Starość mogą spędzić osobno. Dramat małżeństwa

Starsze schorowane małżeństwo chce spędzić ostatnie lata swojego życia razem w Domu Pomocy Społecznej, ale urzędnicy mówią: nie. 82-letni Józef Makowski ze Szczecina od 20 lat opiekuje się 74-letnią żoną. Pani Janina jest chora psychicznie i nieporadna. Pan Józef już nawet nie gotuje i nie robi zakupów, ale dla urzędników jest samowystarczalny. W dodatku uznali, że ze względu na chorobę pani Janiny, nie mogłaby ona żyć w jednej placówce z mężem.

Cierpiąca na zespół chorób urojeniowych 74-letnia pani Janina jest ubezwłasnowolniona, opiekę nad nią sprawuje mąż. Kobieta nie jest agresywna.

- Żona ma zespół chorób urojeniowych i straszną cukrzycę. Była już z tego powodu w śpiączce. Jestem inwalidą pierwszej grupy, mam oświadczenie, że wymagam całodobowej opieki, której jednak nie mam. Ja już nie wytrzymuję tego psychicznie. Napisałem do urzędników, że chciałem być z żoną razem. Odpisali, że mi dom pomocy społecznej nie przysługuje – opowiada Józef Makowski.

- Jeszcze wcześniej dawał sobie radę, obiad ugotował, czy coś, zakupy robił – mówi Ryszard Kosicki, sąsiad państwa Makowskich.

Pan Józef dotychczas nie prosił o pomoc. Rok temu napisał do Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie o umieszczenie go wraz z żoną w jednym DPS-ie. Za pobyt chcieli płacić ze swoich emerytur. Jemu odmówiono, a pani Janina ma czekać pięć lat.

- Stwierdzili,że mnie nie przysługuje, bo ja się opiekuję żoną, robię zakupy, daję zastrzyki, czyli mam jej pomagać. Dla mnie to jest nie do zrozumienia. Za pięć lat ja już mogę być pochowany. Nie wiem, czy żona pierwsza, czy ja, ale ona mnie też nie pochowa, bo nie jest w stanie tego zrobić – mówi Józef Makowski.

- Sytuacja państwa jest nam bardzo dobrze znana, od dłuższego czasu mamy kontakt z tą rodziną – twierdzi Maciej Homis z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Szczecinie.
Reporter: Ale czy tam ktoś był?
Urzędnik: Oczywiście, że tak. Oczywiście. (Tym słowom zaprzeczył sąsiad państwa Makowskich – przyp. red.)
Reporter: Tam musi ktoś przyjść.
Urzędnik: Usługi opiekuńcze są odpłatne. Jeżeli byłaby konieczność, możemy tę opłatę zmniejszyć lub z niej zrezygnować.

Pan Józef walczy o ratunek. Szczeciński MOPR wprawdzie deklaruje pomoc, ale jak na razie starzy, schorowani ludzie są zdani wyłącznie na siebie. Pan Józef chce być razem z żoną. Szuka pomocy, by uniknąć tragicznego końca.

- Zostałem sam jak palec, na nikogo nie mogę liczyć, ona na mnie, ja na nią. Dlatego staram się, żeby być z nią razem w domu pomocy społecznej – mówi pan Józef.

- Pani Janina powinna trafić do DPS-u dla osób chorych psychicznie, z kolei pan Józef jest osobą świadomą i to nie byłoby dobre dla jego zdrowia, żeby umieszczać go z żoną w takiej placówce. Przekazaliśmy pełną dokumentację pani Janiny do dwóch DPS-ów dla osób somatycznie chorych w Szczecinie. Zobaczymy, jaka będzie opinia dyrektorów, być może będzie przychylna dla pana Józefa i dla pani Janiny – informuje Maciej Homis
z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Szczecinie.

Udaliśmy się do wymienionych placówek. W jednej nie udzielono nam żadnych informacji, a w drugim usłyszeliśmy, że dyrektor jest zaskoczony i nic nie wie o sprawie państwa Makowskich. Dodano, że to Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie decyduje o tym, które osoby trafiają do tej placówki.*

* skrót materiału

PS W poniedziałek 5 grudnia rzecznik MOPR poinformował, że do państwa Makowskich będzie przychodzić trzy razy w tygodniu pielęgniarka środowiskowa. 

Reporter: Małgorzata Pietkiewicz

mpietkiewicz@polsat.com.pl