Zbrodnia w rodzinie lekarzy?
Estera i Lech R. z Grudziądza byli małżeństwem od 10 lat. Ona była chirurgiem dziecięcym. On znanym w regionie gastrologiem. Mieli dwoje dzieci. Uchodzili za wpływowych, zamożnych oraz… szczęśliwych ludzi. Wszystko zmieniło się w nocy 28 października tego roku. Lech R. zadzwonił na recepcję hotelu wzywając pomocy. W pokoju leżała jego martwa żona. Została uduszona.
- Zazdrosny był bardzo. Kłócili się często, gęsto, bo Estera miała o pretensje, dlaczego ją psychicznie dusi, maltretuje, skoro nie jest nic winna. Mówiła, że nie ma żadnych romansów, kochanków. Sądzę, że powodem tego wszystkiego było, że za dużo wypił – twierdzi matka Estery R.
- Dobry lekarz, szarmancki z ogromnym poczuciem humoru, ale również potrafiący być oschły, opryskliwy – opisuje Lecha R. Mariusz Korzus, dziennikarz „Super Expressu”.
Jest 28 października tego roku. 38-letnia Estera i 53-letni Lech R. przyjeżdżają do Gdyni na sympozjum lekarskie. Rejestrują się w jednym z hoteli. Potem oboje udają się do pokoju. Około pierwszej w nocy zaczyna dziać się coś niepokojącego. Lech R. dzwoni na recepcję i wzywa pomocy.
- Pokrzywdzona miała otarcia naskórka i uraz głowy, ale biegły stwierdził, że nie był on powodem śmierci. Ona nastąpiła w wyniku gwałtownego uduszenia. Założono, że doszło do kłótni, szarpaniny. Wykluczono, aby do pokoju zajmowanego przez to małżeństwo, miały dochodzić jeszcze osoby trzecie, osoby z zewnątrz – informuje Tatiana Paszkiewicz z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
- Nikt nic nie wie, nikt nic nie słyszał, słyszeli jedynie, że się kłócili. On też prawdopodobnie był podrapany, widocznie ona się broniła. Jak przyjechało pogotowie, czy tam służba hotelowa, to on siedział na kanapie i nic nie mówił. Nie dogadali się z nim w ogóle, aż w piątek po południu dopiero mogli z nim porozmawiać, bo był nieobecny – mówi matka Estery R.
- Poziom alkoholu we krwi miał wynosić 3 promile alkoholu. Doktor nie przyznaje się do winy i mówi, że niczego nie pamięta – dodaje Mariusz Korzus, dziennikarz „Super Expressu”.
Lech R. został aresztowany na trzy miesiące. Prokuratura postawiła mu zarzut zabójstwa. Mężczyzna najprawdopodobniej zostanie poddany obserwacji psychiatrycznej. Na czas śledztwa dziećmi małżeństwa: 6-letnią córką i 10-letnim synem zaopiekowała się ciotka - siostra nieżyjącej Estery R.
- Jest dwójka małych dzieci, która potrzebuje ojca i matki, a matki już nie ma. Ojca zresztą też, bo tym, co zrobił, pozbawił swoich dzieci również samego siebie – mówi Mariusz Korzus, dziennikarz „Super Expressu”.
- Syn nie tylko płacze, ale i wyje z rozpaczy. Mała na razie jest w takim wieku, że mówiliśmy jej, że mamusia do aniołków poszła i jak zobaczy piękną gwiazdkę na niebie, to mamusia będzie mrugać do niej – rozpacza matka Estery R.*
* skrót materiału
Reporter: Rafał Zalewski
rzalewski@polsat.com.pl