Chciał zabić już w 2008 roku. Wszystko o wampirze z Radomia

Okrzyknięty wampirem z Radomia Sławomir T. został niedawno oskarżony o zabójstwo dwóch młodych kobiet. To zbrodnie na tle seksualnym. Wiele wskazuje na to, że 17-letnia Sylwia i 25-letnia Magda mogły wciąż żyć, gdyby sąd w przeszłości nie był dla Sławomira T. zbyt pobłażliwy. 29-latek już 8 lat temu próbował zabić kobietę.

Sławomir T. nigdy nie był aniołem. W policyjnych kartotekach przewija się już od dawna. Miesiąc temu usłyszała o nim cała Polska. - Po jego zachowaniu to trudno uwierzyć, że to jest możliwe – mówi sąsiadka Sławomira T.

- To jest człowiek, którego edukacja zakończyła się na gimnazjum, potem odbył jakieś kursy zawodowe elektromechanika samochodowego – opowiada Małgorzata Rusek, dziennikarka Gazety Wyborczej.

- Wcześniej karany był za drobne przestępstwa: kradzież, znęcanie się nad rodziną, składanie fałszywych zeznań – informuje Joanna Kaczmarek-Kęsik z Sądu Okręgowego w Radomiu.

Osiem lat temu Sławomir T. został oskarżony o usiłowanie zabójstwa. Jego ofiarą padła 20-letnia wówczas mieszkanka Radomia. Poznał ją w dyskotece. Potem zaprowadził na teren ogródków działkowych. Tam niespodziewanie zaatakował. 

- Starał się udusić ją jakimś kablem, sznurem. Próbował się też do niej dobierać, ona się szarpała, kopnęła go i udało jej się uwolnić. W trakcie procesu sąd zmienił kwalifikację czynu z usiłowania zabójstwa na uszkodzenie ciała nieprzekraczające 7 dni. Sąd uznał, że on dobrowolnie odstąpił od zamiaru pozbawienia życia tej dziewczyny, uznał to za okoliczność łagodzącą. Wyrok bodajże był 3,5 roku – mówi Małgorzata Rusek, dziennikarka Gazety Wyborczej.

- Sąd przy wymiarze kary brał pod uwagę wszystkie okoliczności, dotyczące osobowości, charakteru i osoby sprawcy – przekonuje Joanna Kaczmarek-Kęsik z Sądu Okręgowego w Radomiu.
Reporter: A czy sąd liczył się z tym, że kiedy ten człowiek wyjdzie na wolność, może zrobić to po raz kolejny? I że może posunąć się jeszcze dalej? Że jakaś dziewczyna może stracić życie?
- Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie.

Sąd wykazał pewną, kolokwialnie mówiąc, słabość. I on tę słabość wyroku sądowego w późniejszej działalności przestępczej wykorzystał – uważa prof. Brunon Hołyst, kryminolog z Uczelni Łazarskiego.

Sławomir T. nie został zbadany nawet przez biegłego seksuologa. - I to jest niedopatrzenie. Sprawcę można po odbyciu kary skierować na leczenie seksualne w warunkach chociażby ambulatoryjnych – mówi Łukasz Wroński, profiler z Centrum Psychologii Kryminalnej.

W listopadzie 2008 roku w sprawie Sławomira T. zapadł wyrok. Za wszystkie popełnione przez niego przestępstwa, sąd skazał go łącznie na 7,5 roku więzienia. W kwietniu tego roku mężczyzna wyszedł na wolność. Pół roku później w lesie pod Radomiem znaleziono ciało 17-letniej Sylwii.

- Ze wstępnej opinii biegłego wynika, że przyczyną zgonu było uduszenie. Prokuratura zakłada działanie podejrzanego w kontekście seksualnym – informuje Małgorzata Chrabąszcz z Prokuratury Okręgowej w Radomiu.

Sławomir T. został zatrzymany dwa dni po zabójstwie Sylwii. Podczas przesłuchania opowiedział śledczym o kolejnej zbrodni. Wskazał miejsce, gdzie ukrył ciało 25-letniej Magdy. Dziewczyna była zakopana w pobliżu ogródków działkowych. Obie swoje ofiary  poznał na portalu randkowym.

Sławomir T. został aresztowany na trzy miesiące. Niebawem przejdzie badania psychiatryczne. Tymczasem śledczy sprawdzają niewyjaśnione zaginięcia kobiet i dziewcząt. Niewykluczone bowiem, że ofiar Sławomira T. może być więcej.

- Zawsze jest ryzyko, że tego typu sprawca ponowi swoje czyny, bo czynności seksualne są z natury swojej powtarzalne – komentuje Łukasz Wroński, profiler z Centrum Psychologii Kryminalnej.*

* skrót materiału

Reporter: Rafał Zalewski

rzalewski@polsat.com.pl