Tylko babci zależy na Igorku. Żyją za 1300 zł

Sześciomiesięczny Igorek urodził się jako wcześniak. Ma przykurcz mięśni, problemy z sercem, płucami i jelitami. W dodatku jego głuchoniemi rodzice postanowili oddać go babci – pani Katarzynie. 44-letnia pani Katarzyna wychowuje również 14-letnią córkę. Utrzymuje rodzinę za 1300 zł. To za mało, by godnie żyć, nie wspominając o rehabilitacji Igorka. Kobieta kocha wnuka. Wie, że jeśli trafi w inne ręce, straci szansę na normalne życie.

44-letnia Katarzyna Gałązka mieszka w  Holeszowie niedaleko Włodawy. Jest wdową. Ma 24-letniego syna Sebastiana i 14-letnią córkę Olę. W grudniu ubiegłego roku kobieta dowiedziała się, że jej synowi urodzi się dziecko. Nie posiadała się z radości.

- Dwa dni po przywiezieniu Igora ze szpitala już się pytała, czy małego zabieramy do Holeszowa, bo ona go nie chce. On jak płakał, to mówiła, że „albo go wyrzucić, albo oddać do szpitala” – twierdzi Katarzyna Gałązka.

- Ona nie dbała o siebie, w ciąży paliła jak mops – mówi Sabina Gałązka, prababcia 6-miesiecznego Igorka. I dodaje: „Córka jej wspominała, że tak nie wolno. Pisałam jej, żeby nie piła, żeby nie piła, a ona mówiła, że piwo to dobre, że ona lubi.”

Igor jest wcześniakiem. Urodził się w 6. miesiącu ciąży. Tuż po narodzinach jego rodzice: pani Dorota i pan Sebastian, postanowili, że z racji, że są głuchoniemi, dziecku lepiej będzie u babci niż u nich w Dąbrowie Górniczej.

- Mój syn jeszcze jakieś takie instynkty ojcowskie ma, ale synowa… Nie wiem, ona ani nie dojdzie do małego, ani go nie przebierze, ani się nie zainteresuje. Od 16 października do 14 listopada byłam z Igorkiem cały czas w Lublinie w szpitalu. Mały miał zapalenie płuc. Proszę mi wierzyć, synowa nie napisała jednego SMS-a: jak Igor, czy żyje, jak się czuje – twierdzi Katarzyna Gałązka.

- Czy pani uważa, że jest dobrą matką – pytamy panią Dorotę, mamę Igorka.
- Tak, bo często o nim myślę, martwię się o niego i tęsknię.
- A nie przeszkadza pani, że dziecko jest 600 kilometrów od pani?
- 400 km…

- Czy pan uważa, że dziecku byłoby dobrze tam, a nie u mamy? – sondujemy Sebastiana Gałązkę, tatę Igorka.
- I tak, i nie.
- A dlaczego?
- U teściów jest źle w domu, tato krzyczy, są awantury.
- Reporter: Kto ma problem z alkoholem?
Katarzyna Gałązka, babcia Igorka: Mój syn ma, jego teść ma. Nie mówię, że teściowa dużo pije, ale też te dwa, trzy piwa lubi wypić.
- A synowa?
- Też pociąga, nie jest to nałogowe, ale też pije.

Obecnie Igor przebywa u babci. Chłopiec jest wcześniakiem, ma przykurcz mięśni, problemy z sercem, płucami i jelitami. Opieka nad Igorem wymaga poświecenia mu praktycznie całego czasu i niemałych środków finansowych. Przy dochodach pani Katarzyny - 1300 zł miesięcznie, utrzymanie jej, córki i wnuka stanowi nie lada wyczyn.

- Jest tak, że nie kupuję leków, że muszę sobie coś odmówić, albo iść do mamy, żeby pomogła. W tej chwili muszę kupić opał. Najważniejsza jest rehabilitacja dla Igorka, bo mówili mi, że może być inny.  Pytali, czy jestem tego świadoma – opowiada Katarzyna Gałązka.

- Z uwagi na obecną, trudną sytuację i wiele wydatków na leczenie wnuka, środki, które pani Gałązka od nas otrzymuje, nie wystarczają na pokrycie wszystkich potrzeb rodziny. Jeżeli chodzi o panią Katarzynę, pracownik socjalny nigdy nie miał żadnych zastrzeżeń. Nie jest ona osobą uzależnioną od alkoholu, nie marnotrawi środków – przyznaje Angelika Jarocka, p.o. kierownika Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Hannie.

- Od razu, jak przywieźliśmy go ze szpitala z Częstochowy, jak widziałam reakcję synowej do dziecka, jej zachowanie do mnie, do mojej córki, to powiedziałam, że to dziecko nie może tam być. W ciągu tygodnia by umarło – ocenia pani Katarzyna.

Syn pani Katarzyny, pan Sebastian dodatkowo obciążył matkę spłatą swoich pożyczek. Obecnie kobieta walczy o prawa do Igora przed sądem. Dopóki nie zapadnie ostateczna decyzja, nie dostanie żadnych świadczeń na dziecko.

- Mało zarabiam, jestem na tacierzyńskim i sam mam jeszcze dwie pożyczki, a żona wzięła jeszcze 11 tys. pożyczki. W domu nie ma pieniędzy na nic, 1300 zł zarobki tylko. Jak będę mógł, to będę pomagał  w opiece nad Igorem, w tej chwili ciężko jest  - przyznał Sebastian Gałązka, ojciec Igorka.*

* skrót materiału

Reporter: Dominika Grabowska

dgrabowska@polsat.com.pl