Komornik zabrał maszyny. Rachunek za transport to niemal 36 tys. zł!
Komornik odebrał niezbędne do pracy maszyny rolnicze państwu Horbaczom z Siedlic. W trakcie egzekucji policja kilkukrotnie użyła paralizatora wobec właściciela maszyn. Tę historię pokazywaliśmy latem ubiegłego roku. Teraz okazuje się, że za transport owych maszyn Horbaczowie muszą zapłacić prawie 36 tys. zł. - To więcej niż za wysłanie kontenera z jabłkami do Arabii Saudyjskiej – komentują rolnicy.
Policjant: Komornik ma prawo panu zająć.
Krzysztof Horbacz: Zająć! Ma zająć, proszę bardzo spisać numer, poprzyklejać tabliczki, że to jest zajęcie (…).
Policjant: Wyjdź! (używa paralizatora – przyp. red.)
Grażyna Horbacz: No jak, prądem?
Policjant: Będzie gorzej!
- Prasa stała, bo mieliśmy prasować słomę usługowo i ciągnik stał. I ten ciągnik i tą maszynę…, że on to wszystko zabierze. Ja mówię: nie dam! – opowiadała nam w sierpiniu Grażyna Horbacz.
Horbaczowie uważają, że komornik niesłusznie zajął maszyny. W sądzie od roku rozpatrywana jest skarga na czynności komornika. Niestety, sprawa użycia paralizatora przez policję została umorzona.
- Użyli paralizatora, można powiedzieć, zgodnie z prawem. Za to, że siedziałem w opryskiwaczu i trzymałem kierownicę – uważa Krzysztof Horbacz.
- Sąd pierwszej instancji uchylił czynności komornika, niestety oni się odwołali do II instancji – mówi Filip Redlarski, pełnomocnik rodziny.
Horbaczowie bez maszyn popadają w coraz większe długi. Rodzina, której komornik odebrał sprzęt do pracy, została zmuszona do wynajmowania maszyn rolniczych od innych. To spowodowało, że długi tylko narastają.
- Ziemia nie może leżeć odłogiem, są terminy agrotechniczne, trzeba w określonych terminach to uprawiać. Zostali zmuszeni wynajmować maszyny, żeby nie dopuszczać do strat – tłumaczy Filip Redlarski, pełnomocnik rodziny.
- To między 800 tys. zł a milionem złotych strat, jakie poniosłem na wynajęcie opryskiwacza, ciągnika i na prasę. Czasem człowiek nie śpi, bo myśli, skąd tu wziąć pieniądze – mówi Krzysztof Horbacz.
- Występowaliśmy do leasingu, do komornika, o wydanie tych maszyn i oczywiście przekazanie pod nadzór, żeby mogli korzystać, żeby nie musieli dodatkowo wynajmować. Niestety, bez echa – dodaje pełnomocnik małżeństwa.
W listopadzie tego roku Horbaczowie otrzymali od banku rozliczenie zadłużenia. W piśmie widnieje, że za transport maszyn spod Szczecina do Piaseczna muszą zapłacić prawie 36 tysięcy złotych.
- Jaki to koszt transportu? Gdzie to te maszyny jechały? 4 zł za kilometr biorą naczepą do przewozu takich maszyn. Jak my obliczyliśmy, to było ponad 600 kilometrów. Ciągnik z prasą mógł jechać na jednej lawecie, opryskiwacz nie. No to 2. Tam i z powrotem, nie wiem, skąd te samochody jechały, to jest 2400 kilometrów razy 4, to ile wychodzi? (9600 zł –red.) – pyta Grażyna Horbacz.
- Nie wiem, on je chyba helikopterem transportował – dodaje Krzysztof Horbacz..
Pełnomocnik małżeństwa obliczył, że wykorzystując polskie firmy przewozowe, kwota zmniejszyłaby się o jedną czwartą w stosunku do kosztów naliczonych przez komornika.
- Jakbym szukał, miał miesiąc czasu na to, wiedziałbym, że te czynności doprowadzą do takich działań, to oczywiście mógłbym wybrać tańszą firmę – tłumaczy Łukasz Wojak, komornik z Piaseczna.
- 1500 dolarów kosztuje wysłanie kontenera z jabłkami do Arabii Saudyjskiej. A my tu kawałek drogi i ile? – niedowierza Grażyna Horbacz.
Tomasz Szaj z Sądu Okręgowego w Szczecinie wyjaśnia, że „zgodnie z przepisami koszty pokrywa dłużnik, chyba że strony inaczej się umówią.”
Komornik twierdzi, że Horbaczowie nie będą obciążeni kosztami transportu. Z pisma z banku wynika coś innego. Firma Siemens Finance nie wyjaśniła nam, dlaczego Horbaczowie muszą zapłacić za transport maszyn. Dostaliśmy jedynie taką informację:
„Odpowiadając na pytania o koszt transportu – to jest nasza propozycja. Czekamy na kontakt od pana Horbacza. Chcielibyśmy rozmawiać z nim, a nie za pośrednictwem mediów.”
- Komornik chciał zabrać, to niech płaci za to – mówi Krzysztof Horbacz.
Reporter: Klaudia Szumielewicz-Szklarska
kszumielewicz@polsat.com.pl