Zamiast tańszego prądu same problemy
Przedstawiciele firmy energetycznej pojawili się we wsi Skąpe (kujawsko-pomorskie) we wrześniu 2015 r. Zaoferowali ludziom dostawę tańszego prądu. Ci, którzy podpisali umowy, dostali później dwa rachunki. Od dotychczasowego i nowego dostawcy prądu. Czują się oszukani. - Oni do wszystkich nie jeździli, tylko do starych domów, gdzie starzy ludzie mieszkają – twierdzi Jadwiga Machowska, mieszkanka wsi.
Pani Jadwiga twierdzi, że odwiedziło ją dwóch - Jeden powiedział, że jest z Energetyki i chce podpisać nową umowę, bo prąd przez 5 lat nie będzie droższy. Ja mówiłam, że umowa jest na męża, który wyszedł. Chciałam ją przeczytać, ale powiedzieli, że się spieszą, bo muszą do większej liczby osób jechać – opowiada pani Jadwiga.
- Wchodzi mężczyzna i pytał się, czy chcę mieć prąd za pół ceny. Ręką przytrzymał te papiery i kazał mi podpisywać – wspomina inna mieszkanka Ewa Domian.
Genowefa Borowicz ma 82 lata. Nie widzi na jedno oko. Kobieta też podpisała umowę, ale nie wiedziała nawet jaką, bo przedstawiciel nie zostawił jej kopii. - Z moim jednym okiem, to ja bym umowę pół dnia czytała. Kto to wiedział… Są młodsi ode mnie i też tak wylądowali, jak ja –mówi seniorka.
Po kilku tygodniach przyszły do mieszkańców wsi rachunki z firmy Polska Energetyka Pro. Okazało się, że podpisali umowę z nowym dostawcą prądu. Na jej rozwiązanie było już za późno, bo minęło 14 dni od jej podpisania.
- Podpisałam, ale nie wiedziałam co. Nie dał odwrócić kartek w ogóle i podpisywałam tylko imię i nazwisko ojca, który już nie żył. Chciałam wiedzieć, co na tych kartkach jest, ale on powiedział, że dowiem się jak mi je wyślą – mówi Ewa Kępińska, mieszkanka wsi.
Mieszkańcy wsi zgłosi sprawę na policję i do prokuratury. Wtedy firma zgodziła się umowy rozwiązać, ale żądała pieniędzy za dostarczony prąd - nawet 300 zł, mimo że emeryci opłacali prąd u starego dostawcy.
- Wydaje mi się, że nie może to być zapłacone, to złodziejstwo i krętactwo – komentuje Ireneusz Dec, który pomaga mieszkańcom.
Pracownik: Nie mogę się odnieść, co do sposobu zawarcia umowy.
Pan Ireneusz: Ale dostaliście pisemko z prokuratury, że jest sprawa?
- Tak, dlatego musieliśmy zaprzestać sprzedaży energii, fakturowania, bo toczy się postępowanie.
Nawet jak się okaże, że sprawa będzie z korzyścią dla państwa, to ktoś tę energię od listopada do kwietnia zużywał i my będziemy się domagali zwrotu pieniędzy za nią. Ta umowa fizycznie była.
- Jak pan może powiedzieć, że umowa była, skoro ona jest sfałszowana?
- Ale ona weszła w życie.
- Ale jak może kłamstwo wejść w życie?
- No, jak widać.
Poprosiliśmy o komentarz firmę Polska Energetyka Pro, która zmieniła już nazwę na Polski Prąd i Gaz. Firma przesłała tylko ogólny komunikat. Nie chciała odnieść się do sytuacji we wsi Skąpe.
„Pozyskując nowych klientów korzystamy wyłącznie z usług firm zewnętrznych. Zgodnie z obowiązującymi zasadami i procedurami, przedstawiciele tych firm, odwiedzając klienta w jego domu, w sposób jednoznaczny informują, jaką firmę reprezentują, przedstawiają ofertę.”*
* skrót materiału
Reporter: Aneta Krajewska
akrajewska@polsat.com.pl