Piętnastolatka potrącona na pasach. Hamulce były niesprawne

Pod koniec września w Dębicy doszło do tragicznego wypadku. Pod kołami autobusu znalazła się 15-letnia Dominika. Nastolatka zachowując wszelkie zasady bezpieczeństwa przechodziła przez pasy, niestety autobus nie zdążył zahamować. Jak się okazało, pojazd nie był sprawny, a na polskich drogach jest od 27 lat.

30 września w miejscowości Brzeźnica koło Dębicy doszło do groźnego wypadku.  Kierowca miejscowego autobusu potrącił przechodzącą po pasach piętnastolatkę.


- Wchodziłam na przejście i rozglądałam się. Myślałam, że jest bezpiecznie, a później  nic nie pamiętam -  mówi Dominika, która została potrącona na pasach.


- Widok  to był straszny. Nikomu nie życzę takiego widoku. Leżąca siostra na środku drogi – mówi Mateusz Skrzypek, brat poszkodowanej  Dominiki.


- Prowadzimy postępowanie w sprawie spowodowania wypadku drogowego. Taki czyn jest zagrożony karą do 3 lat – mówi Jacek Żak z Prokuratury Rejonowej w Dębicy.


Tylko redakcja Interwencji dotarła do monitoringu z tego zdarzenia. Widać na nim, jak 15-letnia Dominika idąc chodnikiem dwukrotnie ogląda się, a następnie wchodzi na przejście. Chwilę później uderza w nią autobus. Nastolatka nieprzytomna trafiała do szpitala w Rzeszowie.


- Widziałam autobus, ale był daleko, więc weszłam na przejście. Myślałam,  że się zatrzyma przed przejściem dla pieszych – opowiada Dominika.


- Miała  uraz głowy, złamanie podstawy czaszki, stłuczenie płuc, uraz ucha z wylaniem krwi i stłuczenie mózgu - mówi Renata Skrzypek,  matka Dominiki.


Śledczy przebadali autobus. Trzy tygodnie wcześniej pojazd przeszedł pozytywnie badania techniczne.


- To stary autobus, ma 27 lat. W wyniku sprawdzenia stanu hamulców stwierdzono, że układ hamulcowy był niesprawny i był skoordynowany.  Zadamy pytanie, czy ten autobus powinien przejść przegląd techniczny – mówi Jacek Żak z  Prokuratury Rejonowej w Dębicy.


Postanowiliśmy przyjrzeć się firmie, która na terenie Dębicy świadczy usługi komunikacyjne. Należy ona do Gustawa F. Jego autobusy były kontrolowane przez policję głównie na prośbę rodziców przed wyjazdami na wycieczki i kolonie. W ostatnich dwóch latach zatrzymano 4 dowody rejestracyjne. 


- W trzech przypadkach był to stan techniczny,  a w jednym przypadku naruszone zostały przepisy o ochronie środowiska. Ten konkretny autobus, który brał udział w wypadku, miał w 2009 roku zatrzymany dowód rejestracyjny roku z powodu stanu technicznego - mówi Jacek Bator z Komendy Powiatowej Policji w Dębicy.


O wiele więcej kontroli tego przewoźnika przeprowadzili Inspektorzy Transportu Drogowego z Rzeszowa.  Wyniki są zatrważające.
 - Pracownicy tutejszego inspektoratu od 2013 roku do dziś przeprowadzili 90 kontroli tego przewoźnika. W 17 przypadkach ze względu na usterki techniczne zostały zatrzymane dowody rejestracyjne – mówi Tadeusz Mik z Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego w Rzeszowie.


Usiłowaliśmy porozmawiać z właścicielem autobusów. Kiedy pojawiliśmy się na terenie zajezdni, okazało się, że jej szef właśnie wyszedł. Miał zaraz wrócić, ale już się nie pojawił. Odnaleźliśmy go dopiero wieczorem w domu, gdzie ma zarejestrowaną działalność gospodarczą.  Nie chciał rozmawiać przed kamerą.


-  Nie będę się wypowiadał na ten temat.  Poczekamy, aż się skończy postępowanie – mówi Gustaw F., właściciel firmy przewozowej.


- Czuwał  Anioł Stróż, bo wypadek uznawany był jako śmiertelny. Nawet lekarze mówili, że mało kto przeżywa takie zderzenie z autobusem – mówi Mateusz Skrzypek,  brat poszkodowanej  Dominiki. *

 

*skrót materiału

 

Reporter: Artur Borzęcki

 

aborzecki@polsat.com.pl