Nie przyjął mandatu. Policja kłamała dwa razy!

O tym, że policyjne radary Iskra działają jak chcą, krążą już legendy. Mierzą, ale nie wiadomo który samochód, a pod liniami napięcia wariują. 32-letni Daniel Gaweł z Kostrzyna nad Odrą nie wierzył, że jechał o 50 km/h za szybko. Sprawę wygrał w sądzie. Przy okazji udowodnił dwa kłamstwa policji w jego sprawie. W tym samej komendant jednostki w Myśliborzu.

32-letni Daniel Gaweł z Kostrzyna nad Odrą w lipcu 2015 roku został ukarany mandatem w wysokości 500 zł. Według policji miał jechać 95 km/h w terenie zabudowanym, bo tak pokazał radar Iskra. Pan Daniel mandatu nie przyjął. Policja odebrała mu prawo jazdy.
- Nie chciałem dać sobie wmówić prędkości, której tam nie miałem – mówi.

- Iskra jest urządzeniem szczególnie niewiarygodnym, dlatego że Iskra mierzy jakiś pojazd, ale nie wiemy jaki – tłumaczy prof. Artur Mezglewski ze Stowarzyszenia Prawo na Drodze, kierownik Wydziału Prawa i Administracji na Uniwersytecie Opolskim.
- Stowarzyszenie Prawo na Drodze wystąpiło z pismem do komendant powiatowej policji o świadectwo ukończenia kursu policjanta na posługiwanie się radarem Iskra – opowiada Gaweł.

To treść tego pisma:

„Funkcjonariusz Tomasz K. posiadał kwalifikacje i przygotowanie do obsługi ręcznego miernika prędkości typu Iskra, bowiem wymieniony odbył specjalistyczne przeszkolenie w Centrum Szkolenia Policji w Legionowie.”

- Wszystko byłoby super, gdyby to była prawda. Centrum Szkolenia Policji w Legionowie odpisało jasno, że ten i ten funkcjonariusz nie nabył żadnej wiedzy z ręcznego radaru Iskra na danym szkoleniu – komentuje Gaweł.

- Wszyscy kłamią. Jeszcze się nie zdarzyło, abyśmy w obszarze informacji o uprawnieniach i kwalifikacjach policjanta, uzyskali prawdziwą informację. To mocne zarzuty, ale nie boję się. Nikt mnie o nic nie oskarży. Proszę to puścić – mówi naszej dziennikarce Artur Mezglewski ze Stowarzyszenia Prawo na Drodze.

W lipcu tego roku sprawa pana Daniela miała finał w Sądzie Rejonowym w Myśliborzu. Funkcjonariusz drogówki nie przedstawił dowodów winy pana Daniela i ten sprawę wygrał. Nie zapłacił kary. Dodatkowo w sądzie wróciła sprawa szkolenia policjanta. Policjant Tomasz K. skłamał zeznając, że przeszedł szkolenie w Słupsku i Legionowie.

- 2 lipca 2015 roku funkcjonariusz Tomasz K. dokonywał pomiarów prędkości radarem Iskra pod linią energetyczną. Według instrukcji obsługi radaru, linia energetyczna oddziałuje na Iskrę negatywnie i po prostu radar sam w sobie wariuje, występują zakłócenia, przekłamania – tłumaczy Daniel Gaweł.

K. przyznał przed sądem, że przeszedł szkolenia w tym zakresie. Jednak z informacji uzyskanych w Centrum Szkolenia Policji wynika, że owego szkolenia policjant nie przeszedł.

- Policjant na drodze może z obywatelem zrobić wszystko. On nie musi tego miernika nawet mieć przy sobie, bo wystarczy sporządzić notatkę, że zmierzył – komentuje Artur Mezglewski z Stowarzyszenia Prawo na Drodze.

Za opieszałość w udzielaniu informacji komendant policji dostała 200 zł grzywny od Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Ukarano ją pół roku temu, ale jej przełożeni nic o tym nie wiedzieli.

- My o tej sprawie dowiedzieliśmy się wczoraj, kiedy pani do mnie zadzwoniła i  poinformowała, że jest taka sytuacja i takie orzeczenie. Zbadamy tę sprawę szczegółowo – zapewnił Przemysław Kimon z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.

Ponieważ policja podawała nieprawdziwe informacje, pan Daniel oddał sprawę do prokuratury. Ta jednak od roku nie chce wszcząć postępowania wyjaśniającego. Teraz miejscowy sąd zdecyduje, co dalej ze sprawą.

- Zawiadomienie dotyczy dwóch zdarzeń: przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków, które polega na tym, że funkcjonariusz wykonywał inne czynności i w inny sposób, niż miał w rozkazie dnia. Drugie zawiadomienie dotyczy podania nieprawdy we wniosku informacji publicznej – informuje Artur Mezglewski ze Stowarzyszenia Prawo na Drodze.

- W dokumentach odprawy do służby widniał zapis, że policjant ma używać wideo rejestratora, a tu się okazało, że on wziął Iskrę i pojechał z Iskrą łupić kierowców. Dzisiaj czuję satysfakcję, że udało się udowodnić te wszystkie kłamstwa. Mam nadzieję, że moja sprawa da wiele do myślenia innym kierowcom w Polsce – podsumował Daniel Gaweł.*

* skrót materiału

Reporter: Małgorzata Pietkiewicz

mpietkiewicz@polsat.com.pl