Dożywotnia renta tylko na papierze. Niepełnosprawny nie ma za co żyć
![](https://ipla.pluscdn.pl/dituel/cp/1h/1hih7qtqpm3datcogbz583hny123mfs5.jpg)
Tomasz Piesiecki od dziecka jeździ na wózku inwalidzkim. Gdy miał 3,5 roku, potrącił go samochód. Kierowca nie miał polisy OC. Po latach sądowej batalii, pan Tomasz wywalczył odszkodowanie, zadośćuczynienie i dożywotnią rentę w kwocie 1000 zł. Fundusz Gwarancyjny wypłacał ją jedynie przez 13 miesięcy, bo… wyczerpała się suma gwarancyjna, o której nie było mowy w wyroku.
Tomasz Piesiecki ma 27 lat. Kiedy miał 3,5 roku przed własnym domem w małej miejscowości Dobrzyniewo nieopodal Białegostoku został kaleką. Wraz ze starszą siostrą szedł do sąsiada.
- Kierowca jechał z ogromną prędkością, teraz wiem że ta prędkość przy uderzeniu wynosiła około 100 km/h – opowiada.
Mały Tomek cudem uszedł z życiem. Spędził w szpitalach lata. Mimo starań lekarzy, do końca życia będzie sparaliżowany.
- Kierowca samochodu, zanim skończyły się postępowania karne, zmarł. To był starszy człowiek – mówi Teresa Piesiecka, matka pana Tomasza.
Ponieważ kierowca nie miał ubezpieczenia OC, rodzina pana Tomasza pozwała Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny, który zastępuje ubezpieczyciela w przypadkach braku polisy. Batalia trwała kilka lat.
- W związku z wypadkiem sąd zasądził panu określone świadczenia pieniężne, było tam odszkodowanie, zadośćuczynienie i renta po 1000 zł miesięcznie – informuje Ewa Dakowicz z Sądu Rejonowego w Białymstoku.
Jak twierdzi pan Tomasz, odszkodowanie i odsetki pokryły zaciągnięte na leczenie i rehabilitację długi. Renta miała być źródłem utrzymania. Ale radość trwała zaledwie 13 miesięcy.
- Fundusz gwarancyjny wysłał mi pismo, że suma gwarancyjna już się wyczerpała, co wiąże się z tym, że odpowiedzialność funduszu wygasła i nie ma on obowiązku dalszej wypłaty świadczeń. Nie miałem pojęcia o czymś takim jak suma gwarancyjna – mówi pan Tomasz.
- Odpowiedzialność funduszu, podobnie jak ubezpieczycieli, jest w granicach sum gwarancyjnych przypadających na okres, w którym polisa obowiązywała – tłumaczy Zdzisława Cwalińska-Weychert z Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. Reporter: W wyroku nie ma mowy o żadnym limicie. Jest mowa o rencie 1000 zł miesięcznie.
Urzędniczka Funduszu: w wyroku jest wskazane, jakie zobowiązanie jest nałożone na Fundusz Gwarancyjny, natomiast wyrok nie powtarza prawa, które obowiązuje.
Pan Tomasz z wyrokiem poszedł do komornika. Ten zaczął egzekucję. Ale Fundusz poszedł o krok dalej. Wystąpił do sądu o uchylenie nakazu płatności renty. Sąd nakaz uchylił.
- W przypadku pana Tomasza pech polegał na tym, że jego wypadek miał miejsce w 1992 roku, a na tamten czas obowiązujące przepisy ograniczały odpowiedzialność Funduszu do kwoty dzisiejszych 720 000 zł – wyjaśnia Ewa Dakowicz z Sądu Rejonowego w Białymstoku.
- Dosłownie 3 miesiące po moim wypadku nastąpiło pierwsze podwyższenie tej sumy gwarancyjnej. Dzisiaj wynosi ona 5 milionów euro. To jest kwota nie do wyczerpania. Ile człowiek musiałby lat żyć, żeby wyczerpać 5 000 000 euro czyli ponad 20 mln zł – zastanawia się pan Tomasz.
Reporter: I od tego momentu zostaje pan z niczym?
Pan Tomasz: Nie zostaje z niczym. Zostaje z wózkiem, z kalectwem, z kosztami za np. leki. Z tym zostaję.
Mężczyzna walczy o zmianę krzywdzącego prawa. Wraz z Rzecznikiem Praw Obywatela i Rzecznikiem Finansowym dotarł aż do Senatu. Walczy dla siebie, ale i dla osób w podobnej sytuacji.
- Wiem o 24 innych osobach, które są w takiej sytuacji jak ja – mówi pan Tomasz.
- Trzeba pamiętać, że tu chodzi tylko i wyłącznie o rentę na życie. Nie na żadne zbytki i odszkodowania, zadośćuczynienia, tylko rentę, żeby można było zjeść śniadanie i godnie żyć – zauważa Cezary Walendzik z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich.
- Jeżeli byśmy dołożyli do każdej polisy około 10 groszy, to będziemy mieli zgromadzone środki, które spokojnie pozwolą na zaspokojenie roszczeń tego typu osób – dodaje Aleksander Daszewski z Biura Rzecznika Finansowego.
- Marzą, aby w końcu senat podjął inicjatywę ustawodawczą, że to dojdzie do skutku i skończy się pozytywnie dla takich osób jak jak– mówi pan Tomasz.*
* skrót materiału
Reporter: Irmina Brachacz-Przesmycka
ibrachacz@polsat.com.pl