodzi? – wspomina Władysław Borowski.
- Proszę pana, gdyby pan był na moim miejscu, nie wiem, czy zgodziłby się pan, aby druga strona wchodziła (do piwnicy), kiedy chce. Tu jest piec. Dochodzi do przestawienia. Kiedy chce, to zamknie. Jaj mam tam wodomierz.
Tam są kraniki, kiedy chce to odkręca. Ja się brata boję. Zwróciłam mu uwagę, ile razy mnie popchnął… Ja sobie na to nie zasłużyłam – mówi Zofia B.
- Zamurowała mi tam dojście do ścieków, hydroforu, prąd tam mam. W garażu mam licznik wody. Zgaduję i zbieram średnią . Jest tam okienko na drut zapięte. Przez nie wchodzę. Jak śmieć, jak te menele, co się chowają po piwnicach – odpowiada Władysław Borowski.*
* skrót materiału
Reporter: Marcin Łukasik
mlukasik@polsat.com.pl